- Może, ale nie musi - Emily wzruszyła ramionami, układając się wygodniej na Pazurze - Ma możliwość, miał nad wami bezpośrednią władzę, dał misję i cel. Gdyby dalej chciał wami dyrygować, nadal by to robił zamiast dać… wolność wyboru. Pozwolić zacząć pisać własną historię - popatrzyła na Petera, potem na Emmę i przybrała poważną minę - To że w tej wybranej chwili powiedział wam co i jak… tak myślę, że to prezent dla was. W pewnym sensie - wzruszyła ramionami poprawiając śpiwór - Jeszcze nie wróciliście do bazy, macie wolną rękę… żeby sprawdzić, czy działanie w terenie jest tym, czego chcecie. Nix masz szansę dowodzić na polu bitwy, zmierzyć się z ciężarem odpowiedzialności za oddział i otoczenie. Ludzkie życie, zdrowie… czy chcesz się tym zajmować. Udźwigniesz brzemię i jak będzie ci się w nim chodzić. Emma ma szansę aby się przekonać, czy to życie dla niej. Bez szefów, na własny rachunek. On, ten wasz szef, nie jest ślepy. Może zauważył wasze wahanie i niepewność czy idziesz dobrą drogą. Póki nie wrócicie do bazy, nie dostaniecie nowej misji. To… ostatni sprawdzian. Czy mundury i tarcze z trzema pazurami dobrze wam leżą.
- Coś w tym jest. - Nix pokiwał głową po chwili dumania nad słowami czarnowłosej szamanki. Popatrzył na Boomer i ta chwilę wpatrywała się w niego po czym wzruszyła w końcu ramionami. - Można by spróbować. Może póki nie przejmie dowodzenia to uzna, że sobie jakoś radzimy i nie musi? - odpowiedziała pytaniem brunetka w mundurze patrząc pytająco na faceta w mundurze. Tym razem on pokiwał głową.
- Przecież sobie radzicie i nie ma się co czepiać, no nie? I chyba teraz ma inne zmartwienia... takie półtorametrowe, a z nimi cały gang problemów pokrewnych. No ale nie wygląda na to żeby go mieli ruszać albo mu przeszkadzać w czymkolwiek. Sam chciał wracać do tego bunkra zanim jeszcze pojawiła się kawaleria - nożowniczka rozłożyła bezradnie ramiona - Powiedział że te kutry to dobry pomysł, przyklepał go. Kto to w ogóle jest, co za typ? Oprócz tego że wasz szef i ciężkie do targania bydle. - No jakoś staramy sobie radzić. - skinął głową Nix nie rozwijając więcej tematu. - Z kutrami faktycznie się zgodził więc powinno być z nim ok. - najemnik kiwnął głową ponownie wpatrując się gdzieś w miejsce gdzie ostatnio widziana była sylwetka olbrzyma w mundurze. Boomer lekko skrzywiła kącik ust w oznace stonowanego rozbawienia słysząc uwagę ciężkiej wagi o szefie. - No to jest nasz dowódca i sztabowiec. Anthony “Cass” Rewers. Często pracuje z Posterunkiem. Zazwyczaj jako sztabowiec albo logistyk. No i to przybrany ojciec Alice. - wyjaśnił Pazur wracając spojrzeniem z powrotem do Emily jakby sprawdzał czy tyle wystarczy czy chciałaby wiedzieć coś jeszcze.
- No i jest instruktorem znaczy jednym z instruktorów u nas w bazie gdzie się szkoliliśmy. Jest jedną z najważniejszych osób w Pazurach. - dodała Boomer. W głosie i tonie obydwu młodych najemników wyczuć się dało ogromny respekt i szacunek jaki żywili nawet po nagłej zakończonej współpracy do byłego dowódcy.
- Zawsze ma taką minę? - Emily sparodiowała poważnego marsa zwykle goszczącego na gębie łysego wielkoluda - Umie się uśmiechać? Jaki jest prywatnie, tak no... normalnie, jako człowiek a nie szef. Pewnie jak wypłynie temat że chcecie zostać, będzie chciał zobaczyć te powody. Dobrze wiedzieć z czym przyjdzie się mierzyć - mruknęła mało optymistycznie. Sam pomysł że Rewers mógłby zwrócić na nią uwagę niezbyt się jej podobał. Bo i o czym mieli rozmawiać, o co mógł się pytać, czego chcieć? Kiedyś zobaczy szamankę i Petera razem, nawet jak nic nie powiedzą. - Myślicie że coś będzie do mnie miał? Albo do Paula? - spytała, obracając głowę do swojego Pazura. - Czasem się uśmiecha. - powiedział po chwili radości jaka jemu i Boomer skaziła twarz gdy szamanka udanie sparodiowała powagę ich szefa. - Ale jaki jest prywatnie to najlepiej pogadaj z Alice. Dla nas to on głównie był znany od strony służbowej. - wyjaśnił Nix. - Był w porządku. Ciężki ale w porządku. Nie bałam się go choć zawsze wydaje się czytać wszystkie twoje plany i myśli. - odezwała się najemniczka.
- Nie bój się Emi szef nic nie będzie miał do ciebie ani tego całego Paul’a. Nie podpadacie pod żadne paragrafy związków. - Nix starał się uspokoić obawy szamanki. - Nie boję, nie chcę ci narobić koło pióra. Nie wszyscy mnie lubią - Emily wyjaśniła po swojemu, z niechęcią wyplątując się z uścisku i wstając na nogi - Upoluję i przyprowadzę Plamę... to jest rudą. Brzytewkę. Będzie dobrze - uśmiechnęła się na do pary Pazurów i wyskoczyła z terenówki.
__________________ A God Damn Rat Pack Everyone will come to my funeral,
To make sure that I stay dead. |