Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2017, 10:58   #513
Zuzu
 
Zuzu's Avatar
 
Reputacja: 1 Zuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputacjęZuzu ma wspaniałą reputację
Szafirek pisnęła z zaskoczonej radości jakby znów miała szesnaście lat i robiła coś niezbyt mądrego i na pewno niestosownego gdy nagle blondyna przegibała ja dno pojazdu i sama usadowiła się na niej. Seiko przyjęła pocałunek wdzięcznie i chętnie. Ale prawie od razu oddała go z powrotem już znacznie bardziej mokro i chciwie demonstrując, że też ma już dość tej wstępnej jazdy. - Oj nie martwcie się dziewczyny oddam wam go w stanie do dalszej używalności. Przygotowałam wam lufki. - Azjatka wskazała kciukiem za siebie a brodą za plecy Blue na swój kuferek. Maira też się zaciekawiła i sięgnęła po leżące na kuferku masażystki przygotowane lufki z wetkniętymi w nie papierosami.

- Nie no kurwa laski, no co wy, ja nie mam szesnastu lat by się schlapać w pierwszym dotknięciu. - Dziki trochę się zgrywał na obrażonego ale słabo mu dość wychodziło z entuzjazmu do ukoronowania umowy pogłębieniem znajomości z każdą z trzech partnerek. Na to, że na początku miał się poznać z masażystką jakoś wcale nie wyglądał na zmartwionego czy zasmuconego.

- Ooo… Tak miałam nadzieję, że to przyniesiesz. Coś dla prawdziwej damy. Próbowałaś czarnego opium Tygrysico? - Szafirek na chwilę stracił zainteresowanie dwójką na tylnym siedzeniu i zajął się odpalaniem lufki. Drugą odpalała razem z pierwszą i podając żarzącą się pałeczkę w szklanej rurce blondynie.

- Wiem co lubicie. - Azjatka uśmiechnęła się i kusząco zarówno do obydwu kochanek jak i do klęczącego wciąż na kanapie mężczyzny. Nieśpiesznie odwróciła się do niego tyłem i zaczęła pochylać co raz bardziej aż znalazła się przed nim na czworakach prezentując mu się od tyłu w całej okazałości.

- O tak. Ty na pewno. - Dziki patrzył jak zahipnotyzowany na ten popis ale niecierpliwość była już obopólna. Mężczyzna pogmerał chwilę przy ich biodrach i tym co miało ich za chwilę połączyć i po chwili dał się słyszeć synchroniczny jęk zadowolenia u obydwojga. Niecierpliwość jednak nie pozwoliła jakoś specjalnie celebrować tej chwili i przez opary opiumowego dymu obydwie kochanki mogły obserwować drugą parę kochanków. Ich przymknięte powieki to otwarte czasem szeroko oczy, przyśpieszone oddechy wydobywające się przez usta i zaciśnięte zęby, pot ściekający po twarzach i nagły bezruch, protestujący jęk Dzikiego i zaciskające się kurczowo dłonie Azjatki. Chwila bezruchu. Podejrzliwość w oczach Szafirka. W końcu Dziki i Seiko oderwali się od siebie.

- Oh, panie Dziki. - Azjatka podniosła się do pionu i spojrzeniem, uśmiechem i pocałunkiem wyraziła swoje zadowolenie. Potem odkleiła się od mężczyzny i leniwie jak nażarty kocur przeczłapała obok swojego kuferka sięgając po trzecią lufkę.

- Jasne mała z tobą zawsze. - Dziki uśmiechnął się też widocznie zadowolony i spojrzał wyzywająco na kobiety z niebieskimi i blond włosami. - No? To która teraz ma ochotę na jazdę? - zapytał prowokująco unosząc brwi z drwiącym i przepełnionym samczą dumą uśmiechem.

- Sam się prosi. - uśmiechnęła się Maira i pocałowała Tygrysicę po czym poderwała się na czworaka zbliżając się tym kocim chodem do mężczyzny. - O czymś zapomniałeś. - powiedziała niskim głosem zajmując już miejsce tak blisko, że dłonią zaczęła sunąć po jego udzie ku górze. - Jak ja jeżdżę to ja prowadzę! - syknęła nagle do niego popychając gło dłonią tak, że ten opadł na plecy. Przez chwilę wyglądało jakby Dziki miał zareagować jak zwykle na ich konflikt ale tym razem Faderatka zaczęła sunąć dłonią po tym jego najważniejszym drążku by wreszcie dosiąść go całkowicie. Westchnęła chwilę przymykając oczy ale otworzyła je jeszcze i pochyliła się nad mężczyzną by go pocałować. - Pokaż mi Dziki. Pokaż mi te wasze detroidzkie rodeo. - wysyczała mu prosto w twarz na co ten coś wymamrotał najwyraźniej skutecznie sprowokowany.

I zaczęli te rodeo. Tym razem oboje byli usadowieni w poprzek wozu węc Blue i Seiko miały całkiem niezły wgląd na boczny profil obojga. Na unoszącą się pierś Dzikiego na których to spoczywały, to zsuwały, to błądziły dłonie Mairy. Na podrygujące i skaczące piersi Szafirka które Dziki próbował to łapać, to pieścić, to spróbować ich ustami. Widziały mokre od potu czarne włosy mężczyzny i niebieską burzę włosów kobiety które czasem odgarniał dłonią a czasem w ogóle nie było zza niejw idać jej twarzy.

- Wyjdź z nim na zewnątrz. Na stojaka albo na masce. On to lubi. - szepnęła do ucha Blue Azjatka gdy widać było, że rodeo przed nimi kończy się i para przed nimi zaczyna się uspokajać.

- Może jednak nie jesteś pod wszystkimi względami taki przereklamowany. - mruknęła Blue Angel gdy odzyskała zdolność w miarę zdyszanego mówienia całując znowu na pożegnanie swojego kochanka nim zeszła z jego bioder.

- No może jednak serio masz w sobie trochę stylu i klasy. - Dziki zrewanżował się też czymś w rodzaju komplementu. Niebieskowłosa kobieta zeszła z niego i znów rozchyliła ramiona i usta na przywitanie swojej Tygrysicy.

Przelotny uścisk i rozbawiony pocałunek, przy którym Julia dmuchnęła Federatce w twarz, zgarniając z niej pukiel niebieskich włosów. Wyswobodziła się delikatnie z objęć i ruszyła do rozwalonego w zasięgu ręki mężczyzny, ale zatrzymała się na nim, tylko przetoczyła na drugą stronę, wystawiajac nogi z bryki.
- To jeszcze jedno okrążenie - wymruczała, łapiąc go za rękę i ciągnąc za sobą. Większej zachęty nie potrzebował. Oboje wygramolili się z samochodu i ledwo stanęli na własnych nogach, już przejął inicjatywne, ciągnąc blondynę do przodu. Dała się prowadzić, przygryzając wargę i dysząc ciężko przez nos. Krok przed maską wyminęła go, okręcając się wokół żeby zgrabnym piruetem wylądować na masce. W głowie jej szumiało, krew płynęła jak szalona, a ona powoli rozchyliła zapraszająco uda. Podciągnęła nogi i zgięła je w kolanach, stawiając stopy na zimnej blasze. Patrzyła mu w oczy, wyginając się do tyłu. Dłoń do tej pory jeżdżąca po spoconym torsie oderwała się, podążając za panną Faust w geście jakim parę godzin temu wabiła do siebie Szafirka na parkiecie. To też przypominało taniec, tylko inny.
- Wjeżdżaj gdzie chcesz - głos jej chrypiał, palec kiwał hipnotycznie powoli - Ty wybierasz trasę.

Dziki dał się całkiem chętnie wyprowadzić i zgodnie poklaskał bosymi stopami za klapiącymi po betonie stopach Blue. Pomysł z maską wydawał się go cieszyć i bawić. Ale jak zobaczył i usłyszał ofertę Blue prężącą się bezwstydnie na masce swoje wdzięki i umiejętności to spojrzał jakby kanarek w klatce dał mu kluczyk do swojej klatki. Spojrzał przez tą chwile z autentycznym niedowierzaniem ale nie należał do tych mężczyzn którzy pozwalają by okazja poszła zapukać do innych drzwi. Wpakował się na maskę lądując między rozchylonymi tak zapraszająco udami blondyny. Położył dłonie na jej kolanach i zaczął sunąć nimi po jej udach co raz bardziej zbaczając ku ich wnętrzu gdy doszedł do miejsca gdzie się łączyły ze sobą. Przesunął palcami po rozgrzanym, wilgotnym wnętrzu i zjechał nieśpiesznie nimi w dół. Palce przejechały niżej na ten drugi otworek. Dziki który dotąd bacznie obserwował bogatość wdzięków Blue i wędrówkę po nich swoich dłoni teraz podniósł wzrok na twarz blondyny i jej oczy. W jego oczach pojawiło się nieme pytanie gdy kciuk lekko nacisnął na ten tylny otworek.
- Ja pierdolę. - mruknął widząc zachęcająco - przyzwalający zestaw spojrzenia błękitnych oczu blondyny. - Seiko! Dawaj tu ten żel do masażu! - krzyknął nie odrywając spojrzenia od oczu blondyny. Sam wyglądał jakby pożądanie z każdym oddechem pokonywało w nim zaskoczenie.

- Już niosę! - sądząc pod odgłosach z maszyny dziewczyny musiały odkleić się od siebie.

- Będziecie się masować? Teraz? Na masce? - Szafirek wydawała się zaciekawiona tak bardzo, że jej niebieska główka po zgrzytach siedzeń i ruchach z wnętrza suva wystawiła swoją niebieskowłosą główkę poza dach przez otwarte drzwi kierowcy na jakie pewnie przelazła.

- Gdzie tam kurwa masaż. - sapnął napalony rajdowiec w ogóle nie patrząc na Federatkę tylko wślepiony w ciało smukłej blondyny tuż przed sobą. Na razie sycił się wzrokiem i dotykiem badając jej ciało gdy czekał na wielki finał.

- No chyba. Byście chcieli masaż to przecież bym wam zrobiła. - dodała Seiko wynurzając się od strony pasażera z niewielkim pojemniczkiem klapiąc boso na zimnym betonie. Postawiła go na masce sama zatrzymując się przed maska.

- Jaki tam masaż. Nawilżacz potrzebny. - burknął roztargnionym głosem Dziki niecierpliwym gestem częstując się i obsługując samemu. Przez twarze obydwu dziewczyn przeleciało zrozumienie gdy domyśliły się co za numer właśnie zamierzają zagrać Dziki z Tygrysicą. Obie spojrzały na siebie poprzez dwójkę kochanków po czym sapnęły z zaskoczenia próbując coś powiedzieć, wymamrotać czy przekląć. Ale Dziki i Tygrysica już niezbyt ich słuchali. Rajdowiec dzięki specyfikowi Seiko wśliznął się w blondynę i oboje jęknęli z cicha. Szafirek nie wytrzymała i wskoczyła na dach który załomotał trochę pod jej ciężarem ale po chwili Blue widziała nad sobą burzę jej niebieskich włosów i twarz z niebieską kreską ust. *

Nadstawianie dupy z przenośni weszło w życie dosłownie. Blue uniosła wyżej biodra, zapierając się piętami i plecami o maskę, mięśnie na bokach szyi napięły się. Zacisnęła szczęki, oddychając przez usta i gapiąc się do góry, prosto w twarz wiszącej nad nią Federatki. Ramię z pazurami wystrzeliło do przodu, łapiąc ją za kark i przyciągając ustami do chciwych ust. Połączone stłumiły pierwsze parę syknięć, gdy jedno ciało pokonywało opór drugiego, wbijając się w nie coraz głębiej. Na szczęście typ miał doświadczenie w takich zabawach, zaczął powoli badając teren i nie spiesząc się. Ból mijał, wypierany przez coś kompletnie innego. W końcu panna Faust sama poruszyła niecierpliwie biodrami, zachęcając do wrzucenia wyższego biegu. Zamruczała przy tym, odsuwając pyszczek Szafirka na długość ramienia
- Nadstawiasz się złą stroną - zasuszyła do niej zęby, drugą rękę przenosząc między swoje uda. Podrapała Dzikiego po podbrzuszu i zajęła się sobą. Też chciała coś z numeru mieć - Wciąż mam wolne usta i palce... Seiko też nie będzie tak stać i marznąć. Jeszcze pomyśli że jej nie lubimy - poklepała Mairę po policzku. Zapluta nora o nazwie Det mogła przypominać Vegas, zależało pod jakim kątem i w jakim składzie się człowiek bujał. Czarna bejca nie przypominała wygodnego wyra, ale jak na improwizowane warunki impreza rozkręciła się prawilnie. Kwestia towarzystwa. Julia chyba łapała o co chodziło Azjatce z tym lubieniem pozostałych. Pewnie doszłaby do budujących wniosków, ale ciężko się jej myślało, a każde zderzenie pośladków z biodrami Dzikiego jeszcze to utrudniało. Jęknęła dając mu znak aprobaty.
- Bierz jak swoje - warknęła zaczepnie sprawdzony tekst na podobne sytuacje.

Szafirek wydawała się zaskoczona propozycją kochanki ale zaraz roześmiała się ładnie i z wyraźnym zadowoleniem w barwie tego śmiechu.
- Och, Tygrysico jesteś niesamowita, naprawdę niesamowita! - ucieszyła się Maira i znów zniżyła twarz by podzielić się z blondyną swoimi ustami i językiem z intensywną, roznamiętnioną chciwością.

- Oj to prawda. Jakbyście mnie tak zostawili to by mi przykro się zrobiło. - Seiko też uśmiechnęła się zaraz po tym jak brewki podskoczyły jej co nieco z zaskoczenia słysząc to samo co jej klientka na ten wieczór. Dziki tylko się nie roześmiał choć prychnął czymś o podobnej barwie gdy sapał i stękał pompując blondynę rozłożoną na masce czarnego suva.

- Taka mocna jesteś? - mruknął chyba udanie sprowokowany przez Blue swoją zaczepką. Zaczął zwiększać tempo akurat w podobnym momencie gdy Maira oderwała się ustami od Julii i zaczęła manewrować na skraju dachu i maski by przyjąć proponowaną przez nią pozycję. Wcześniej jednak nie omieszkała skorzystać z okazji by usiąść na niej i znów spróbować trafić niebieskimi ustami w te czerwone. Przy okazji celowo czy nie przewędrowała dłońmi i ustami po jej twarzy i trzęsących się wesołym rytmie piersiach. Z okazji skorzystała Seiko która dostała się na maskę która przy skumulowanym naporze czterech ciał jakoś jakby mocniej łupnęła metalicznie choć nadal mogła robić za twarde, zimne, improwizowane łóżko. Masażystka kicnęła się obok całujących się dziewczyn dołączając swój zestaw dłoni i ust co na chwilę zastopowało zirytowanego tym wtrąceniem Dzikiego.

- Przestań sapać Dziki jakby ci się jakaś krzywda działa. - Szafirek prowokacyjnie postawił się do pionu napierając plecami na tors drugiego rajdowca i przechylając głowę gdy szukała ustami jego ust. Ten skorzystał z tego przerywnika dołączając swoje dłonie zwolnione z bioder Blue i skierowując je na piersi Mairy. Sejko też skorzystała korzystając z chwili małego sam na sam z blondyną by popanoszyć się swoimi rączkami i ustami po jej piersiach, ustach i twarzy. Gdy Federatka mrucząc z zadowolenia a nie jak zazwyczaj warcząc na drugą gwiazdę Ligi powstała w końcu do pionu na masce nagle z perspektywy Blue wydała się jej strasznie wysoka stojąc właściwie nad nią. Za to zwolnione przy Dzikim miejsce zajęła Seiko przyklejając się do niego na chwilę choć w wygodniejszej dla obojga pozycji frontowej.

- Może jest ze złej strony? - Blue wymruczała zaczepnie, łapiąc Azjatkę za pośladek i przyciągając do siebie. Z tej perspektywy też miała niezłe widoki - Raz w dupę to nie pedał, a o północy się zeruje.

- Tobie coś za dobrze idzie by coś rekonfigurować.
- odparł Dziki a dziewczyny roześmiały się słysząc złośliwostkę blondyny. Do tego Seiko radośnie zapiszczała z uciechy gdy dłonie blondyny zgarnęły ją do siebie. Dwójka rajdowców widząc to i słysząc też. Maira uniosła jedną ze swoich smukłych nóżek by nie przeszkadzać w operacji zgarniania Azjatki na klatę blondyny. Sama jednak dla równowagi złapała się za krawędź dachu. Czy celowo czy nie teraz Blue miała nad głową roześmianą kusząco twarz i piersi błękitnokrwistej a na sobie tuż przed sobą cały, zgrabny kuferek masażystki. Azjatka drażniąco podrygiwała i ocierała się o tak zaborczą kochankę zaś Dziki nagle uwolniony od uścisków i pocałunków dziewczyn odzyskał swobodę manewru. Tyle, że miał perspektywy podobne jak Blue choć w trochę innej perspektywie. Przed sobą miał wypięte tylne wdzięki Federatki, nieco niżej chętną i roześmianą twarz Azjatki a sam wciąż był przyszpilony do penetracji blondyny leżącej na samym dole tej piramidki.

- Dziki, co ty kurwa, do szkoły chodziłeś że takie trudne słowa znasz? - śmiech Blue był zduszony przez ciężar dwóch ciał spoczywających na jej ciele. Zrobiło się duszno, ale i ciepło, gdy żywa kanapka z Azjatką w środku poruszała się synchronicznie i w pełnej zgodzie.
- Jeszcze wyjdzie, że umie liczyć inaczej niż na palcach i tłokach silnika - szepnęła rozbawiona do niebieskowłosej wyciągając szyję i całując ją na koniec zdania. To nie było miejsce na gadki, nie z kompaktowymi widokami przed nosem. Blondyna bez skrępowania skorzystała z nich, zatapiając w nich usta i palce. Ssała, lizała i zagłębiała się w chętnym, gorącym ciele, słuchając jego reakcji i dostosowując do nich działania. W międzyczasie ścisnęła uda na bokach ligowca na krótką chwilę, żeby nie myślał że o nim zapomniała.

- Nigdy nie robiłaś rekonfiguracji silnika? - Dziki spojrzał nieco wychylając się w bok by choć na chwlę dojrzeć twarz blondyny. Minę miał ironiczną i najwyraźniej się zgrywał. Chyba. Bo Maira jakoś się jednak roześmiała choć zgrane było to zarówno z ripostą Dzikego, jego głośnym trzaśnięciem dłoni w jej wypięte wdzięki, tym co jej oczy widział jak dzielnie i z zaangażowaniem Tygrysica zaspakaja Seiko i jak ta jęczy i mruczy z zadowolenia.

- No wreszcie ktoś mnie, a nie ja zawsze kogoś. - wymruczała uszczęśliwiona Azjatka na chwilę rozkoszując się pieszczotami serwowanymi przez usta, język i palce blondyny.

- Oj Seiko, przecież też ci tak robiłam. - Szafirek coś starał się chyba przypomnieć Azjatce w swoich zasługach na co ta z grubsza pokiwała głową ni to zgadzając się ni po prostu przeżywając własny moment rozkoszy.

- Właśnie ja też dopiero co cię obrobiłem. - Dziki też chyba czuł się co nieco pominięty w liście zaspokajaniu masażystki na co ta znowu roześmiała się kiwając zgodnie czarnowłosą główką.

- Oj no wieemm… - mruknęła w końcu Seiko z wyraźnym zadowoleniem. - Ale Tygrysica mnie jeszcze nie obrabiała. - wymruczała zadowolona Azjatka. - A ja jej chyba też niezbyt. - masażystka wiedziała jak się zrewanżować i pochyliła się tak, że przeszorowała swoimi dwoma jędrnymi atutami po brzuchu panny Faust by przy jej kroczy zrewanżować się też jeszcze ustami, językiem i palcami pracowitej blondynce.
Gdy Azjatka obniżyła poziom Dzikiemu do pewnego stopnia wyczyścił się widnokrąg i już w pełni ujrzał przed sobą wciąż wypięty tył schylonej Federatki. Te odwróciła się na ile dala radę twarzą i prowokująco zakręciła bioderkami.

- Jedziemy palcówy? A dobra, chodź tu. - Dziki spojrzał na chwilę w dół ale Seiko co nieco blokowała mu swobodę manewru wdzięcząc się do kobiecości panny Faust. Złapał więc za biodra Federatki i przyciągnął do siebie też badając jej wnętrze za pomocą palców, ust i języka. Maira zaczęła rmuczeć z zadowolenia wciąż oparta o skraj dachu wozu.

Jaka ta kompaktowa Azjatka była urocza i wdzięczna. A jaka zdolna! I mądra… same zalety, żadnych wad - tych panna Faust nie umiała teraz dojrzeć, przeszkadzały w tym dreszcze przeszywające ciało i nabierające mocy z każdym pchnięciem Dzikiego i każdym dotykiem Seiko w strategicznej sferze.
- Nigdy… nigdy nie chapałeś dzidy… razem z klamotami? - odcięła się odrywając na chwilę od roboty, po czym wróciła do niej z chęcią i radością, oddając kobiecie przyjemność którą ona jej ufundowała. Nad wszystkich powiewały niebieskie włosy, echo przyspieszonych oddechów drażniło nerwy. Szkoda że runnerowy łachmyta nie widział co teraz działo się z jego wychuchaną furą. Zdziwiłby się… i może dołączył. Dobra dupa była z niego, nadawałby się na piątego.A jak on to i ten łysy Taylor, ta ruda też. Taka mała… musieliby uważać żeby jej nie zgnieść…
- No żesz kurwa - westchnęła, a myśli odpłynęły, kiedy głos zmienił się w jęk którego nie zamierzała powstrzymywać, bo i po co? Byli sami swoi.

Jęk skatalizował kolejne reakcję u reszty. Ciężko dyszący Szafirek też pojękując opadł w dół ześlizgując się dłońmi po przedniej szybie wprost na pośladki Seiko i twarz Tygrysicy. Azjatycka ślicznotka też była w trakcie przeżywania szczytowej przyjemności. Dech rajdowca znowu przyśpieszył i znów odezwało się jego gorącokrwiste zniecierpliwienie. Widząc efekt powszechnego niesienia wzajemnej miłości i przyjemności wśród trójki kobiet też widocznie miał ochotę na swoje kulminacyjne pięć minut.

- Chyba się skończyło. Ale pan pozwoli, że się tym zajmę. - odezwała się rozkosznym mruczeniem rozanielona Azjata z charakterystyczną dla siebie uprzejmością i chęcią współpracy. Blue poczuła jak Dziki się z niej wysuwa a Azjatka coś pracowicie majstruje przy nim sięgając obficie do pojemniczka z żelem. O samą wygodę i komfort blondyny też zadbała nawilżając ją własnoręcznie. Dziki uszczęśliwiony, że znów może zabrać się do pogłębiania znajomości z panna Faust zabrał się z werwą do pracy. Szafirek ostatecznie poddała się sile grawitacji i zaległa przy Seiko i swojej Tygrysicy. Azjatka też wróciła do bardziej cywilizowanej pozycji i przed zbliżającym się finałem wszystkie trzy kobiety przeżywały razem finał jaki miał nastąpić w jednej z nich ale radość i satysfakcję odczuwały wszystkie trzy. Rajdowiec w końcu doszedł do tego najważniejszego dla siebie i nie tylko momentu gdy jego ciałem szarpnęły spazmy, zasyczał coś niezrozumiale, znieruchomiał wyprężony by w końcu z jękiem ulgi opaść na ciało kochanki o blond włosach. Zarówno na nią jak i na niego czekały chętne i kojące dłonie i usta kobiety o czarnych i drugiej o błękitnych włosach.

Rozleniwienie i błogość umożliwiająca zebranie się do kupy. Nie było potrzeby, jeszcze nie teraz. Zaraz kurwa, nie paliło się. Pięć minut nikogo nie zbawi, do świtu mieli jeszcze czas, tak przynajmniej Julia sobie powtarzała zbierając chaos myśli w jeden porządek. Zrobiło się jej dobrze, ciepło i tak potwornie miło, że aż miała ochotę walnąć jakimś banałem, ale w porę się powstrzymała. Nie pamiętała już kiedy ostatni raz znalazła się w kimś, pod kimś i na kimś, na kim by jej zależało. Dyszała jak po przebiegnięciu mili sprintem, ocierając spocone czoło i układając głowę na szybko poruszającej się piersi kobiety z Federacji. Od góry ciążył jej Dziki, ale to był dobry ciężar. Pozytywny. Wbrew ustalonym normom zachowania i manierom zblazowanej suki, przytuliła go mocno do siebie, głaszcząc czule po krótkich włosach, plecach i twarzy.
- Jestem Blue, po prostu Blue - powiedziała nieobecnie wpatrzona w sufit wysoko nad głową - Trzeba to powtórzyć. W tym składzie, żadnym innym. Mówiłeś że masz bajerę dla Starego, taką którą łyknie jak pelikan. Pomóż nam… - delikatnie chwyciła jego brodę i zmusiła do spojrzenia w twarz. Przełknęła gorzką flegmę, własną dumę i dokończyła słowami których nie wypowiadała, a od których krew ścinała się blondynie w żyłach - Proszę Dziki, bez ciebie nie damy rady.

- Blue? Dla mnie zawsze będziesz moją Tygrysicą. - Szafirek z lubością wręcz gościła na swoich piersiach głowę Tygrysicy. Jej dłonie z lubością i czułością, delikatnie uniosły twarz blondyny by pocałować ją w tym razem czułym i delikatnym pocałunku.

- Ojej, piękne. - na wpół leżąca obok Seiko pieszczotliwie odgarniała swoimi smukłymi palcami włosy to jednej, to drugiej kobiety albo jedynego mężczyzny na masce tego czarnego suva. - Blue też bardzo pięknie. Mnie prosze mówić po prostu Seiko. - dodała zaraz grzecznie Azjatka podając swoją dłoń do tego oficjalnego przywitania.

- Blue? Fajnie. Prosto. Jak Dziki. - mężczyzna wydawał się rozkojarzony i generalnie przedstawiać leniwe “tuż po”. Senność jednak minęła gdy Blue okazała mu uczucie na sam koniec. Wydawał się tym być jeśli nie zaskoczony to co najmniej zaintrygowany.

- No tak, zdecydowanie musimy to powtórzyć. - niebieska główka pokiwała zgodnie uśmiechając się rozkosznie z zadowolenia na te “tuż po” i do tych przyszłych powtórek.

- Oj ja też bym bardzo chciała. Z wami to bym chciała to robić nie za pieniądze. - Seiko też się rozkleiła na takie wyznania i wyglądała na naprawdę zadowoloną i szczęśliwą kobietę w tej chwili.

- No. Z Seiko to wiem ale z was to myślałem pozerki siebie warte wyjdą. A tu proszę proszę… - mężczyzna uśmiechnął się zdradzając swoje początkowe nastawianie a Maira roześmiała się słysząc tą nowinę.

- Dziki prawdziwa dama umie wszystko co chce umieć. I robi to co chce. Co ty myślałeś, że ja rypać się nie umiem? - Szafirek wydawał się być w znakomitym humorze. Dziki wzruszył ramionami i wepchnął sie między kobiety. Teraz całą czwórką chwilę leżeli obok siebie na nieco pogniecionej ale nadal całej, czarnej masce terenówki.

- A tak. Ten Starszy. - Dziki bawił się jeszcze jeżdżąc dłońmi jednej dłoni po ciele Blue i drugiej po ciele Seiko. Mówił jakby musiał zmusić się do mówienia o niechcianym temacie.

- No mówiłeś, że znasz sposób. - Szafirek przytaknęła popierając pytanie Tygrysicy wodząc swoimi palcami balet na ciele Blue pospołu z jedną z dłoni Dzikiego.

- Z bryką nie zadziała. Znaczy wątpię by zadziałało. Trzeba coś większego. Projekt. By przykuć uwagę Starszego na tyle by chciało mu się cokolwiek robić. No i myślę, że coś takiego to mógłby być Wyścig. - wyjaśnił wciąż nieco leniwym i zaspanym głosem rajdowiec. Dłoń Mairy zwolniła a przez twarz przebiegł jej wyraz podejrzliwości gdy spojrzała bystro na drugiego ligowca.

- Jak Wyścig Dziki? - zapytała chyba choć na chwile spychając euforię własnie przeżytej przygody w cień.

- No Wyścig. Wyścig o ten samochód. Tak go jest szansa wyślizgać Schultzowi. - mruknął rajdowiec uspokajając oddech po ostanie galopadzie.

- Wyścig?! Zgłupiałeś Dziki? Liga organizuje Wyścigi a nie Schultze. A zanim oni coś zorganizują to mnie dziesięć razu skasują! - fuknęła już w pełni rozzłoszczona van Alpen podnosząc się prawie do pionu.

- Uspokój się bo ci żyłka pęknie. - gwiazda Ligii wydawała się kompletnie nie przejęta wybuchem drugiej gwiazdy. - Zastanów się. Kto wie teraz o tej furze? My, stary zgred no i wałachy Handa czyli też stary zgred. No ten od Runnerów co mu zajumałaś furę też pewnie by miał coś do ciebie za ten numer no ale chuj, słyszałem, ze wyjechał z miasta więc chwilowo jest z bani. Więc kto wie teraz tak naprawdę? My i Schultz. Chujowe rachunki dla nas. Więc trzeba znaleźć kogoś kto ma większego gnata niż Schultz. Kto ma? - Dziki popatrzył na niebieskowłosą kobietę i ta na razie przestała się pieklić widząc, że do czegoś zmierza choć nie była chyba jeszcze pewna do czego.

- Starszy? - zapytała już ostrożnym tonem Szafirek.

- Nie. Starszy to powiedzmy, że może jest równy Staremu i ma na niego jakiś wpływ. Ale nie nazwałbym go silniejszym. - odparł Dziki kręcąc głową. Rozbudził się na tyle, że już całkiem ładnie poczynał sobie z piersiami i koreczkowymi zakończeniami u Blue i Seiko.

- Liga - Blue dorzuciła swoje mało przytomne rozmyślania - Det to Wyścigi. Zgred może i ma dużą spluwę, ale ludzie kochają swoje gwiazdy. Bo chyba nie jebane czarnuchy - prychnęła z obrzydzeniem i niechęcią.


- Dokładnie! - Dziki wskazał palcem wskazującym na blondynę na chwile przestając bawić się jej piersiami. - Liga! - ciesząc się, że ktoś tu myśli podobnie do niego.

- No może i tak ale oni nie dadzą rady przepchać w czasie szybszym niż liczonym w tygodnie i miesiące! - frustracja Szafirka znów zaczęła rosnąć co okazywała unosząc ramiona ponad niebieska głowę w geście poddania się rozpaczy.

- Liga. Ja mówię o prawdziwej Lidze. A nie tych fagasów z wieżowców. A prawdziwa Liga to ty i ja. Rajdowcy. - wskazał palcem na siebie i na Mairę. - Nasze załogi. - palec skierował w dół na leżącą poniżej Blue. - Nasi fani. - wskazał kciukiem za siebie na leżącą za nim Seiko.

- Co ty chcesz zrobić Dziki? Wyścig poza Ligą? Wściekną się. Zaraz coś nam wtedy też naślą dla przypomnienia co jest grane. - Szafirek zmrużyła oczy ale wydawała się już być zaciekawiona.

- Chyba, żeby zrobić wyścig gwiazd Ligii bez Ligii. Spontan. Tak jak bywało kiedyś zanim obrośli w piórka za tymi swoimi biurkami. A nic nam nie zrobią jeśli to będzie powszechne, wystartuje całe miasto. I będziemy mieć opiekuna. - Dziki zaczął wyjaśniać zawiłości swojego planu a drugi rajdowiec słuchał z rosnącym zainteresowaniem.

- Ten opiekun to kto? Starszy? - zapytała Szafirek gdy przeanalizowała wypowiedź rywala z torów.

- Nie. Schultz. - uśmiechnął się z wyższością Dziki.

- Schultz nie organizuje Wyścigów. Zresztą po co miałby to nagle robić? I co ma do tego Starszy? - zauważyła niebieskowłosa Federatka marszcząc brwi i nosek.

- Żeby zdobyć nagrodę. - palec Dzikiego oparł się wymownie o szybę i dach przy okazji obejmując zasięgiem ramienia i Blue i Szafirka. - A Starszy, przekonany Starszy, umożliwi nam dotarcie do Teda Schultza.- wyjaśnił kolejny element planu.

Dziki nie był taki głupi na jakiego pozował. Może i na pierwszy rzut oka dało się go wziąć za kogucika wożącego się po rewirze i zaliczającego wszystko co dogoni, ale pozory myliły. Blue sugestywnym gestem przyłożyła na powrót jego ręce do swojego ciała, dając do zrozumienia, że ma się skorzystać z podzielności uwagi.
- Tatko miał takie powiedzonko - mruknęła zadumana ciągle lampiąc się w sufit - "Chleba i igrzysk". Dasz ludowi żarcie i widowisko, będzie siedział grzecznie i uważał cię za dobrego włodarza. Zagłodź go, skaż na nudę - szybko zacznie mu odpierdalać w kierunku roszad na stołkach. Wściekłym, niezadowolonym tłumem łatwo manipulować. Wystarczy jeden cwaniak i może się zrobić grubo. Nawet jak nie ma chleba, wystarczy dać dobre igrzyska. Emocjonujące zajęcie odwracające uwagę od szarego gówna dnia codziennego. Nagroda którą można zgarnąć, Wyścigi. Rywalizacja, walka, współzawodnictwo i całe miasto wygłodniałych sensacji ludzi. Kto prócz nas pojedzie, kogo możecie ściągnąć z Ligii? - odwróciła twarz do kochanka, przekładając udo przez jego biodra.

- O, o, o! Blue widzę kuma czaczę. - uśmiechnął się Dziki wskazując palcem na leżącą przy nim i już właściwie trochę na nim blondynę. Potem jednak wrócił dłonią do tego jakże ciekawego detalu kobiecej anatomii i zaczął z zafascynowaniem jakby robił to po raz pierwszy bawić się. Ruchy miał dość synchroniczne więc obie dłonie nieśpiesznie zabawiały się z koreczkami wetkniętymi w piersi Blue i Seiko.

- No zaraz, nie tak prędko. - Maira wydawała się być zamyślona ale i zaciekawiona. Nie chciała być chyba na bocznym torze w tej dyskusji więc przeczłapała się od frontu bez ceregieli siadając na wyeksponowanym rajdowcu jakby znów miała zamiar zacząć go ujeżdżać. Tym razem jednak zamyślona mina wskazywała, że błądzi myślami i z planami gdzie indziej niż przy lędźwiach swoich i gwiazdora z Ligi. - Chcesz się spotkać z samym Tedem? - uniosła brwi patrząc pytająco na twarz rajdowca. On jednak pokiwał co prawda głową w odpowiedzi ale stracił dla niej większość zainteresowania gdy spoczęła mu na biodrach i na tym poprzestał obserwując bardziej swoje dłonie i dwie pary piersi po jakich każda z nich błądziła. - Niby czemu Ted miałby zgodzić się wystawić brykę jaką tak bardzo chce jako nagrodę? - zapytała krzywiąc swój nosek w grymasie niepewności i koncentracji.

- Nie, on jej nie wystawi. My ją wystawimy. Na widok publiczny. Jako lizak do zdobycia. Jak ją chce niech wystawi swoją ekipę. Wygrać raczej nie wygrają, nie w tym sezonie. Nie z nami. - rajdowiec na chwilę oderwał dłoń od piersi Blue i wskazał na swoją pierś i piersi Szafirka. Po chwili jakby zastanowienia gdy palec wskazujący zamarł mu w pobliżu piersi Mairy, jego dłoń jakby zorientowała się, że ma nowe zabawki w zasięgu i zaczęła sunąć i ugniatać nowe piłeczki.

- Dziki teraz to wiesz… Ale na Wyścigach to zwycięzca jest jeden. I ja ci powiem, że mnie się ta fura podoba i chce ją mieć dla siebie. I mojej Tygrysicy. - Szafirek pokręciła głową dostrzegając słaby punkt planu Dzkiego dopiero gdy wspomniała o Blue spojrzała na nią z uśmiechem. - A zwycięzca może być jeden i nagroda jest tylko jedna. - rozłożyła dłonie podkreślając, że na te prawidło nic nie poradzi.


- No tak. W normalnym Wyścigu tak. Ale w deathmatch? - Dziki filuternie uśmiechnął się do drugiego rajdowca i w tym samym momencie ścisnął dłonią pierś van Alpen nieco mocniej. Dziewczyna zareagowała uniesieniem brwi i cichym, nagłym westchnieniem o zaskoczonej barwie ale nie było znać czy tak zareagowała na słowa czy ruch dłoni.

- No tak! W deathmatch są drużyny! Albo pary! Wystarczy, że zostanie jedno z nas i też wygramy! - Szafiek wyraźnie się ożywiła nabierając wiary i nadziei w ten plan konkurenta z Ligii który właśnie buszował dłonią po jej piersiach. Dłoń jednak oderwała się od niej i z powrotem wylądowała na lądowisku wśród pagórków blondyny.

- A skąd wiecie, że nie każe zakosić fury po Wyścigu jeśli jego team nie wygra? - zapytała Seiko przesuwając dłonią po piersi Dzikiego. Dłoń była błyszcząca i śliska zostawiała za sobą błyszczący ślad a w nozdrza doszedł ich charakterystyczny zapach specyfików używanych przez masażystkę identyfikowalnych dla każdego kto skorzystał choć raz z jej usług.

- Nie wiemy. Ale bryka będzie już spalona. Jak ją zajuma i skitra to całe miasto będzie wtedy o tym wiedzieć. Teraz to w sumie ja oficjalnie nie mam tej fury więc to tak samo jakby on ją zajumał albo znalazł gdzieś w Ruinach. - odpowiedziała niebieskowlosa Federatka opierając się dłońmi o pierś rajdowca i pozwalając by włosy i piersi swobodnie zwisały nad nim.

- A rozpuścić wieści można od razu. Wrócisz na imprezę do siebie i przetrzymaj ilu się da aż wrócimy z Blue do was. Powiemy na czym stoimy. Jak Schultz się zgodzi to może nawet dzisz wieczór. Wtedy puścimy farbę a oni rozniosą plotę po mieście. - Dziki powiedział z cwaniackim brzmieniem głosu choć skonsternowanym głosem. Miał ograniczoną podzielność uwagi gdy dłonie masażystki wędrowały po jego torsie, jego dłonie błądziły po jej i piersiach Blue a tu jeszcze Szafirek prowokowała go swoimi wdziękami tuż przed swoją twarzą.

- Brzmi nieźle. Na tyle na ile może w tej sytuacji. - przyznała Federatka patrząc jakby nawet z sympatią na mężczyznę okrążonego przez nią i jeszcze dwie kobiety.

- Zostawię ci mój cień. Troya. Szkolił go Tatko do mieszania planów takich jak ja. W Vegas każda znacząca Rodzina ma takich jak my, ogarnia na co zwracać uwagę, a że ruchał to się skupi na robocie - panna Faust poklepała lewą ręką niebieskowłosą po pośladku i wyszczerzyła się niewinnie - Na dłuższą metę jest wkurwiający jak wrzód na dupie, ale na fachu się zna i nieźle się posuwa, więc korzystaj śmiało. Gdzieś na parkiecie powinna się też kręcić Al. Zostaje nam ostatnia kwestia. Bryka bryką, ale Szafirek ciągle ma wyrok nad główką. Czego tak Zgred się wkurwił, czym konkretnie mu podpadłaś? Słyszałam same sapy i ploty.
 
__________________
A God Damn Rat Pack

Mam złe wieści. Świat się nigdy nie skończy...
Zuzu jest offline