Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-02-2017, 11:43   #38
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Pomieszczenie wypełniały gęste opary dobrej paczki Haze oraz uspokajający rytm Lofi hopu. Wyglądający ze ściennego plakatu Gene Simmons spoglądał z podziwem na ostatnią sprawiedliwą, która, w odróżnieniu do dwójki znajomych, nie dała rozłożyć się wdychanej zieleni. Przynajmniej nie całkowicie. Zamiast zapaść w sen podziwiała ruchy roztopionego wosku w lampie lawowej. Jednak jej trwający już dobre kilka godzin relaks został zdradziecko i niespodziewanie zakłócony! Trzymając się za pierś, dziewczyna aż wyskoczyła z zajmowanej poduszki. Dlaczego? Bo przez uspokajającą muzykę przebiła się właśnie nastawiona na pełną głośność podróbka Gangster’s Paradise autorstwa Weird Ala. Potępieńczy dzwonek telefonu zdawał się dobiegać z innego świata, ale Verva słynęła z eksploracji niezbadanych uniwersów. Jej ulubionym wehikułem eksploracyjnym było LSD, chociaż ceniła także grzybki. Znalezienie komórki było wyzwaniem samym w sobie, ale wciśnięcie zielonej słuchawki stanowiło wyczyn bijący na głowę te autorstwa Heraklesa. Orazy innych bohaterów Disneya.

- Ve… rva. Verva, słucham. Czyj to… Hę? Och. Lily… mój kwiat. Cudowny kwiatuszek, który wabi setki muszek. Motylków, się znaczy. Zakup? Ja nic przecież nie… ach, zakupy! Zakupy. Nie ma sprawy. Zrobię. Niestandardowe? Czyli mam kupić pudełko Fruit Loops zamiast Count Chocula? Lista, mhm… chwila, wezmę tylko coś do posiania… pisania! Pisania – sięgnęła pod zapisany kawałkami chipsów stolik i wyciągnęła spod niego czerwony marker. Następnie rozejrzała się przekrwionymi oczyma w prawo i w lewo, ale żadnej kartki nie dostrzegła. Wnerwiona na to, że cały (prywatny) wszechświat konspiruje przeciwko niej, złapała jednego ze śpiących ćpunów za kark i podciągnęła sobie jego twarz na wysokość kolan.

- Dobra. Jestem zwarta i gotowa- wyznała z zadziwiającą trzeźwością i determinacją do poobijanego aparatu – Możesz śmiało dyktować, Liliano. Co? Że taśma niby? Że maski przeciw czemu? A mówią, że to ja świruję na zakupach… – wyżaliła się swojej rozmówczyni, dalej skrupulatnie sporządzając notkę na twarzy nieprzytomnego kolegi.
 
Highlander jest offline