Milla stała przy drzwiach i spokojnie patrzyła jak się potoczą sprawy. Nagle zabrzmiał głos Leonarda:
"Mam nadzieje, ze ten nieznajomy nie dowie się wiecej niż jest to możliwe ... Wolał bym nie ryzykować bezpieczeństwa misji."
Milla przez chwilę stała w ciszy, starając się dobrać odpowiednie słowa. W końcu zaczęła cicho, tak by nie słyszeli jej w izbie.
-Myślę, że warto z nim pomówić. Może być bardzo przydatny. Nikt z nas nei zna tych terenów, a on się tu wychował. - zamilkła na moment i dodała z lekkim niepokojem - Jeśli będzie wiedział dokąd zmierzamy, być może zechce nam opowiedzieć o niebezpieczeństwach jakie mogą na nas czyhać... W przyszłości możemy nie mieć tyle szczęścia by mieć gospodę blisko... Lub by zostać zaatakowanymi w ciągu nocy.
Patrzyła na Koniecpolskiego pytająco. Miała nadzieję, że rozumiał konieczność porozmawiania z wampirem z tutejszych stron. Bez względu na ich sympatie, czy problemy w porozumieniu, warto zwyczajnie siąść i pomówić. |