Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2017, 11:27   #167
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Stary a głupi...
To tylko przyszło do głowy Kasparowi, gdy natrafił na leżącego z rozbitą głową kompana, chociaż może z tym 'stary' to była lekka przesada. Krasnolud był niereformowalny i bez względu na to, czy imię nosił Arno, czy Grimma, popełniał te same błędy - zbyt zapalczywy, by najpierw pomyśleć, potem działać, zbyt zarozumiały, by na pomoc czekać, zbyt głupi, by błędy w swym postępowaniu dostrzegać i coś w sobie zmienić.
Jednak, mimo wszystko, Kaspar lubił durnia, chociaż dogadać się z tamtym ciężko było, a od dostawania w łeb jakoś nie mądrzał. Nie zostawiłby go też na śniegu, żeby się pozbyć kłopotu na wieki, więc się ucieszył, gdy Moritz zajął się rannym. Był pewien, że tamten da sobie radę sto razy lepiej, niż on. A jeśli nie - zawsze zostawał klasztor. Siostry miały jeszcze więcej doświadczenia w sprawach porozbijanych łbów, niż Moritz. Dopóki więc krasnolud dychał, póty była nadzieja.

Pozostawiwszy kłopot w rękach innych ruszyli w ślad za uciekającą rogatą bestią. Kaspar był pewien, że nie wolno pozwolić, by potwór uciekł i cieszył się, że inni byli tego samego zdania. Trzeba było rozprawić się z przeciwnikiem póki był osłabiony. Dobić, a nie pozwolić, by potwór wrócił do pełni i sił, a potem wrócił, by się zemścić.

No i okazało się, że dobrze zrobili - bestia co prawda była odważna i miast dać się zatłuc próbowała walczyć, lecz osłabiona po starciu ze sforą i krasnoludem nie była taka groźna, jak się zdawało w pierwszej chwili.
Rozum i technika zatriumfowały nad brutalną siłą - coś, czego krasnolud nie potrafił pojąć. Podobnie jak i tego, że w jedności siła, a nie stale "ja wam pokażę, co potrafię!"

* * *

Zwykle tak było, że gdy jeden problem zniknął, od razu pojawiały się następne. W tym przypadku była to sfora wilków, co do któych nie było pewności, czy są zwykłymi wilkami, czy też ludźmi, co na skutek jakiejś skazy, przekleństwa czy demony wiedziały czego zamieniali się w wilki.
Zwykłe wilki w lasach były od wieków i Kaspar nic przeciwko nim nie miał. Tak ogólnie. Wiedział, że są potrzebne. Nie lubił ich, ale tolerował, dopóki nie wchodziły mu w paradę.
No ale ludzie-wilki to już była całkiem inna sprawa. Jeśli był to wpływ Chaosu, to trzeba było je zniszczyć. A najpierw znaleźć. Jak jednak odróżnić zwykłego człowieka od takiego, co się w wilka zamienia?
Czy psy zdołałyby wywąchać takiego wilkoczłeka? Można by sprawdzić, gdyby się Urlykę znalazło, ale ta gdzieś przepadła. Kto zatem wrócił do wioski i z wilka w człowieka się zamienił? Jeśli się zamienił...
Trzeba to było koniecznie sprawdzić, lecz może nie w tym momencie. Nie było potrzeby, by już teraz, zaraz, natychmiast. Lepiej było poczekać na powrót Aldrica i chłopów, by potem niepotrzebnych dyskusji nie prowadzić na tematy raz już poruszane.
No i warto by się dowiedzieć, jakie zdanie Siostrzyczki na temat ludzi-wilków mają. Jeno z głową trzeba było to zrobić, by łowcy czarownic i inszego paskudztwa z ogniem i żelazem do wioski nie zawitali.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 25-02-2017 o 13:16.
Kerm jest offline