Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 31-05-2007, 23:49   #231
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Kolejny piorun rozdarł niebo, a potężny huk wstrząsnął okolicą.
Deszcz ani na moment nie przestawał zraszać, czy też raczej katować swym ciężarem matkę ziemię. Uderzenia kropli roznosiły się echem po okolicy, zakłócając spokój letniej nocy. Chociaż czy spokój? Stare chaty trzeszczały złowieszczo, a jakieś niezidentyfikowane przedmioty raz po raz szczękały szarpane wiatrem.

Leonard
usiadł na ławeczce, jak to zwykli czynić starsi ludzie. Zajęty swymi wewnętrznymi rozterkami na temat natury drapieżcy, o... którą - bądź co bądź - się nie prosił, nawet nie zwracał uwagi na wodę, która spadając z nieba, wnikała w jego ubranie czyniąc je lepkim i niemiłym.
Jedynie podniesione glosy dochodzące zza ściany, z wnętrza karczmy rozpraszały uwagę rycerza. Słyszał długą, pełną emocji przemowę Milli, choć poszczególnych słów nie był w stanie rozróżnić. Konflikt widać trwał nadal, a nieśmiertelni chyba nawet przestali zważać na to, że ktoś może ich podsłuchać.

I znów na ułamek sekundy błyskawica rozświetliła mrok nocy. To wtedy... tak! Rycerzowi wydawało się, że za ścianą pobliskiej chaty ujrzał rozjarzone oczy jakiegoś zwierzęcia oraz cień jego potężnej sylwetki.
Czyżby wytwór fantazji? A może... wilk?!
Nad okolicą swój płaszcz znów rozpostarła ciemność. Wizja znikła zanim umysł Koniecpolskiego był w stanie ją zinterpretować...
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 01-06-2007, 08:16   #232
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Koniecpolski w zamysleniu spogladał w mrok .
Dobiegajace go podniesione głosy utwierdzały go w przekonaniu , ze zupełnie nie powinien byc tym , czym sie stał .
Dla wampirów zycie to ciagła rywalizacja . Zdrady , fausz i ukrywana teskonta sa wpisane w ich psychike .
Niestety on a moze na szczęscie był inny . Westchnał .
Kolejny piorun rozswietlił okolice w chwili gdy miał juz wstac i ruszyc na prowót do lasu . Jego bałałajka napewno zle zniesie deszcz . Jednak czajace sie w mroku postacie skutecznie wybiły mu ten pomysł z głowy . Mimo ze w koszmarnym , odrazajcym stanie połsmierci to jednak zył ... istniał . I ta tlaca sie iskierka zycia , ktora zwykłych ludzi powstrzymuje przez samobojstwem powsrzymywała i jego ... Sprawdził czy miecz jest na swoim miejscu .
Przez chwile natretna mysl o tym by pojsc i sprawdzic czy to co zobaczył , było tylko przewidzeniem czy rzeczywiscie cos czaiło sie w mroku , balansowała na ciekiej linij miedzy strachem a ciekawoscią . Strach jednak wygrał i papkin wciaz siedział na ławce .

"Oto czarne zboża strachu
Gdy umieram
W geście odrętwienia
Pod sinym, rozgotowanym niebem
Pełnym fałszywych gwiazd.
Śmiertelny strach czasami
Jest wąskim i bolesnym korytarzem
Przepowiedzianej przeprawy na obcy brzeg,
Do miasta zatrutego szarym tłumem
Gdzie zakochani i opętani śmiercią
łączą się nad brzegami gnijącej rzeki
Lub klęczą w pokucie tuląc swe szaleństwo
do miękkiego łona szyderczych moczarów"*


autor : edan 2004-10-19

Zaczynał godzic sie ze swa niemoca .
Był zbiorem ludzkich i wampirzych wad ...
 

Ostatnio edytowane przez denis : 01-06-2007 o 15:27.
denis jest offline  
Stary 01-06-2007, 23:12   #233
 
Francois de Fou's Avatar
 
Reputacja: 1 Francois de Fou ma wyłączoną reputację
- [i]Wspominałaś pani o Dworze Vlada... czy się mylę, myśląc, że chodzi o Vlada Tepesa? [i]

Te słowa odbiły się z głośnym echem w uszach de Piccarda... Milla powiedziała za dużo... o wiele za dużo... zdradziła jeden z sekretów komuś komu nie powinno się ufać... Nie powinno się mu ufać z dwóch powodów:
Po pierwsze: to był ktoś obcy, przypadkowo spotkany o którym nic nie było jeszcze wiadome...
Po drugie: był to najwyraźniej przyjaciel tego Brujaha...
Potem de Piccard usłyszał tylko słowa, świadczące o braku zaufania do niego i podważające jego autorytet...
-Pożałujecie... wszyscy pożałujecie... i to nie gdy ciocia się dowie... o nie... pożałujecie dużo wcześniej- po tej groźbie, a może raczej ostrzeżeniu, Ventru o dosłownie dziecięcej urodzie w gniewie wyszedł na zewnątrz "zaczerpnąć świeżego powietrza". Nie myślał o tym kto go widzi... nie myślał o tym kto go słyszy... Będąc już na zewnątrz powiedział jeszcze tylko:
-Ciocia Lukretia miała słuszność, że kazała uważać na Marcela... Trzeba coś zrobić z tym głupcem... - słowa te były wystarczająco ciche by nie usłyszał ich nikt w karczmie, jednak wystarczająco głośne, by usłyszał je Koniecpolski... o ile był w stanie słyszeć w swym zamyśleniu...
 
__________________
Tańcząc jak tobie zagrają, spraw by grali to co chcesz tańczyć...

Ostatnio edytowane przez Francois de Fou : 01-06-2007 o 23:43.
Francois de Fou jest offline  
Stary 01-06-2007, 23:26   #234
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Nagłe pojawienie się „chłopca „ wyrwało z zamyślenia Koniecpolskiego
A słyszac jego slowa porzucił mysl o smierci ... miał jeszcze cos do zrobienia zanim obróci swoje ciało w
proch . Hmm – przez głowe rycerza przemkeło stado myśli osiekajacych zółcia goryczy i krwia zemsty ..
Spojrzał bystro na dziecko i zapyta jakby bez zwiazku

„ Ile lat jestes wampirem ? ...
Słowa szarpane przez oggłos wiatru i szum deszczu były na tyle ciche , by nie wpadły w uszy postronnej postaci ... ale na tyle głosne żeby Leonard miał pewnosc żeby potecjalny sojusznik usłyszał je dokladnie ...
- A co do naszego przyjaciela , choc nie pałam do ciebie specjalna sympatia , musze ci przyznac racje .
Spojrzał badawczo na dziecko , zakładał ze jest on o niebo bardziej wampirem niż on sam . A teraz o pomoc poprosił by i samego diabła .
Zachowanie Piccarda powodowało , ze to cos co na chłodno planowało jego czyny , niemal niezaleznie od niego , podpowiadało mu kolejne kroki ... duch Koniecpolskiego , dzieki bezradnosci Papkina brał góre ... jednak pojedynek jeszcze się nie skonczył .
 
denis jest offline  
Stary 01-06-2007, 23:41   #235
 
Francois de Fou's Avatar
 
Reputacja: 1 Francois de Fou ma wyłączoną reputację
Słowa toreadora wyrwał chłopca ze stanu emocjonalnego w jakim właśnie się znajdywał... Przez chwilę zastanawiał się o co chodziło, potem stwierdził, że torador jest kolejną osobą, na którą trzeba uważać. W końcu dotarł do niego sens słów "A co do naszego przyjaciela , choć nie pałam do ciebie specjalna sympatia , musze ci przyznać racje"
-Mój śmiertelny ojciec zawsze mawiał, że lepiej otaczać się wrogami, po których wiadomo czego się spodziewać, niż przyjaciółmi, których tak naprawdę nie znasz... Dziękuję za szczerość panie... Koniecpolski?-odpowiedział kainita- co do mojego wieku... jestem dostatecznie stary, by poznać o co w tym wszystkim naprawdę chodzi, jednak wciąż za młody by móc skutecznie o to walczyć... w pojedynkę... - być może uda mu się jakoś dogadać z tym "Rzemieślnikiem"... i to nie tylko w sprawach sztuki...
 
__________________
Tańcząc jak tobie zagrają, spraw by grali to co chcesz tańczyć...
Francois de Fou jest offline  
Stary 02-06-2007, 00:08   #236
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Nie odpowiedziałeś na pytanie powiedział cicho Koniecpolski ważne jest dla mnie to czy jesteś dzieckiem , czy istota dorosła zamkniętą w tym hmm karykaturalnym ciele dziecka
Powoli docierało do rycerza to ze jeżeli chce osiągnąć swoje cele ... niestety nie może poddać się i dąć się nieść nurtowi wypadków . Czuł ze jego psychika , zawieszona pomiędzy światem żywych i matrywch potrzebuje kotwicy ... która przynajmniej na jakiś czas pozwoli mi przetrwać ... A potem wróci do Koniecpola i będzie żył długo i szczęśliwie ... Cos rozdzierało jego piersi , miażdżyło serce ... Przez chwile rycerz zastanawiał się , czy nie pozwolić by myśli , ostre i zimne jak stal zaczęły ciąć linę łącząca go z tym kim był w głębi duszy .
„ Nie czas „ dziwna myśl pojawiła się w jego głowie ... potrząsnął głowa ... i nieznacznie uśmiechnął się do Ventru „ Skoro mówisz o walce , widać ze nie jesteś na tyle stary by pojąc ze walka niewiele można osiągnąć ... ale gdy przyjdzie co do czego ... z przyjemnością podam ci sztylet ...
 
denis jest offline  
Stary 02-06-2007, 06:54   #237
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
-Ależ Renauld! - powiedziała słodko Milla za wychodzącym chłopcem, po czym westchnęła gdy zamknął z impetem drzwi - Wygląda na to, że nasz pupil się obraził.

Uśmiechnęła się wdzięcznie i wzruszyła ramionami. Spojrzała na Marcela i Thomasa po czym stała z ławy mówiąc:

- Panowie są zupełnie przemoczeni... Zaraz coś na to wszystko poradzimy. Chwilka...

Spokojnym i pewnym krokiem podeszła do wejścia kuchennego. Słychać było jak pogania służącego - niech zawoła kogoś kto przygotuje ciepłą wodę w misach i suche okrycia, i niech zmyje podłogę bo panna sobie trzewiczki brudzi... Zaczęła się krzątanina. Milla dumnie wróciła do siedzących na ławie mężczyzn. Miała już usiąść, ale przypomniała sobie o Leonardzie.

-Pójdę jeszcze po mości Koniecpolskiego. Dobrze by było gdyby posłuchał tej rozmowy... - nie zważając na ewentualne protesty skierowała się do drzwi i otworzyła je szeroko. Strumień jasnego światła wylał się na zewnątrz oświetlając drobną postać Ventrue i siedzącego na ławce Torreadora. Wewnątrz przewijały się postaci służby.

- Jak dobrze, że Was widzę w komplecie. Nie ma co moknąć... - uśmiechała się troskliwie kładąc dłoń na ramieniu Leonarda - Wróćcie do środka...
 

Ostatnio edytowane przez Wernachien : 02-06-2007 o 10:25.
Wernachien jest offline  
Stary 02-06-2007, 10:23   #238
 
denis's Avatar
 
Reputacja: 1 denis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwudenis jest godny podziwu
Czym ze jest ambicja , czym jest duma - takie pytanie zadje sobie każdy , w kogo sercu raz zagościła iskierka uczucia . Przez chwilę ogarneła go niemal euforia ... poczuł ciepło , które przepłeniło jego martwe serce .
Resztka siły woli postrzymała go od poderwania się z ławki i usciskania wampirzycy ...
„ A jednak ...” pomyślał uszczesliwiony ...
Na raz , cały plan runął , jedynie gdzieś na dnie pozostała małe ziarenko , niewielki slad rozmowy z Renauldem . Spojrzał na Mile i usmiechnął się w jego oczach było widac było wszystko to co nagle eksplodowało w jego sercu , z nowa mocą ... z nowa nadzieją .
Delikatnie dotknał jej dłoni , jakze była delkiatna , jakze ... piekna .
Z drugiej strony ... po krotkiej chwili pojawiły się na powrót wspomnienia niedawnych wydarzeń . Mimo zacmiewajacego logiczne myslenie uczucia ... pojawił się znany na powrót ludzki strach przed Marcelem i wręcz fizyczna niechec do nieznanego wampira ...
Obu widział by najchetniej otulonych całunem smierci ... ale czas jest sprzymierzencem cierpliwych . Kto wie może jeszcze nie wykuto ostrza które dopełni zemsty .
Wstał z ławki . Mimowolnie odwrócił głowe w kierunku gdzie widział bestie ... połozył znaczaco dłon na ramieniu dziecka ...
„Mam nadzieje , ze ten ... nieznajomy nie dowie się wiecej niż jest to możliwe ... Wolał bym nie ryzykować ... ( chciał powiedziec „Twojego „ ale ugryzł się w jezyk ) bezpieczeństwa misji . „
Co go obchodziły jakies wampirze sprawy i problemy !!! . On chciał przetrwac a potem wraz z Mila spedzic wiecznosc , zdala od intryg i kłamstw wampirzego swiata .
Jego decyzje o powrocie podytkowało nie przemoczne ubranie , czy nawet strach przez bestiami czajcymi się w mroku ( !!! ) , ale troska o te kobietę ...
Na chwile zwrócił się w strone małego wampirka ...
„Pamietaj , zrobie to z przyjemnoscią „
Podał ramie wampirzycy ...”Sadze ze nasza mały towarzysz musi sobie cos przemysleć ... emocje czasami sa zgubne ... szczególnie w młodym wieku „ Chciał dodac ze niektóre potrawy najlepiej smakuja na zimno ... ale stwierdził , ze do tego młody Ventru musi dojsc sam ...
 
denis jest offline  
Stary 02-06-2007, 10:42   #239
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Milla stała przy drzwiach i spokojnie patrzyła jak się potoczą sprawy. Nagle zabrzmiał głos Leonarda:
"Mam nadzieje, ze ten nieznajomy nie dowie się wiecej niż jest to możliwe ... Wolał bym nie ryzykować bezpieczeństwa misji."

Milla przez chwilę stała w ciszy, starając się dobrać odpowiednie słowa. W końcu zaczęła cicho, tak by nie słyszeli jej w izbie.

-Myślę, że warto z nim pomówić. Może być bardzo przydatny. Nikt z nas nei zna tych terenów, a on się tu wychował. - zamilkła na moment i dodała z lekkim niepokojem - Jeśli będzie wiedział dokąd zmierzamy, być może zechce nam opowiedzieć o niebezpieczeństwach jakie mogą na nas czyhać... W przyszłości możemy nie mieć tyle szczęścia by mieć gospodę blisko... Lub by zostać zaatakowanymi w ciągu nocy.

Patrzyła na Koniecpolskiego pytająco. Miała nadzieję, że rozumiał konieczność porozmawiania z wampirem z tutejszych stron. Bez względu na ich sympatie, czy problemy w porozumieniu, warto zwyczajnie siąść i pomówić.
 
Wernachien jest offline  
Stary 02-06-2007, 18:57   #240
 
Bortasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Bortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputacjęBortasz ma wspaniałą reputację
Thomas cierpliwie obserwował całe to zamieszanie. Ukłonił się lekko, gdy Lady Milla zwróciła się do niego i Marcela. Pokręcił głową rozmasowując zbolały kark. Jeden Brujah usłyszał głuchy trzask nastawianych kości. Cios, jakim ów go raczył miał w sobie siłę, z której słynną jego Klan.
”Słynie też z głośnego wyrażania, co myślą.”

- Widzę ze czeka was zaiste ciężkie zadanie. Jeżeli owe książątko w taki sposób zwracać się będzie do Tepesa to dość prędko pozna jak ostry potrafi być jego pal. Któż go wyznaczył na herolda waszej grupy?

”Kiepska próba. W każdym razie spróbować warto, a nóż się uda. Bóg nagradza i błogosławi wytrwałych w poznawaniu prawdy... A naprawdę mnie ciekawi osoba owej „Ciotki” Jednak ciekawości to pierwszy stopień do piekła...”
Ostatnia myśl rozbawiła Gangrela setnie. On potępiony i wyklęty przez Boga potomek Kaina już znajduje się na pierwszym stopniu do piekła.
”Nie wiem czemu, ale jakoś tak, czuje że niżej już nie zejdę.”
Szczery uśmiech rozbawienia wypełzł na twarz Gangrela, który wciąż, rozmasowywał obolały kark.
 
__________________
Właściwością człowieka jest błądzić, głupiego - w błędzie trwać.— Cyceron
Mędrzec jest mędrcem tylko dlatego, że kocha. Zaś głupiec jest głupcem, bo wydaje mu się, że miłość zrozumiał.— Paulo Coelho
Bortasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:12.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172