Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-02-2017, 21:18   #141
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefan Nowicki w obliczu świątyni

Po wyjściu Samuela, Stefan Nowicki polecił Stanisławowi i Sao:
-Skoro nie musimy w końcu nigdzie się pałętać, to może w końcu narysujesz ten pieprzony portret!? Biedna dziewczyna dała ci je w zaufaniu, a teraz nawet nie ma nad czym wypłakiwać sobie oczu. Sao! Doceń ten akt zaufania i zostawiam cię do pilnowania tego gamonia! Jakby co to linijką go! Bylebyś go nie waliła po rękach. Zrozumiano!?

Zaś młodociany mechanik ruszył obejrzeć pobliskie przybytki ślubne. Wszystkie 3 mniej lub bardziej przypominały mu landrynki - równie przesłodzone co puste. W sam raz na pseudo-ślub. Zero odczuć religijnych. W sumie równie dobrze może zadzwonić z hotelu do Greedowców- chodzi tylko o załatwienie mięsa, wódki i prośby by dalej doglądali Nory. Właśnie do Nory trzeba też zadzwonić- dla pewności, że jej wena twórcza nie doprowadziła do skraju wyczerpania organizmu. Mógłby...
Kolejnym krokom towarzyszyło coraz więcej sprzecznych uczuć. Co będzie dalej? Jak zareaguje Szkapa na to co się stało z Twardym? Co ma zrobić z Sao? Co z Leslie wierzącą, że jest córką Szkapy? To jego rodzina… To nie jego weselicho… Stasiek mógłby się bardziej postarać…. Nikt Stefka nie pochwali… Tylu jest pierwszych by nakrzyczeć...Narobił kłopotów panu Vilmundowi… Smutas znowu się miota…Rodzina wróciła, ale nie porządek…

Spojrzał na jeden z budynków. Szwendało się koło niego sporo Ishvarczyków. “Szwędać się” wydało się nagle najgłupszym określeniem - tutaj wchodzono z jakąś nabożnością.
Kiedy był ostatnio w kościele? Przed przyjazdem do Nowego Xerxes. Stasiek pewnie, by go wyśmiał, że “Co z ciebie za komunisto-anarchista, skoro grzecznie chodzisz do kościoła?”. Choć Stefek lubił poczucie, że na górze jest jeszcze ktoś wyżej.
W sumie najmądrzejsze rzeczy jakie usłyszał o Religii to od Taty i Pradziadka:

“Coś natychmiastowe oto sztuczka. Cud to stworzona i wykorzystana okazja jaką dostałeś od Świętej Panienki”
“Bo widzisz mały Bóg wymyślił zasady, by świat funkcjonował. I nie może ich złamać. Inaczej niewiele byłoby to warte. Dał wszystkim ludziom wolną wolę i ma jednocześnie kazać by wszyscy się kochali? ”.
“Ludzie gadają, że Bóg nie istnieje skoro doprowadził do Ishvaru. Gdyby wysłuchiwanie wszystkich życzeń miało oznaczać istnienie Boga, to po stronie Amestris i Ishvaru były tylko czarna, wypalona ziemia. A tak nawet w tym kataklizmie ratowano ludzi. “


- Przepraszam, ale gdzie tutaj jest jakaś kaplica Świętej Panienki? - spytał najbliższego Ishvarczyka. Gotował się do ucieczki jeśli tylko dostrzeże jakikolwiek protest, że co tutaj robi ktoś tak jasny jak Stefan Nowicki.
Ishvalczyk popatrzył na niego roztargniony, ale potem popatrzył ze zdumieniem .
- A ty jesteś Piastak? Tu nie ma przybytku panienki, to bezbożne miasto. Ale możesz iść do którejś z naszych świątyń, Najlepiej do Kapłana Ilegda, przy zaułku gołębi. To rozsądny i bardzo otwarty człowiek
Stefan poszedł pod wskazany adres. Poszedł za przykładem wchodzących, a potem powiedział do jednego co wyglądał jak kapłan:
- Ja bardzo przepraszam, ale w tej okolicy nie ma przybytku pod przewodnictwem Świętej Panienki, a tylko świątynie Ishvali wyglądają bogobojnie
Mężczyzna przed którym stanął Stefan nie miał nóg i poruszał się na fotelu na kółkach. Stefan go obódził ze snu
- Co? A chcesz uczestniczyć w pieśni ku czci ojca-matki Ishvali? To nietypowa prośba u ciemnowłosego
- No…. W tym mieście jest pełno pseudo-świątyń, a ani jednej dla Świętej Panienki. A tylko w świątyniach Ishvala wydaje się być odwiedzana przez boga… wyjaśnił próbując zignorować odruch dotknięcia się po włosach. Nie miał dzisiaj ufarbowanych włosów, a Isvarczyk nazwał go “ciemnym”.- Więc tak, chętnie posłucham
- To posłuchaj moje dziecię. Ishvala bywa surowy, ale też jest pełen młosierdzia i wyrozumiałości, nie lękaj się - rzekł kapłan. Zaprowadzono go do kamiennej okrągłej sali bez okien. Zamknięto drzwi z mosiądzu, Pomieszczenie znalazło się w absolutnym mroku. Była tam wcześnie niemal setka Ishvalczyków, ale teraz nic nie widział. Rozległ się odgłos uderzenia w gong, niskiego i ogłuszającego. Wierni zaczęli śpiewać, ich głosy były jednostajnie dudniące niczym pomruki ziemi, śpiew kapłana był miarowy i twardy. Gong stawał się coraz głośniejszy. W końcu Stefan miał wrażenie, że sam drży. Msza zakończyła się gwałtownie - wierni zaczęli wychodzić przez drzwi, z których wylewało się światło [/i]
Stefan został na miejscu, by chłonąć ciszę. Wspólne modlitwy dawały poczucie wspólnoty- wszyscy zwracają się do siły wyższej. Ale w licznej rodzinie trzeba się dzielić nawet uwaga jaką otrzymujesz od rodziców, czy czas na pozostanie z własnymi myślami były na deficycie. Młodociany mechanik lubił, gdy miał okazję modlić się w opustoszałej kaplicy- jakby miało się możliwość na prywatną rozmowę ze Świętą Panienką. Rozejrzał się jeszcze raz, by sprawdzić, czy go nie wygonią.
Kaplica opustoszała i tylko drzwi zostały lekko uchylone.
Stefan Nowicki wyciągnął różaniec. Owinął go wokół dłoni, klęknął i zaczął modlitwę. W myślach, własnymi słowami. Święta Panienka słyszy modlitwy “w myślach”, a nie potrzeba by ktoś go podsłuchał.
- Święta panienko, orędowniczko Nasza, Pocieszycielko. Jam twój sługa grzeszny, który uprasza się o Twą obronę, racz mnie nią obdarzyć.
Wiele ostatnio grzechów popełniłem z premedytacją, za wiele Nie Żałuję. Zwłaszcza z Twardym... I obstawiam, że wiele grzechów popełnię, by nie dopuścić do Większego Zła, dla czyjegoś dobra, by nie ucierpieli. Tak mi w tym dopomóż Matko Wszechmocna! A za te co dokonam z czystej wredoty to ja już teraz przepraszam….
I nie wiem co z mojej ewentualnej spowiedzi nie doprowadzi do zawału spowiednika, lub go nie narazi na coś strasznego, gdyby się dowiedział. Więc Święta Panienko rozumiesz, że na razie nici ze spowiedzi?

Orędowniczko moja, proszę cię o pomoc. Jak nigdy nie wiem dokąd iść! Nie wiem komu i jak pomóc! Proszę cię o wsparcie w najbliższych dniach, by wszyscy, których uznaję za sojuszniki przeżyli to weselicho spokojnie i zdrowo.

Wiem, że Stasiek chce dobrze i że nie jest złym człowiekiem, ale mam naprawdę dosyć, że on ciągle dostaje wszystko czego ja nie potrafię się doprosić. I że żeni się dla dobra tej biednej dziewczyny, ślub potrzebny, ale nikt też nigdy nie powie mi “Dziękuje”, czy mnie przeprosi jeśli zrobi mi przykrość. Choć ja muszę ciągle przepraszać nawet kiedy nie wierzę w ich rację.
Nie wiem czy kiedykolwiek dostanę akceptację Taty tak dużą jaką Stasiek ma. Nie wiem nawet, czy jestem tutaj bo tak chciał…. Nie wiem nieraz, czy żałują, że jestem…. Po prostu… Myślę, że w końcu znienawidzę nie tylko Staśka, ale siebie i wszystkich po kolei…. Święta Panienko daj mi znać, czy mam szansę jeszcze zbudować z Rodzicami więzy, czy powinienem je odciąć i się wycofać. Jeśli przynoszę im tylko wstyd, to daj mi jakiś znak, że powinienem po tym wszystkim odejść i zacząć wszystko od nowa...
Wiem, że Samuel nazywa cię pod innym imieniem, ale pomóż mu odnaleźć spokój za życia. Tak się miota, a co gorsza nie wiem jak mu bardziej pomóc.
Proszę bym mógł zadośćuczynić panu Vilmundowi i Leslie. I proszę też by nie okazała się córką Mustanga. Dla jej własnego dobra.

I przepraszam za wszystkie świństwa jakie ostatnio wyrządziłem. Zwłaszcza te z premedytacją względem Mustanga. Znasz go, choć facet tak zadziera nosem i nie wygląda mi na takiego co się modli do ciebie. Ale z drugiej skąd ja mogę wiedzieć?! Miej go w swej opiece, choć naprawdę potrafi być nie do wytrzymania. I tak między nami to załatw mu jeden strzał w mordę…. twarz na otrzeźwienie. By się uspokoił i nabrał respektu dla bliźnich. Na serio, to mu dobrze zrobi! Nie mówię że ja i żeby dostał wstrząsu mózgu. Po prostu jeden prosty, taki “One-Punch”. Dla obupolnego dobra. A! I nie muszę ja mu dawać w pysk, ale żebym to widział. Taki porządny strzał Piastiańskiego chłopa, Tak mi dopomóż.
I miej w opiece pani Rizę. To dobra kobieta, choć żołnierz. A mam wrażenie, że coś ją trapi. Nie tylko stan dziecka, które nosi pod sercem. O dziwo nie tylko akcje w które jestem zamieszany ja i jej mąż… Ześlij jej pomoc i cierpliwość w rozwiązaniu tego problemu. I bezpieczny, w miarę bezbolesny poród. Bez komplikacji dla niej ani dziecka. I jeśli mógłbym prosić- to niech urodzi roztropną, śliczną i zdrową córeczkę. Lepiej dla Mustangów, by to była córka. Co ja mówię… Dla całego kraju lepiej jak to dziecko będzie córką!
Oto twój sługa grzeszny, choć wierny uprasza podkładając się pod Twą obronę o Święta Panienko.

Gdy Stefan tak się modlił nagle usłyszał nad swym uchem tubalny głos
- Zamarudziło się, co nie?
Gdy się odwrócił zobaczył przysadzistego Ishvalczyka trzymającego w rękach ciężką latarkę na korbkę. Miał poczerniałe zęby i pokryty wągrami nos.
- Nie mam pretensji. Wielu ciemnowłosowców tak robi. My Ichvalczycy jednak wiemy, że Lord Ishvala słyszy każdą naszą myśl i nie trzeba się zamykać, aby cię usłyszał. O co żeś się modlił? O serce dziewczyny? To dobra rzecz, sam o tym zapomniałem i wszystkie moje kumpele z dzieciństwa nim się obejrzałem to powychodziły za mąż i teraz jestem kawalerem nie z wyboru a z przymusu. Ale najlepiej to sime modlić o zdrowie rodziny, bo rodzina jest najważniejsza. Nim człowiek się obejrzy a zostaje sam jako ten kaktus na pustyni. Sam miałem czterech braci. Jednego odebrała mi wojna, drugiego grypa, trzeciego alcohol a czwartego robal w wątrobie. Tylko kuzyn Aglio mi pozostał, a on to głupek
- Uczono mniem, że skoro Bóg poświęca mi każdą chwilę, to ja chyba mogę w akcie szacunku poświęcić Jej godzinę w tygodniu. A jakby miała wysłuchiwać wszystkich ludzkich życzeń i myśli w trybie natychmiastowym, to szlag by dawno wybił wszystkich sąsiadów. Więc jakoś trzeba okazać, że na tym akurat ci zależy. Mówicie wielebny o Aglio z redakcji?
- Nie jestem wielebnym, tylko jak wy to mówicie? Kościołowym? Sprzątam, walę w gąg, pilnuje soku kaktusowego. Takie tam. A tak Aglio to mój kuzyn. Dziwak straszny. - Poklepał chłopaka po ramieniu i zaczął zamiatać.
- Dziękuje panu… No to niech będzie pochwalony! - skłonił się i ruszył do wyjścia.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline