- [i]Wspominałaś pani o Dworze Vlada... czy się mylę, myśląc, że chodzi o Vlada Tepesa? [i]
Te słowa odbiły się z głośnym echem w uszach de Piccarda... Milla powiedziała za dużo... o wiele za dużo... zdradziła jeden z sekretów komuś komu nie powinno się ufać... Nie powinno się mu ufać z dwóch powodów: Po pierwsze: to był ktoś obcy, przypadkowo spotkany o którym nic nie było jeszcze wiadome... Po drugie: był to najwyraźniej przyjaciel tego Brujaha...
Potem de Piccard usłyszał tylko słowa, świadczące o braku zaufania do niego i podważające jego autorytet...
-Pożałujecie... wszyscy pożałujecie... i to nie gdy ciocia się dowie... o nie... pożałujecie dużo wcześniej- po tej groźbie, a może raczej ostrzeżeniu, Ventru o dosłownie dziecięcej urodzie w gniewie wyszedł na zewnątrz "zaczerpnąć świeżego powietrza". Nie myślał o tym kto go widzi... nie myślał o tym kto go słyszy... Będąc już na zewnątrz powiedział jeszcze tylko:
-Ciocia Lukretia miała słuszność, że kazała uważać na Marcela... Trzeba coś zrobić z tym głupcem... - słowa te były wystarczająco ciche by nie usłyszał ich nikt w karczmie, jednak wystarczająco głośne, by usłyszał je Koniecpolski... o ile był w stanie słyszeć w swym zamyśleniu...
__________________ Tańcząc jak tobie zagrają, spraw by grali to co chcesz tańczyć...
Ostatnio edytowane przez Francois de Fou : 01-06-2007 o 23:43.
|