Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-02-2017, 20:05   #38
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Dan obniżył nieco lot. W jego oczach jarzyła się szaleńcza wściekłość i zawziętość. Trzymał się wystarczająco daleko wilka, by ten nie mógł się na niego rzucić. Wyciągnął miecz Salaama w kierunku zwierza i krzyknął.
- Jak chcesz żyć, to gadaj gdzie uciekł ten tchórz Kan! Już!
Wilk spojrzał wilkiem na szermierza, którzy wymierzał w niego mieczem. Ten parsknął w taki sposób, że Dan mógł odebrać to jako zakamuflowany śmiech przez syk, spowodowany odczuwaniem bólu w ciele. Śmiech z pyska wilczura po chwili stał się wyraźniejszy.
- Heh, myślisz, że… ts, jak pomachasz mi tym… gównianym mieczykiem… to… hahaha, to wyśpiewam ci wszystko od razu? - dyszał przeciwnik, który mimo że nie cieszył się najlepszym stanem zdrowia, to jeszcze mógł gadać.
- Tak. Powiedz mi wszystko co wiesz - powiedział już nieco spokojniej Dan. W jego głosie zabrzmiała jakaś dziwna, przenikliwa nuta - wyraźnie zauważalna, jednak nie dająca opisać się słowami.
Wilczur parsknął, co wyglądało na pierwszy rzut mieczem na to, że moc na niego nie wpłynęła, no ale nie było co jeszcze rzucać słów na wiatr, bo oto okazało się, że:
- Jeśli ci bardziej zależy na tym twoim mieczyku niż na twoim zjebanym życiu, to niech ci będzie - tutaj brzmiał na dość rozbawionego. - Kan pewnie uciekł na Wysypisko, takie pobliskie slumsy - dodał. - Co dalej, to już sam będziesz musial ruszyć swoje dupsko z miejsca i sprawdzić. Kan całą akcję planował z tym białowłosym knypkiem, to jego się pytajcie o resztę. Ja miałem tylko was zatrzymać.
- Dla twojego dobra radzę ci się już nie mieszać w tą sprawę. Następnym razem nie okażę litości - powiedział Dan, po czym wzbił się w powietrze. Frustrował go fakt, że zostawia wilczka żywego, jednak w tej całej sprawie nie o niego mu chodziło. Jedyną osobą, którą pragnął pozbawić życia był Kan.
W tym celu najpierw miał zamiar ruszyć w stronę owego Wysypiska, jednak szybko doszedł do wniosku, że ze swoimi ranami wiele nie zdziała. Zamiast tego zaczął rozglądać się za jakimś sklepem z miksturami leczącymi lub kliniką, gdzie mógł dostać jakieś szybko działające leki. Nie miał czasu do stracenia.
 
Hazard jest offline