Już tłumaczę. Normalnie akolita może pogmerać paluszkiem w nosie. U mnie ma możliwość posiadania 2 M. Czarodziej z 3 M to podręcznikowo Mistrz Magii, taki jest poziom zaklęć na jakie pozwalam już na początku gry, średni wynik 16 bez splatania i 19 ze splataniem. Błyskawica to 10, ognista kula to 12.
Każda postać czarująca jest silniejsza w magii niż w Warhammerze, dlatego dostaje +1 M za darmo. To jest minimum 1 do czarowania, tyle, co składniki dla zaklęć z niskim wymogiem mocy. Maksimum nawet 10, średnio 5.5, pozwala rzucać średnio zaklęcia o te pięć punktów trudniejsze.
Splątanie, które naturalnie należy wykupić, to kolejne +1. Oczywiście to również akcja, ale nie trzeba tego nosić w kieszeni.
Składnik dający 1 punkt = minimalny wynik na kości.
Składnik dający 2 punkty = minimalny wynik + splatanie.
Są też takie, co dają +3, szansa na przynajmniej tyle wynosi 80% na samej kości.
Jest dostęp do wyższopoziomowej magii na całej linii dzięki temu +1 M. Składników zwyczajnie nie chce mi się rozpatrywać, liczyć, patrzeć co można dorzucić. To niby jeden wpis w każdym zaklęciu, ale teraz zapamiętaj to wszystko. Każdy czarodziej miałby przy sobie całą kolekcję nietoperzych skrzydeł, wydrążonych miedziaków, papierowych parasolek i zębów wisielca...
Naprawdę nie wiem, co jeszcze mogę napisać. Nie chcę składników. Postacie czarujące wydają mi się, że będą strasznie silne. |