Maximilian stał ciągle ma tyłach grupy, przysłuchiwał się poczynaniom kompanów. Z radością zauważył też, że Marius zaczął nareszcie okazywać trochę inicjatywy więc nie wtrącał się. Poborca wyraźnie miał już jakiś plan, jak by tu dyskretnie wypytać załogę dwóch interesujących ich barek, a Łowca nie chciał go popsuć.
- Gregor szanowny panie, Gregor zwany Łokciem.