Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2017, 18:22   #44
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
- Ha... też mi coś! Klątwa... co za bz... - mamrotał pod nosem gnom, jednak dało się zauważyć, że jakby trochę zrzedła mu mina i zaczął znacznie baczniej i podejrzliwiej obserwować swoje otoczenie. Jego pewności siebie nie pomogło, że zaraz po kłótni z wiedźmą, o mało co nie wybiłby sobie zębów, potykając się o kawał drewna przywleczony w zarośla z plaży.

Gdy zapytano o więźnia, Ishirou jedynie wzruszył ramionami, zaś Gelik mimo domniemanej klątwy nie mógł sobie odpuścić. Ostrożnie podszedł do szermierza, bacząc na to, gdzie stawia stopy. Wyszczerzył się do niego aż do przesady przyjaźnie, jakby chciał demonstracyjnie pokazać, że nie lubi tylko i wyłącznie Freyi.
- Od załogi słyszałem, że to Ludojad z Riddleport - wskazał śniadoskórego więźnia. - Ponoć zjedzenie miejskiego czarodzieja obdarzyło go potężnymi magicznymi mocami. Wieźli go do Sargavy, by pomógł im zawładnąć nad magią tajemniczego ludu człeczych małp z dżungli. No wiecie... Przez zjedzenie ich mózgów... - wyznał konspiracyjnym pół-szeptem, po jego minie widać było, że był przekonany, iż historia jest prawdziwa.

Więzień kłapnął zębami i roześmiał się niepokojącym, złowróżbnym rechotem. Gnom aż pobladł i przesunął się za plecy szermierza.

***

W końcu ruszyli na południe, wgłąb obcej im, parującej dżungli. Początkowo teren był jeszcze w miarę niewymagający, jednak szybko zaczął się unosić, w takich warunkach każdy metr podejścia jawił się prawdziwą torturą. Miękkie podłoże często nie zapewniało odpowiedniego podparcia dla stóp, trzeba więc było pomagać sobie wciągając się za porastająca stoki roślinność. Gdzieś w oddali słyszeli wołanie małp, jednak teren w tamtą stronę wydawał się jeszcze trudniejszy, poza tym musieliby nadłożyć drogi, a póki co interesowały ich głównie klify.

Nerisa survival d20+7 vs 10 = 22 sukces


Wojowniczka znalazła też trop pół-elfki, która wcześniej uciekła im w dżunglę. Wydawało się, że czmychnęła gdzieś na południe, później zaś zsunęła się z pobliskiego wysokiego zbocza. Widać było połamane gałęzie i skrawek odzienia na ostrym krzewie, jednak wzniesienie było strome, a gleba miękka, obawiali się, że gdyby zjechali jej śladem musieliby długi czas nadrabiać drogi, by wrócić znowu na północ.

Ciężko było przyzwyczaić się do takich upałów. Wszyscy z wyjątkiem Freyi spływali potem.

Nerisa survival d20+7 vs 15 = 8 porażka
Sander fort save d20+2 vs 15= 17
Nerisa fort save d20+5 vs 15 = 17
Garidan fort save d20+3 vs 15= 9
Garidan 1d4= 2 nonlethal damage


Najgorzej radził sobie czarownik. Duchota i wysiłek wyraźnie pozbawiały go sił, wprawiona w wojażach wśród głuszy ćwierć-orczyca próbowała go wspierać, jednak rezultaty były słabe. Musieli trochę zwolnić tempo.

Szansa na spotkanie 10%= 67 brak


Wydawało się, że mieli szczęście. Dżungla z pewnością była domem wielu drapieżników, żaden jednak póki co się nimi nie interesował.

Freya knowledge nature d20+9 vs 15 = 21 sukces


Wiedźma bacznie rozglądała się za składnikami, które mogły pozwolić jej sporządzić uzdrawiający dekokt, bądź choćby jakąś lekką maść i faktycznie zebrała trochę cennych roślin. Idąc jednak w grupie, której priorytetem było parcie do przodu, by na czas zwiedzić okolicę, nie mogła w pełni skoncentrować się na zadaniu i zajrzeć we wszystkie zakamarki, które ją interesowały.

Połowa czasu zbieranie, zebrano składniki warte 25gp.


W końcu zwiedzili sporo dżungli rozrastającej się nad klifami po wszystkich stronach zatoki, w której się obudzili. Niestety, z tego co widzieli wszędzie w okolicy brzegi były wysokie i skaliste. Morze wśród skał na dole pieniło się aż nienaturalnie dziko, jeśli wziąć pod uwagę dość dobrą pogodę.


Stali na skraju dżungli, przy klifie, o który w dole, trzydzieści metrów niżej, rozbił się ich statek. Morze jeszcze się nie cofało. Fale mocno biły w rufowy fragment Jenivere, chybocząc nim z upiornym jękiem. Wydawało się, że była tam prawie cała tylna połowa statku, zablokowana między ostrymi niczym sztylety skałami, a samą kamienną ścianą. Ruszała się pod naporem spienionego żywiołu, jednak jeszcze wytrzymywała, przy takim umiejscowieniu wraku nie można było mieć pewności, czy po jego zdruzgotaniu cenne szczątki nie zostaną zmyto wgłąb morza. Klif był dość zdradziecki, jednak wprawny wspinacz zapewne zdołałby zejść na dół, istniały też pewne magiczne moce, które mogły okazać się przydatne w podobnej sytuacji.

Niestety, mimo poświęcenia trzech godzin na rekonesans, nadal nie mieli dobrej pozycji obserwacyjnej, która pozwoliłaby im zobaczyć większą część wyspy. Dalej na południu teren znacznie się wznosił, zasłaniając im pole widzenia. Od czasu do czasu słyszeli nad dżunglą dziwne charczące zawołania jakichś latających istot, jednak póki co nie byli w stanie rozpoznać gatunku.
 
Tadeus jest offline