Gengi był przygnębiony. Chciał porozmawiać z gnomem, a tu ni z tąd ni z owąd przejął go Astaroth.
****
Gdy duchy krzyknęły ląd Gengi wiedział, że musi brać sprawy w swoje ręce. Astarotha nie ma, a Thomas w dowodzeniu sam sobie nie poradzi. I dobrze ! A więc Gengi uśmiechnął się i zaczął wcielać swój szatańsko - niebiański plan w życie.
- Hej wszyscy ! Słuchać ! Mamy się prezentować po prostu GANC-POMADA jak wpłyniemy do portu, jasne ? - wydzierał się na załogę Gengi z wysoka ( stał na beczce ) - Macie natychmiast wyszorować pokład ! TAK ŻEBY MI BYŁO MOŻNA Z NIEGO JEŚĆ !!! Założyć swoje najlepsze ubrania i uzbroić się !
Tu Gengi nie zapomniał o własnej prezencji. Wdział na siebię zmodyfikowaną paladyńską zbroję. A zmodyfikowaną takowoż, że była ciężarem do niego dopasowana, idealnie pasowała i była bardzo wygodna, co niestety musiało zaowocować pewnymi mankamentami, gdyż straciła na rzeczywistej ochronie, lecz dalej pancerz chronił właściciela lepiej niż kolczuga. ( Tutaj Almena napisz jak mi się udało ją stuningować ;D )
Gdy był już wystrojony, a pokład czyściutki i gładziutki niczym zadek niemowlęcia krzyknął gromko :
- ODDAĆ SALWĘ POWITALNĄ ! - po czym stylowo wyjął topór. :]
__________________ Młot na czarownice. |