Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2017, 08:53   #12
Caleb
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację

Kiedy Brown ujrzał, co się stało z dawnym protegowanym, wpadł w amok. Od kwadransa miotał się po celach, złorzecząc i ciskając losowymi przedmiotami. Lichtarze, przyciski do papieru, butelki - latały w powietrzu z niepodobnym dla starczych rąk impetem. Podobne incydenty wliczano w koszta pracy u mistrza. Pozostali zabójcy ograniczyli się do uników i prób tłumaczeń, że przecież trzymano się ustalonych procedur.
- Jak mogliście do tego dopuścić bękarty parchatej maciory?! - Brown nadal wyżywał się na swoich ludziach, choć powoli docierało doń, że to nie była kwestia zwykłego braku uwagi.
Zamierzał już sadowić wszystkim rozpalone węgle wprost do rzyci, gdy Alitja i Utisha przybyły na miejsce. Ich zadanie było już zbyteczne, ale widok kogoś wywiązującego się z obowiązków pozostał miłą odmianą. Pojawił się również Cyric. Na jego bladej twarzy można było już z daleka wyczytać strapienie. Dlatego też od razu przeszedł do rzeczy.
- Ojcze. Wiesz co się dzieje w mieście?
Bezpośredniość pytania trochę go zaskoczyła. Czy wiedział? Ostatnie dni wydawały mu się mało logicznym zlepkiem wydarzeń. Bodaj już przestał odróżniać poszczególne doby.
- Coś mnie już doszło, ale czuję że masz więcej do powiedzenia.
Kiedy syn złożył mu krótki, lecz dosadny raport, Brown milczał dłuższą chwilę. Wszystko wskazywało na emanację morfy. Widział już wiele w swoim życiu, ale nawet on był zdziwiony że do tego doszło. Zagrożenie ze strony morfy było rzecz jasna stałym elementem rzeczywistości. Jednak większość ludzi, przynajmniej w jego mniemaniu, pojmowała iż ta czai się gdzieś indziej, na rubieżach. I że tylko czasem wypuszcza macki w stronę Skilthry. Obecność Zakonu w mieście przerażała wiele osób. Jak na ironię jednocześnie pogłębiała uczucie przyjemnego zapomnienia o właściwej grozie.
- Wszyscy mają pozostać tutaj, póki ruchawka się nie zakończy - zarządził, przerywając milczenie - Cyric, weźmiesz ze sobą siostry. Skoro świt dokonacie pierwszego zwiadu. Nie wychylajcie się nadto jednak. Interesują mnie głównie okolice Zaułka i Bustuarium jako takie. Oceńcie straty i szansę na bezpieczne poruszanie po tej części miasta.
Uśmiechnął się do swoich myśli. Może ten scenariusz nie był taki zły? Zawierucha miała zebrać krwawe żniwo, ale i namieszać na wysokich stołkach. Nie było lepszej sposobności, niż wykorzystać chaos na politycznej szachownicy i zdjąć parę figur własnoręcznie.
Za chwilę Brown już kompletnie się uspokoił. Choć sam jeszcze przed chwilą krzyczał na podwładnych, teraz przyłożył palec do ust. Symboliczny gest, przypominający o zachowaniu ciszy na terenie gildii. Kiedy wszyscy rozeszli się do cel, jedynym dźwiękiem został odgłos kroków starego człowieka.
 

Ostatnio edytowane przez Caleb : 23-02-2017 o 09:59.
Caleb jest offline