Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2017, 10:58   #512
Zuzu
 
Zuzu's Avatar
 
Reputacja: 1 Zuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputację
Ale się pojebało…. Szafirek tuż obok. Z przodu, z tyłu. Jej usta, ręce, palce, język i oddech. Ciepło ciała, jego ruchliwość, sprawność i życie buzujące pod gładką skórą. Tak intensywne, szaleńcze i wariackie. Zdeterminowane żeby trwać, nie poddawać się i nie zgasnąć jak stłumiony czyjąś złą wolą płomień świecy. Zwierzyna łowna postawiona pod ścianą, która zamiast się poddać wciąż szczerzyła kły, gryzła i drapała. Gładziła czule skórę panny Faust, podrażniając zmysły i przynosząc prócz nerwowego oczekiwania, także spełnienie. I troskę, niepokój, smutek - te pojawiły się razem ze przygasaniem euforii, gdy mięśnie blondyny spięły się, po czym rozluźniły zaspokojone i chyba przez krótką chwilę szczęśliwe, tak samo jak ona.
Po jednej stronie obowiązki, kodeksy, wyszkolenie i renoma ciążąca na roli porządnego przedsiębiorcy. Po drugiej ona: cel kontraktu z Federacji. Zabawna, energiczna, odważna. Maira…
Popierdoliło się i to ostro, ale nie było co tematu roztrząsać. Szkoda czasu i siły, świt zbliżał się, ale jeszcze nie nadszedł. Zgred chciał żeby wyciągnęła kopyta, Hand przejął pałeczkę i rozesłał ludzi. Wydawało się, że nie ma ratunku. Wtedy pomoc i sugestia spadła Julii z nieba, co najlepsze lądując prosto pomiędzy jej rozrzuconymi na boki udami. Jeszcze parę godzin temu nie sądziła że go zobaczy, z tak bliska. Nie zaliczy głównej atrakcji z Miasta Szaleńców… a tu proszę. Błękitne oczęta oderwały się od jasnej plamy otoczonej równie błękitnymi włosami, choć w ciemności miały one barwę czerni i przeniosły uwagę do Dzikiego. Klęczał za nią, zajmując strategiczne miejsce i gmerając przy rozporku. Rozłożona kanapa miała swoje plusy, mieścili się wszyscy. Cała trójka… patrząc na wyczyny Seiko, jeszcze nie byli w komplecie. Do czasu. Dobra sprawa ta bejca. Aż chciało się ją zatrzymać dla siebie. Na przyszłość, żeby podobne numery jakie odstawiali teraz, mogli odstawić jeszcze parę razy. Ale najpierw interesy.
- Stary z Downtown może cofnąć rozkaz Zgreda? Kim on jest, gdzie ma metę, kto przy nim się buja? Gdzie go dorwać, jak wygląda? Co lubi, czego może chcieć? Przedwojenny szpej, chłopców, dziewczynki, wypić porządnie? Woli dymać czy patrzeć? Czym go zainteresować żeby zechciał kiwnąć palcem i zdjąć z mojego Szafirka ten jebany wyrok? - zbystrzała wciągając z sykiem powietrze jak pies gończy który poczuł świeży trop. Taki prowadzący prosto do celu i nagrody. Usiadła na podłodze, potem zmieniła pozycją na klęczącą tuż przez rajdowcem. Jak na dobrze wychowaną młodą damę przystało, spełniła prośbę o pomoc przy pozbywaniu się zbędnych ciuchów. Złapała materiał podkoszulki Dzikiego w spracowane ręce, napinając go porządnie. Blond głowa wystrzeliła do przodu, zaciskając zęby na tkaninie i szarpnęła robiąc dziurę. Wtedy też palce wznowiły pracę, rozległ się dźwięk dartego materiału i po chwili ciuch zmienił się w kamizelkę, a tę Julia łaskawie pomogła facetowi ściągnąć z ramion i wyrzuciła z bryki przez otwarte drzwi.
- Wszyscy cię znają, ty znasz kogo trzeba i ogarniasz jak wygląda układ kart w detroickiej talii. Znasz stołki, ploty, co i gdzie piszczy. Miałam być tu kurwa przejazdem… no ale nie wyszło. Jeżeli to ma zadziałać potrzebujemy informacji, a nikt nie ma lepszych niż ty - uśmiechnęła się czarująco, dokładając do zmagań ze spodniami chętną parę rąk. Pasek, suwak guziki ustąpiły, ruchliwe palce zaczęły zwiedzanie obszarów pod materiałem bielizny. Patrzyła mu prosto w oczy, prostując się i zrównując z nim wzrostem, zmniejszając jednocześnie dystans aż do momentu gdy jej piersi zetknęły się z jego klatą.

- Tak, Stary z Downtown. - mruknął rajdowiec obserwując manewry blondyny. Wyglądał jakby czekał, czekał i czekał na tą pomoc w rozbieraniu ale gdy się w końcu doczekał czuł się chyba należycie obsłużony. Ni to mruczał ni warczał niskim, chrapliwym głosem patrząc spod przymrużonych z zadowolenia oczu na blondynę w centrum. Seiko też postanowiła pomóc tak jak się zaoferowała. Przedreptała za jego plecy i jej dłonie błądziły chyba po jego plecach zjeżdżając niżej i podciągając w górę improwizowany czarny podkoszulek rajdowca. Dziki sapnął z zadowolenia gdy przylgnęła do niego swoimi wdziękami a jej dłonie Blue widziała kontrastujące nieco barwą od skóry na jego torsie.

- Daj spokój Dziki, powiedz coś więcej. - głos Mairy jak na standard jakim zwracała się do konkurenta z Ligii zdumiewająco przypominał prośbę i to taką z tych grzecznych i układnych. Zajęła podobną pozycję jak Seiko tyle, że za swoją Tygrysicą. Wykonywała podobne manewry jak Azjatka ale jej front spoczął na plecach i pośladkach panny Faust a dłonie błądziły po przednich wdziękach blondyny z Vegas. Ruch tych dłoni prawie hipnotycznie zdawał się przykuwać wzrok Dzikiego. Sama Maira złożyła brodę na ramieniu Blue wpatrując się w twarz drugiego rajdowca który wyglądał jakby w tej chwili w ogóle nie był zdolny do jakiejkolwiek sensownej rozmowy.

- No Stary no. Różnie o nim gadają. Że to jakiś przedwojenny ważniak. - wyburczał w końcu Dziki przygryzając wargi i dołączając swoje dłonie do badania ciała blondyny. Blue i widziała i poczuła jak jego dłonie spoczwają na jej skórze zaczynając od ramion i schodząc nieśpiesznie w dół ku dwóm oczywistym wypukłościom. - Mówią, że to jakiś rządowy agent. Jakieś FBI, CIA czy co oni tam mieli wtedy. Dużo wie i dużo może. - mruknął rajdowiec. Przerwał gdy dłonie Seiko przejechały nieco mocniej zarysowując jego skórę swoimi paznokciami zostawiając po sobie bledsze rysy które po chwili znikały. Przełożyło się to na mocniejszy ucisk palców mężczyzny na krągłościach Blue i mocniejszy ruch dłoni van Alpen gdy mocniej przycisnęła złapane właśnie biodra blondyny do siebie.
- Chodzi plota, że ma haka na wapniaka. Dlatego go nie sprzątnął jak sprzątał całe Downtown. Jak ktoś ma za długi język i mało oleju w głowie to nawet chlapie nim czasem, że to tak naprawdę on rządzi Schultz’ami a Ted jest tylko figurantem. Ale takich szybko prowadzą do tego niby figuranta gdzie pomaga im się zmienić zdanie. Ja w to nie wierzę. Jakiś układ między nimi pewnie jest ale to Schultz rządzi w Downtown. - rozwinął co nieco temat Starego z Downtown. Masażystka też pomagała utrzymać odpowiednie tempo dyskusji gdyż jej twarz i potem głowa zniknęły stopniowo chowając się za plecami rajdowca. Do uszu obu kobiet dobiegał gdzieś z tamtego miejsca odgłos pracy ust i języka Azjatki. Blue poczuła jak niebieskie usta i język za nimi też zaczynają wędrować po jej szyi, karku, barku przechodząc na drugą stronę jej karku.

- Wiesz gdzie go znaleźć Dziki? - Maira powtórzył pytanie Tygrysicy gdy jej broda znów leniwie spoczęła na jej ramieniu. Seiko też zakończyła chyba swój etap bo wróciła do podobnego miejsca u drugiego rajdowca.

- No pewnie. Przy starym Heliosie. Tam mieszka. Czasem też chodzi do ciastkarni na Baker Street jak i Ted i reszta jego sztywniaków. Też ma swoją obstawę. Ale wygląda jak taki stary, biznesmen z filmów. Wiecie, żadnej spluwy a jakoś wiesz, że gadasz z kimś ważnym. Tak słyszałem bo nie gadałem z nim nigdy. Nie miałem sprawy do niego. - powiedziała gwiazda z Ligii i odwrócił głowę by pocałować się z Seiko. Przekręcił się i ją nieco by było wygodniej i Blue wraz z Blue Angel miały pierwszorzędne miejsca do obserwacji tego spektaklu. Dziki jak na swoją renomę czy choćby ksywę całował teraz Seiko coś mało dziko choć chętnie i chciwie. Azjatka też wykazywała mnóstwo zaangażowania w ten pocałunek. W końcu skończyli a Dziki spojrzał kpiąco na obydwie kobiety. - Dobra teraz wy. - mruknął wyzywająco jakby znów odpaliła mu się jakaś rywalizacja.

- Oj, Dziki, Dziki, co ty wiesz o całowaniu kobiety… - Maira roześmiała się całkiem wesoło pierwszy raz od czasu gdy zeszli na śmiertelnie poważne w gruncie rzeczy tematy. Humor choć na chwilę zdawał się wracać do niebieskowłosej i sięgnęła palcami do policzka kochanki by skierować jej twarz w swoją stronę. - Chodź Tygrysico pokażemy mu jak to się robi. - mruknęła wesołym i roznamiętnionym głosem kobieta z niebieskimi włosami.

Przedwojenny biznesmen z obstawą, Helios, czasem ciastkarnia Zgreda. Chodzi bez broni, czyli czuje się nietykalne i ma ku temu powodu… tak… jakieś ważne powody. Panna Faust słyszała jakie konkretnie, ale skupienie przychodziło coraz ciężej.
- Patrz i się ucz - parsknęła do ligowca i wolną ręką przytrzymała twarz Szafirka zęby nigdzie jej nie uciekła. W jednym szybkim ruchu głowy przywarła do niej ustami, kciukiem gładząc skórę policzka. Pocałowała krótką, agresywnie, dysząc z niecierpliwości, a drugą ręką nie przestając podjudzać Dzikiego. Rozłączyła złączone usta i zaczęła jeszcze raz. teren został zaznaczony, własność określona, przyszła kolej na subtelniejsze zabawy. Mrucząc zajęła się wpierw dolną, niebieską wargą, przygryzając ją delikatnie, żeby zaraz przejechać po niej powoli językiem. Ruchliwy organ wślizgnął się głębiej, wargi ponownie się połączyły.

- O ja pierdolę… - mruknął Dziki patrząc zafascynowany na pocałunek dwóch splecionych ze sobą kobiet. W głosie, twarzy, spojrzeniu, oddechu zaczynało buzować mu pożądanie. - No dobra, to było nawet niezłe. - dodał jakby po tej chwili szczerości dotarło do niego, że w sumie to jakby przyznał, że jego konkurentka z torów w jakiś sposób wywarła na nim wrażenie. A sama konkurentka wydawała się reagować na działalność Blue tak samo mocno jak i Dziki. Ale była bliżej. Chętnie i z żarliwością powitała usta i język panny Faust w swoich i chętnie zrewanżowała się jej tym samym. Jej ramiona oplotły głowę kochanki, jej palce zanurzyły się w jej blond włosach by gdzieś tam czasem w gorączkowym chaosie ruchów zjechać czasem niżej na łopatki i plecy. Federatce znów przyspieszył oddech a jej piersi mieszały się od frontu z piersiami Blue. Gdy skończyły Szafirek nie chciała wypuścić swojej Tygrysicy z objęć wpatrzona rozgorączkowanym wzrokiem w jej twarz. Skakała spojrzeniem od jej oczu, włosów, ust z powrotem na oczy i tak na zmianę.

- No! Widziałeś Dziki jak należy całować prawdziwą kobietę? Zwłaszcza tą błękitnokrwistą damę! - usta Federatki wyszczerzyły się w radosnej złośliwości skierowanej do ulubionego oponenta z torów i nie tylko.

- I co? To wszystko? No to chodź, teraz ja ci coś pokażę. - Dzikiemu też zdawał się wrócić ton i maniera zwyczajowej wymiany jadu i złośliwości z drugą z ligowych gwiazd. Ruszył w stronę obydwu kobiet człapiąc na kolanach ale Maira roześmiała się i upadła na tyłek pociągając za sobą i na swoje uda swoją Tygrysicę. Jej noga zaś wystrzeliła w górę zatrzymując jak włócznią zbliżającego się mężczyznę.

- Nie tak prędko Dziki! - sapnęła filuternie gdy ten zatrzymał się spoglądając pretensjonalnie na jej stopę na swoim torsie. Potem przekierował te pretensję w spojrzeniu na rozmówczynię niezbyt mając w smak, że stopuje mu przyjemność. - Miałeś nam powiedzieć co może chcieć Stary na tego deal. Z czym można do niego pójść. - przypomniała o jednym z pytań Blue na które Dziki jakoś pominął czy zgapił.

- Jasne. Nie ma sprawy. Pokażę ci albo właściwie wam obu jak to z tym całowaniem i wtedy mogę wam powiedzieć jak będę zadowolony. - rajdowiec zjeżył się na te warunki drugiego rajdowca i znów wznowił napór a Maira nie ustępowała co zaowocowało widocznym drżeniem jej nogi. Oboje mieli dość niewygodne pozycje i jak zwykle chcieli przeforsować swoje racje. Ona nie chciała ustąpić i blokowała go dalej a on nie chciał ustąpić i choć pewnie mógł użyć rąk by zbić jej nogę w bok to napierał dalej swoim torsem. Znów dała o sobie znać ich duma i dążenie do zdominowania tego drugiego gdy tak prężyli się i napinali w kolejnej odsłonie ich nieustającego pojedynku.

- Ojej... a może ja bym mogła pomóc? - wtrąciła się Seiko podobnie jak Dziki przeczłapując na kolanach w stronę całej trójki. Głowy obydwu rywali zwróciły się w stronę czarnowłosej Azjatki. - Też bym chciała zobaczyć jak to tak jest z tym całowaniem. I potem mogłabym poćwiczyć to z Dzikim. - powiedziała grzecznie i niezbyt głośno tym swoim miłym głosem gdy uniosła w dłoniach drugą nogę Mairy. Para z Detroit i Federacji spojrzała z zafascynowaniu na ten ruch spodziewając się jakiegoś wielkiego finału. W końcu wyglądało jakby Seiko znów zaczynała te swoje czary mary z jakich była sławna. - Bo tak to ja nigdy nie wiem jak i co całować i tak zdarza mi się błądzić. - dodała niewinnym głosem gdy stopniowo zbliżała stopę Mairy do swoich ust i złożyła w końcu na nich pocałunek. Zarówno ona jak i Dziki westchnęli z wrażenia. Masażystka jednak nie kończyła i nieśpiesznie skierowała trzymaną stopę Federatki na swoje piersi. - Ale jednak nie do końca chyba bym mogła się skoncentrować na tym całowaniu i nie wiem czy byście byli zadowoleni. - Azjatka przybrała prowokacyjnie niewinny i przepraszający ton.

- Dlaczego?! - para rajdowców spytała prawie jednocześnie już całkowicie pochłonięta magią masażystki. Faderatka która dotąd opierała się na dłoniach dla wygody teraz wróciła do pionu łapiąc równowagę dzięki blondynie z Vegas i przyklejając się piersiami do jej pleców a ramionami do jej ramion.

- Oj bo jestem taka nierozebrana. - Seiko rozłożyła wymownie dłonie puszczając stopę Federatki i pozwalając by ta opadła na podłogę. Teraz jakoś dopiero rzuciło się w oczy, że nadal była w swojej koronkowej bieliźnie też w kontrastujących barwach czerni i czerwieni. Jakoś wcześniej gdy pozbyła się kiecki, gdy trzymała się za plecami Dzikiego nie było to tak widoczne teraz zaś aż nadto mocne, czyste barwy bielizny kontrastowały z jasnymi barwami jej ciała. W tej chwili była najmniej rozebrana z całej czwórki.

- Ja ci pomogę! - sapnął rozochocony Dziki bez wahania puszczając łydkę Mairy i kierując dłonie w stronę stojącej tuż obok Azjatki.

- Nie! Zostaw! Seiko chodź tutaj! Tygrysico, pomóż! - Federatka zwolniła nogę którą dotąd blokowała Dzikiego i zbiła jego bliższe ramię kopnięciem tak, że ten nie spodziewając się takiego manewru stracił równowagę i upadł na bok ale podtrzymał się drugim ramieniem.

- Oj chyba się jakoś pogodzimy. - Seiko wykorzystując zamieszanie wpełzła na kolanach między nich wszystkich znajdując się między podnoszącym się Dzikim a parą kobiet. - Jakby pan Dziki powiedział to co mogłoby pomóc pannie van Alpen no to chyba bym mu pozwoliła którą część może pomóc mi zdjąć. - Azjatka kusiła swoimi wdziękami obie strony. Dziki już wrócił do pionu, otarł usta ręką i łypał na rzeczone elementy do rozbioru na Azjatce.

- Nie wiem czego może chcieć! - sfrustrowany mężczyzna prawie krzyknął w złości niechętnie przyznając się do swojej niewiedzy - Mówię, że nie robiłem z nim interesów. Może chcieć jakiś układ albo zlecenie czy po prostu zostaje się jego dłużnikiem. Ciężko powiedzieć. Sam ci powie czego chce i jak chcesz być traktowana na poważnie to lepiej to zrób. To jedne z niewielu rzeczy jakie teraz właściwie można by zrobić. - sapnął zaczepiając palcami o ramiączka stanika Seiko a palcem drugiej dłoni przesuwając pod gumką jej majtek jakby wahając się którą część wybrać. Maira też chciała być bliżej bo powstała do pionu na ile się dało niejako wpychając pannę Faust na Seiko i po chwili Azjatka znalazła się jakby w okrążeniu.

Kiedyś Blue widziała film z rybami pływającymi po jeziorze tak wielkim, że nie dało się dostrzec jego brzegów na horyzoncie. Miały wielkie paszcze pełne ostrych zębów i gdy płynęły nad powierzchnią wody widziano tylko trójkątne płetwy na grzbiecie. Krążyły dookoła tratwy z krwawiącą ofiarą, osaczając ją i nie pozwalając uciec. Teraz kompaktowa Azjatka była posiłkiem na tratwie, a oni trójką ryb w okrążeniu. Mądra, sprytna, zdolna… same plusy miała ta skośna…
- Do tego Heliosa idzie się wbić normalnie? Trzeba się z chujem umawiać na tydzień do przodu? Co to za melina? Piętrowa, parterowa. Jak wygląda Stary i jaki jest z charakteru? Coś konkretnego go wkurwia? - panna Faust po krótkiej zadumie zdecydowała się pozbawić Seiko majtek bo wyżej nie sięgała. Złapała ją pewnym chwytem za biodra, wyciągnęła szyję i używając zębów pociągnęła denerwujący materiał tym razem niczego nie niszcząc.

Seiko cichutko za to dość pociesznie pisnęła gdy blondynka zaatakowała jej majtki zębami. Może straciłaby równowagę a może nie ale za to ochoczo i złapała się dwójki bardziej pionowych kochanków a po części oni bardzo chętnie złapali ją. Po chwili gdy zęby Blue zjechały trzymając wciąż kawałek koronkowego, delikatnego materiału do kolan Azjatka skorzystała z pomocy Dzikiego i Mairy i trochę podskoczyła, trochę zwinnie podwinęła nogi i teraz panna Faust mogła ściągać jej bieliznę do samego końca. Cała trójka wydawała się żywo zainteresowana wyczynami blondyny bo właściwie przestali robić coś innego niż obserwując te ściąganie przez nią majtek Seiko. Dopiero gdy skończyła czar zafascynowania prysł.

- Dobra to ja biorę górę. - Dziki jakoś nie wyglądał by miał za złe Tygrysicy, że wtryniła mu się w kolejkę i sam zaczął gmerać przy staniku Azjatki i po chwili oczom całej trójki ukazały sie wyzwolone w pełni wdzięki masażystki a jej samej ubranie, nawet tak skromne już nie kalało. - Teraz moja kolej. - Dziki zniecierpliwiony przysunął się w stronę Szafirka ale na jego drodze stanęła Seiko. Objęła głowę i szyję van Alpen mimo, że ta wciąż klęczała za nią a sama przykuła uwagę rajdowca.

- Oj nie tak się umawialiśmy panie Dziki. Ja się przecież muszę nauczyć całować od panny Angel i Tygryska. A potem mam poćwiczyć z panem. A pan miał opowiedzieć o tym Starszym i Heliosie. - Azjatka kusząco droczyła się z ligowcem kładąc swoją wypielęgnowaną dłoń na torsie mężczyzny. Ten sapnął ze zirytowanego zniecierpliwienia ale zbystrzał gdy zauważył, że twarz i usta Azjatki zbliżają się powoli ale nieustępliwie do ust i twarzy Mairy a ta co było widać była temu nad wyraz chętna. Usta zetknęły się ze sobą najpierw a potem obydwie kobiety przylgnęły i wymieszały się całościowo gdy po nich przyszła kolej na badające się wzajemnie chciwe dłonie, ramiona, piersi i przyśpieszone oddechy.

- Nie no… - jęknął rajdowiec ale gdy zobaczył z najbliższego rzędu jaki show odstawiają obydwie kobiety żal mu chyba momentalnie odszedł.

Ten moment wybrała Blue żeby przypomnieć o sobie i tym, czego chce się dowiedzieć. Dziki stał tak sam, nieobrabiany… no marnował się chłopak, aż szkoda było.
- Więc… Helios i Stary - wymruczała ciągle na kolanach i patrząc na gangera spod rzęs. Jej twarz zbliżała się do jego bioder, łaskocząc już oddechem napięta skórę. Mógł się gapić, miał świetny widok, a ona wodziła delikatnie palcami wokół wystawionego na sztorc przyrodzenia, okrążając je jak oni wcześniej Seiko. Koła robiły się coraz mniejsze, zbliżając do celu, tak samo jak usta - Bądź tak dobry i powiedz coś więcej...

Dziki przez moment wydawał się rozkojarzony jakby nie mógł zdecydować się czy obserwować z pomocą oczu i dotyku dwie całujące w właściwe już zabawiające się ustami i nie tylko dziewczyny czy co raz śmielej sobie poczynającą z nim i przy nim Blue. W końcu wygrała Blue gdyż w końcu dotykała samego centrum jestestwa Dzikiego.

- Nie, nie, nie, nie Helios. W Heliosie nic nie ma. Obok. Kamienica obok. W niej jest Starszy. - wychrypiał w końcu czarnowłosy rajdowiec gdy Blue zaczęła swoje manewry. - I no tak, Starszy. Nie wiem jak wygląda bo nie widziałem go. Ale właśnie taki starszy, w gajerze, że wygląda jak jeden ze Schultzów. - wydukała z siebie przez zaciśnięte szczeki gwiazda Ligii rozkoszując się przyjemnością jaką mu oferowała panna Faust.
- Ale ma podobno swoich fagasów. Pracują dla niego a nie dla Schultz’a. Maja takie szpiegowskie coś w uszach jak na filmach. I ciemne okulary. I w ogóle wyglądają jak agenci i ochroniarze z filmów. Tak słyszałem. - gdy Blue na chwilę przerwała zabawę Dziki odzyskał koncentrację i głos na tyle by powiedzieć coś składnego.
- A umówić, no tak, to pewnie no trzeba. Jak z każdym ważniakiem. Pewnie z tydzień, może parę dni, wiesz jak jest by ci ważni mogli się poczuć ważni. - uśmiechał się błogo i z wielką atencją spoglądając w dół na zajmująca się nim kobietę gdy okazało się, że panna van Alpen jednak nie do końca dała się pochłonąć przekazywaniu wiedzy z tego całowania bo zareagowała całkiem dosadnie i żywiołowo.

- Tydzień!? - wrzasnęła prawie prosto w twarz kompletnie zaskoczonego kierowcy przy okazji trzaskając jego twarz swoją dłonią. - Pogięło cię Dziki?! Wiesz ile razy zdążą mnie sprzątnąć przez tydzień?! - fuknęła na niego ze złością do reszty przerywając błogostan w jaki jeszcze przed chwila wprawiały go usta i dłonie panny Faust.

- Oj panie Dziki. A nie dałoby się jakoś tego obejść? Na powiedzmy rano? - Seiko wydawała się z początku też zaskoczona czy nawet przestraszona nagłą reakcją Federatki ale, że uwaga była obecnie skierowana na detroicką gwiazdę nie rzucało się to tak w oczy. No i ochłonęła szybko i nieco minęła Szafirka kładąc dłonie na torsie mężczyzny. Głos miała jak zazwyczaj kuszący i kojący jednocześnie.

- Na rano? Na dziś rano? - Dziki już chyba zdążył ochłonąć i jak zwykle zjeżył się na tą co zwykle ale, że rozmowę przejęła chwilowo masażystka więc odpowiedział jej. Ona zaś pokiwała twierdząco swoją czarną główką. - Bez zapowiedzi wpaść do Starszego żeby kogoś przyjął? - spytał tonem jasno wskazującym za jak bardzo niedorzeczne uważa taki pomysł. Seiko jednak znów przywitała te pytanie ciepłym spojrzeniem, i podobnym kiwaniem główki jak i poprzednie. - Nie no Seiko nie wygłupiaj się! To już trzeba by być… - Dziki nagle urwał gdy najwyraźniej przyszła mu do głowy odpowiednia osoba. Jaka to się wyjaśniło po dość wymownym, bezczelnym uśmieszkiem jakim obdarował kobietę. Maira uniosła brwi w oznace zniechęcania i uporu a usta zacisnęły się w wąską zawziętą linię.

- Oj panie Dziki a nie miałby pan się ochoty przejechać do Downtown? - spytała grzecznie Seiko i zaczęła obniżać się tak samo jak jej dłonie sunęły po pobliźnionym torsie mężczyzny co raz niżej.

- Ja? Dla niej? - wskazał palcem wskazującym na klęczącą tak samo jak on postać drugiego rajdowca. - Jak jakiś wafel? Nie no sorry Seiko… Niech sama jedzie jak nabroiła. - u Dzikiego znów zabrzmiała niechęć do drugiego rajdowca. Maira jednak milczała uparcie.

- Oj panie Dziki. Przecież panna Angel nie może się pokazać zwłaszcza w Downtown. - głos Azjatki był uprzejmy i troskliwy jakby tłumaczyła oczywistą oczywistość trudną do nie zauważenia. - I obiecał pan być miły dla panny Angel i ja wtedy miałam poćwiczyć z panem te całowanie. - powiedziała nie speszona masażystka przy okazji zaczepiając i sunąć ustami o brzuch mężczyzny. - Panna Angel mnie już dużo nauczyła ale jeszcze panna Blue musiałaby mnie podszkolić bym miała pełną wiedzę bo tak to sam pan widzi, biorę co popadnie. - wyjaśniła masażystka kończąc akurat te całowanie gdzieś w miejscu gdzie przed chwilą skończyła panna Faust. Dziki znów spoglądał w dół z wyraźnym zainteresowaniem gdy Seiko była już w zasięgu gorącego oddechu Blue.

- Nie wiem czy jeszcze pamiętam jak się to robi - panna Faust przybrała zrezygnowany, smutny ton, wzdychając też ciężko i z wyraźnym bólem serca, dupy, duszy, dając upust drążącym je nieszczęściom. Musnęła końcem języka najpierw nos, potem dolną wargę Azjatki i spojrzała jej w oczy. O tak… taka kompaktowa Azjatka by się jej przydała na stałe - Szafirek ma wyrok nad tą swoją śliczną główką, ciężko mi się skupić na czym innym, niż myślenie o tym… nie chcę cię źle nauczyć. Ale jakby tak jeden problem się rozwiązał… przecież też pojadę do Downtown… nie zostawię Szafirka z tym burdelem samego - przyznała masażystce prosto do ucha, przygryzając jego płatek i czubkiem nosa kreśląc ślad od niego do ust skośnej - Może... może jakby się dało załatwić wejście do Starego… i pomoc kogoś ważnego i szanowanego jak gwiazda Ligii… wtedy bym się tak nie martwiła i przypomniała co i jak… chyba, jak myślisz? - spytała kobiety, z ustami tuż przy jej ustach.

- Ojej. No widzi pan panie Dziki ile to kłopotów przez te kłopoty panny Angel? - Azjatka zrobiła przesadnie zmartwioną minę patrząc prawie z lustrzanym żalem i smutkiem na blondynę tuż przed swoja twarzą a potem podniosła w górę twarzy by Dziki też mógł to w pełni dostrzec.

- Oj, daj spokój Seiko przecież ty umiesz już wszystko co potrzeba. - Dziki skrzywił się z niezadowoleniem i niecierpliwością słysząc kolejne drażniące go wykręty.

- Ale Tygrysica zna jeszcze tyle sztuczek. No sam pan zobaczy. - Seiko mruknęła z zadowolenia i rozkoszy przymykając oczy i unosząc nieco głowę do góry gdy usta i język Blue sunęły od jej ucha ku ustom.

- No widzę. - Dziki chyba szczerze zgadzał się z tym wnioskiem. - Ale dostać się do Starszego. Dziś rano. To ile zostało? Z godzina? Bez zapowiedzi. A załatwić coś ze Starszym. Coś sprzecznego niż postanowił Ted no to są kurwa dwie kurewsko różne sprawy. I laski jesteście zarąbiste w tych swoich trikach. No serio jestem pod wrażeniem. Nie mogę się doczekać by się w was wpakować. Ale do cholery co mnie ona obchodzi? Po co mam latać za jej sprawami? To nie ja zakosiłem brykę którą chce stary Schultz. - Dziki zdawał się mówić szczerze. Obie kobiety zdawały się budzić jego zainteresowanie i pożądanie i miał ochotę pogłębić tą znajomość z nimi. Ale też mimo to zdawał sobie może najbardziej z nich wszystkich skalę z trudności jakich od niego oczekiwały. Na koniec wskazał na klęczącą tuż obok Mairę która na razie zachowywała bierną postawę.

Ciężko było zachować pannie Faust zmartwioną minę, ale jakimś cudem udało się jej powstrzymać parsknięcie. Seiko miała rację, Tygrysica znała jeszcze wiele sztuczek nie tylko mających związek z jebaniem w najróżniejszych konfiguracjach. Potem spojrzała na cichą i wyczekującą Federatkę. Co z niej byłaby za dupa, gdyby nie stanęła w obronie swojej dupy i wypięła się na nią w kluczowym momencie?
- Ale ty możesz pomóc to naprostować - powiedziała i puściła Mairze oko. Wyprostowała się powolnym ruchem sunąc dłońmi od swojego pasa do piersi. Tam się zatrzymała, bawiąc się nimi tuż przed Dzikim - Jestem poważnym przedsiębiorcą, rozumiem na czym polegają układy i układziki. Za darmo teraz nawet wpierdolu nie da się zgarnąć, szkoda butów na frajerze brudzić. - przeniosła ręce na jego tors, paznokciami znacząc trasę od pępka aż do szyi. Wzięła jego twarz w dłonie, kciukiem wodząc wokół ust.
- Ogarniesz spotkanie, co to dla ciebie? Jesteś Dziki! Ten Dziki do którego kiśluje pół miasta lasek. Jebała mnie ta dziura jak tu przyjechałam, zwisali ważniacy i cała elyta. Nie interesowałam się… ale o tobie słyszałam, widziałam jak jeździsz. Jesteś z Ligii, nikt nie jeździ jak wy. Wiem co nawijam, jako ktoś spoza miasta mam skalę porównawczą. Chętnie bym cię kupiła, chujowo że nie jesteś na sprzedaż - wyszczerzyła się profesjonalnym uśmiechem rodem z przedwojennej reklamy pasty do zębów - Ty pomożesz nam, ja pomogę tobie. Biznes jest Biznes. Możemy się poruchać, ale to tylko… przystawka. Ktoś taki jak ty ma wielu wrogów, drugie tyle ludzi go wkurwia. Konkurencja na torze, frajer co zarysował brykę, albo zgarnął panienkę, co ją chciałeś puknąć? Ludzi których nie możesz zdjąć bez wylądowania w gównie… ale każdy frajer może ulec wypadkowi. Ubijmy interes: zarzucisz kabaryną i pomożesz mi się wbić do Starego na audiencję, co to dla ciebie? - mruknęła, zabierając lewą rękę i przeczesała nią blond włosy, odrzucając je na plecy. Klęcząc byli równi wzrostem, szkoda. Lubiła patrzeć na klientów z góry - Głowa Szafirka pozostaje na jego karku, nadal jeździ w Wyścigach. Żyje, a Zgred i jego wafel Hand się jej nie czepiają. W zamian będę twoją dłużniczką. Koty z Vegas spełniają życzenia, ale szczególne i wyjątkowe - zatrzepotała rzęsami, odchyliła głowę na bok, przystawiając rękę do piersi pokazując o którego kota konkretnie chodzi i wykonała drobny ruch nadgarstkiem, uwalniając z ciała metalowe szpony, tuż przy swojej twarzy.
- Życzenia śmierci - wyjaśniła, ciągle drapiąc paznokciami szyję i żuchwę rajdowca - Bo kto się spodziewa kłopotów po dupie z długimi nogami, która chętnie świeci cyckami? Na tym się skupiacie, nie problem was podejść… a ty będziesz miał trzy życzenia, jeżeli mojej kobiecie nie spadnie włos z niebieskiej główki. Obie strony ryzykują, obie coś zyskują. Podwaliny pod przyszłą, szczęśliwą współpracę i kolejne spotkania we czwórkę.

- O kurwa! - Dziki sapnął wyraźnie zaskoczony świszczącymi ostrzami jakie nagle pojawiły się na scenie dzięki ramieniu blondyny z wystrzałowymi nogami. Odezwał się pierwszy ale zaskoczenie czy może nawet stan bliski szoku objawiający się tym, że cała trójka otaczająca Blue właściwie na moment zamarła w bezruchu też musiała być tak samo zaskoczona.

- Tygrysico? - Szafirek niepewnie wyszeptała też zaskoczona i przedraptała na klęczkach trochę bliżej i do przodu by lepiej widzieć te odbijające światło metalu na torsie i przy twarzy Dzikiego.

- Ojej. - Seiko też prawie zezowała na dwa metalowe ostrza tuż przy ciele dzikiego i całkiem blisko jej twarzy. Gdy Blue opuściła ją tam w dolnych partiach Dzikiego i zaczęła sunąć w rozmowie i ciele ku górze ona też podążyła jej śladem choć płynnie skoncentrowała się na mniej interesującym blondynę boku rajdowca. Płynnie jednak wspomagała czynem dłoni, drażniącym skórę mężczyzny gorącym, wilgotnym oddechem i od czasu do czasu ustami z językiem. Świst ostrzy zastopował ją gdy doszła już też do górnych rejonów ciała Dzikiego i wpatrywała się w broń drugiej kobiety tak samo zaskoczona jak i reszta.

- Rany Tygrysico, jesteś niesamowita! - pierwsza stupor zaskoczenia przełamała Szafirek nagle radośnie doskakując do Tygrysicy i blondyna prawie jednocześnie poczuła jej ramiona na swojej szyi i przyjemny, jędrny ciężar jej piersi na swoim ramieniu. Potem do tego dołączyły usta i język w impulsywnym, żywym i wilgotno namiętnym pocałunku. - Kocham cię Tygrysico. - powiedziała van Alpen z rozanielonym wzrokiem i błogim uśmiechem ledwo skończyła się całować z panną Faust.

- Jakie to piękne... - Seiko wdzięcznie uśmiechnęła się i załamała swoje zręczne i pomysłowe rączki i wyglądało, że wzruszyła się naprawdę od tej nagłej ostrej wolty w sytuacji i widocznego uczucia między dwoma kochankami. - I za to was lubię. Jesteście wyjątkowe. Każdy z was. Lubię każdego z was. Lubię się z wami spotykać. Mogłabym nawet jakbyście mi nie płacili. No ale, że to nie jest realne to lubię jak do was przyjeżdżam. Chyba bym się rozpłakała i płakała cały dzień jakby komuś z was coś się stało. - wyznała pod wpływem tych emocji Seiko patrząc ciepłym wzrokiem na przemian na każdego z pozostałej trójki. Wyglądała i mówiła jakby naprawdę lubiła każdą osobę w zasięgu jej ramion. Jak mówiła położyła jedną dłoń na ramieniu Blue a drugą na ramieniu Dzikiego tworząc jakby żywy pomost między nimi. Jakby chcąc udowodnić szczerość swoich intencji zaczęła całować się z każdym z nich. Zaczęła od Blue korzystając z technik jakich ta ją wyuczyła gdy były w nieco bliższym poziomie podłogi. Płynnie przeszła do rozanielonej wciąż Federatki która radośnie przyjęła i oddała pieszczotę i oznakę sympatii jednocześnie. Na koniec oderwała się od dziewczyn i przylgnęła do ust Dzikiego całując go równie długo i namiętnie jak przed chwilą obie kochanki.

- Okey. Okey, niech będzie. Zabiorę cię na spotkanie ze Starszym. Mam za to u ciebie trzy życzenia. - Dziki westchnął i wreszcie uległ wskazując na Blue. Objął jednym ramieniem tulącą się do niego wdzięcznie Azjatkę co ta słysząc co mówi i co robi zapiszczała z uciechy. - Jak cię sprzątnąć to tak naprawdę nie będzie się tu z kim ścigać. Rozruszałaś to miasto i mała. Przyda się. Teraz jest jak tu było kiedyś, na początku jak Lidze jeszcze naprawdę zależało na rajdach i wygrywaniu a nie na byciu Ligą. Poza tym. - rajdowiec rozejrzał się i usiadł tyłkiem na kanapie sięgając po swoja kurtkę. Wydobył z niej paczkę fajek i mówił dalej. - Poza tym jak sprzątną ciebie bo wygrywasz to w sumie będzie oznaczać, że mogą sprzątnąć każdego z nas. Bo co by nie mówić zrobiła się z ciebie gwiazda Ligi. Może na jeden sezon może na więcej ale gwiazda. Jak można zgasić jedną gwiazdę to można i inną. Zaczną się ustawki i farsa a nie Wyścigi. Sorry ale ja kurwa nie przyłożę do tego ręki. - skończył mówić swoje oznajmiając to odpaleniem papierosa. Potem wyciągnął paczkę w stronę kobiet. Seiko odmówiła gestem i opuszczona przez Dzikiego schyliła się do swojego kuferka grzebiąc w nim za czymś. Twarz Mairy spoważniała i brwi skoczyły jej do góry gdy usłyszała ostatnie rewelacje swojego największego konkurenta z torów. Wyznania takiego typu się chyba nie spodziewała tak samo jak szponów w dłoni swojej kochanki. *

Dwa słowa, niby głupie, cieniackie i najczęściej padające w tandetnych filmach, gdzie mdłe laski maśliły oczami do swoich dzielnych, mężnych facetów i w ogóle siara jak skurwensyn… bo kto sobie teraz zawracał dupę takimi pierdołami jak miłość? Ludzie się rolowali, zabijali, kantowali, na każdym kroku próbowali ugrać coś kosztem drugiego frajera. Dało się kogoś lubić, ufać mu, ale to był długi proces, a i tak na końcu gdzieś we łbie zostawała ostrzegawcza tablica z napisem “uwaga na szwindel” i nigdy nie znikała.
Dwa durne słowa, ale słysząc je i to skierowane do siebie, Blue zrobiło się ciepło, mimo pizgania mrozem na rewirze. Dużo miała w tym wkładu obecność Federatki, jej ciała, ust i ramion dookoła szyi. Szpony z sykiem schowały się w ciele, kiedy panna Faust objęła ją, przyciskając z całej siły do siebie jakby nie chciała jej już wypuszczać. Oddała pocałunek, gdzieś tam na peryferiach przećpanego mózgu rejestrując co mówi Dziki. Zgodził się, poszedł na układ. Zawarli umowę, narobiła sobie kolejnych długów.
Odkleiła się w końcu od niebieskich ust i spojrzała z bliska w szklące się oczy zaraz przy otoczonej blond lokami twarzy. Bystre, wesołe ślepia, tak żywe i lśniące. Jeżeli miały takie pozostać, było warto wpaść w długi. Dadzą radę, jakoś się wygrzebią. Jeszcze będzie przepięknie.
- Ja ciebie też Szafirku - wyszeptała jej prosto w nos - Mówiłam że cię kurwa nie zostawię, nie? Sorry dupeczko, ale jesteś moja i chuj. Handluj z tym - wyszczerzyła się zębato i spojrzała na drugiego rajdowca - Pod hotelem czeka mój człowiek, zabierze Angel w bezpieczne miejsce. Seiko, masz jakąś melinę żeby można się było w niej zabunkrować póki nie ogarniemy ze Starym? Zgred i jego wafel mogą wiskać teren, nie ma po co mu ułatwiać zadania.

- Słyszeliście?! Tygrysica mnie kocha! - niebieskowłosa Federatka chaotycznie spojrzała w stronę Seiko i Dzikiego a potem znów utonęła w spojrzeniu w oczach Tygrysicy. Jej niebieskie usta znów wpiły się w czerwone usta blondyny. Tym razem chciwie, namiętnie i agresywnie żarłocznie. Federatka naparła na klęczącą Julię całym ciałem tak gwałtownie, że przechyliła a właściwie przewaliła ją na plecy które uderzyły o wygodne siedzenie kanapy pojazdu. I nie przestawała całować będąc już właściwie na czworakach nad nią.

- Ojej... To naprawdę takie piękne... - Seiko dalej była wciąż pod wrażeniem całej sceny i wykazywała nadmiar emocjonalnej wrażliwości rozpływając się w szczęściu i radości tak na twarzy jak i całej sylwetce.

- No. - mruknął cicho Dziki wpatrzony w całujące się kochanki. Przygryzł wargę i zmrużył oczy po czym spojrzał na sterczące z przodu atuty masażystki. - Ale ona niech lepiej zaczeka tutaj. Tu nie tak łatwo ją wyłuskać. Inaczej już pewnie ktoś by ją sprzątnął i tą brykę też. - powiedział rajdowiec podążając dłońmi tam gdzie właśnie skierował przed chwilą wzrok. Seiko zareagowała cichym jęknięcie bo zapatrzona na rzadki objaw szczerego uczucia nie zauważyła chyba manewrów mężczyzny.

- Oj ja bym chciała pomóc. Ale nie mam warunków by przechować kogoś. - zasmuciła się Azjatka i powiedziała przepraszającym wzrokiem. Van Alpen chyba zbrakło oddechu albo wycałowała swoją radość bo odsunęła się od ust Blue choć nadal jej poświęcała roznamiętnione, drapieżne spojrzenie.

- Poza tym no kurwa laski, jak już w tym jednak siedzę to dwie rzeczy. Pierwsza to trzeba wymyślić bajerę dla Starszego bo babski lament, że Ted chce skasować jakąś laskę za jakąś brykę to chyba go nie ruszy. Bajera musi być sensowna. A dwie rzeczy no mam taką bajerę ale do cholery trzy laski a ja jeszcze nie zamoczyłem. A chcę jak cholera chcę. I chcę z każdą z was. Z każdą, z tobą też. - Dziki wydawał się trochę zirytowany i zdecydowanie za bardzo pobudzony by mówić spokojnie. Wcześniejsze manewry i zabawy rozbudziły go już jakiś czas temu do punktu kulminacyjnego ale coś jednak nie miał jeszcze okazji by upłynnić ten nadmiar aktywów z którąś z partnerek w tej bryce. Wskazał na końcu na Szafirka od której chyba najbardziej widocznie spodziewał się kłopotów i oporu.

- Ja bardzo chętnie. - Seiko zgodziła się od razu bo też już sprawiała wrażenie na gotową do zakończenia wstępnych zabaw. Maira uniosła twarz znad twarzy panny Faust i spojrzała krytycznie na drugiego rajdowca.

- No i dobrze. W sumie dawno chciałam spróbować. - van Alpen sprawiała wrażenie na wpółprzytomnej z adrenalinowego koktajlu pozytywnych endorfin i przygryzła seksownie wargę patrząc na Dzikiego. Tak nagłą zgodą musiała go zaskoczyć całkowicie bo spojrzał na nią i zaskoczonym i podejrzliwym głosem. - No daj spokój, przecież jesteś Dziki. Dziki z Ligii. TEN Dziki. Słyszałam o tobie jeszcze w Federacji. O reszcie też ale to ciebie byłam najbardziej ciekawa. Szkoda, że z bliska okazałeś się takim bucem. Ale jednak nie darowałabym sobie by nie skorzystać z okazji. - roześmiała się Szafirek patrząc na reakcję drugiej gwiazdy Ligii.

Panna Faust złapała górującą nad nią kobietę w pasie i szarpnęła tułowiem, zmieniając pozycję tak, że teraz ona była na górze.
- Aż żal nie skorzystać, co? - szepnęła, gładząc jej policzek wierzchem dłoni i dodała głośniej - Jakoś się nim podzielimy, co laski? Patrzcie jak fafarafi, że niby nam trzem da rade - wyprostowała plecy, siadając na partnerce okrakiem. Odwróciła wytapetowane pyszczydło w stronę gagnera i uśmiechnęła się szeroko - Masz bajerę i łeb na karku. Znasz miasto. Wiesz jak podejść Starego… no postaraj się… bądź miły - podniosła się do klęczek i na czworaka przeparadowała powoli w jego stronę, kręcąc odwłokiem i mówiąc niskim nosowym pomrukiem - Ty się postarasz, my się postaramy. Seiko aż przebiera tymi ślicznymi nóżkami i zaciera zdolne łapki… ale racja. Tyle czasu tu siedzimy, a ty taki niewyjebany… skandal - ostatnie powiedziała już przy nim, podrywając się do siadu i pchając go mocno w klatkę piersiową żeby się przewrócił. - Najpierw zabawa, potem obowiązki… to co, ty pierwsza? - spojrzała na Azjatkę i pocałowała ją przelotnie w usta. - Tylko zostaw coś dla nas. Zobaczymy czy jest taki szybko jak mówią.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...
Zuzu jest offline