Zrozumiałam, że nie mogę ciągle uciekać. Prędzej czy później Dave mnie dopadnie i nie będę miała tyle szczęścia, co ostatnim razem. Co jednak mogę zrobić? – pytanie tłucze się w mojej głowie, obijając boleśnie o kości czaszki.
Wchodzę do siłowni i przysiadam na ławeczce do ćwiczeń. Rozglądam się, w świetle piorunów i konstatuję, że potrafię używać większości ze zgromadzonych tu urządzeń.
Dbam o formę. Świetnie.
Powoli uspokaja mi się oddech. Skupiam się, próbuję zebrać myśli. Nie mam wiele czasu, ale ten moment odpoczynku, pozwala mi odsunąć panikę na bok i sięgnąć do pokładów zdrowego rozsądku.
Facet leżący na konsoli i ten, który mnie goni, to nie jest ta sama osoba. Macałam trupa – albo świetnie spreparowany fantom – ale potem, kiedy wybiegłam ze sterówki, trupa podmienili na żywą osobę. I ten gościu mnie ściga. Nie ma innego wytłumaczenia. W słabym świetle latarki i piorunów bez problemu mogłam się pomylić,. Dochodzi stres.
Wstaję z ławeczki, rozglądam się po pomieszczeniu. Szybko znajduje to, czego szukam – ekspandery. Układam taśmy obok drzwi do siłowni, tych samych, którymi tu weszłam. Potrzebuję jeszcze coś, na czym będę mogła stanąć…Jeśli mam go uderzyć, to z góry, w podstawę czaszki. Jestem pewna, ze będę wiedziała jak i gdzie uderzyć, żeby go ogłuszyć. Kilogramowy hantelek będzie lepszy niż metal do opon.
Rozglądam się, w świetle kolejnej błyskawicy.
Niewysoki stołek ustawiony po ścianą. Wygląda dość stabilnie, pewnie konserwator używa go, aby sięgać do szczytów urządzeń w siłowni. A może ćwiczący trzymają na nim wodę. Whatever.
Ustawiam stołek obok drzwi. Wchodzę na niego, ściskając hantelek w dłoni. Kiedy „Dave” wejdzie, po prosu go ogłuszę. Potem zwiąże. A potem.. zobaczymy.
Ja też potrafię być niemiła.
Nasłuchuję. Czekam.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
Ostatnio edytowane przez kanna : 23-02-2017 o 22:08.
Powód: literówki
|