Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2007, 06:54   #237
Wernachien
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
-Ależ Renauld! - powiedziała słodko Milla za wychodzącym chłopcem, po czym westchnęła gdy zamknął z impetem drzwi - Wygląda na to, że nasz pupil się obraził.

Uśmiechnęła się wdzięcznie i wzruszyła ramionami. Spojrzała na Marcela i Thomasa po czym stała z ławy mówiąc:

- Panowie są zupełnie przemoczeni... Zaraz coś na to wszystko poradzimy. Chwilka...

Spokojnym i pewnym krokiem podeszła do wejścia kuchennego. Słychać było jak pogania służącego - niech zawoła kogoś kto przygotuje ciepłą wodę w misach i suche okrycia, i niech zmyje podłogę bo panna sobie trzewiczki brudzi... Zaczęła się krzątanina. Milla dumnie wróciła do siedzących na ławie mężczyzn. Miała już usiąść, ale przypomniała sobie o Leonardzie.

-Pójdę jeszcze po mości Koniecpolskiego. Dobrze by było gdyby posłuchał tej rozmowy... - nie zważając na ewentualne protesty skierowała się do drzwi i otworzyła je szeroko. Strumień jasnego światła wylał się na zewnątrz oświetlając drobną postać Ventrue i siedzącego na ławce Torreadora. Wewnątrz przewijały się postaci służby.

- Jak dobrze, że Was widzę w komplecie. Nie ma co moknąć... - uśmiechała się troskliwie kładąc dłoń na ramieniu Leonarda - Wróćcie do środka...
 

Ostatnio edytowane przez Wernachien : 02-06-2007 o 10:25.
Wernachien jest offline