Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2017, 14:24   #49
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Ruszyli dalej, w poszukiwaniu pożywienia i wody. Duchota była iście nieznośna, płuca jedynie z trudem wchłaniały tlen z przepełnionego gorącą wilgocią powietrza.

I wtedy spadł deszcz. Początkowo były to jedynie niewielkie krople, które szybko przerodziły się w prawdziwą ścianę spadającej z hukiem wody. Górne warstwy roślinności początkowo wyhamowywały gwałtowny opad, jednak i one w końcu pod naporem żywiołu oklapły, wpuszczając deszcz niemal niepowstrzymanie w dolne warstwy dżungli. Pobudzone wilgocią rośliny otworzyły swoje wielkie egzotyczne kwiaty, dżungla wypełniła się intensywnym ciężkim zapachem kwiatowego pyłku.

Garidan odsapnął z ulgą. Mimo, że żywioł szybko wyparowywał, zmieniając się w jeszcze większe ilości unoszącej się w dżungli wilgotnej mgiełki, to jednak ulga była zauważalna. Wreszcie mieli też czym zwilżyć gardło.

Sander Survival wsparcie d20 (-2 za deszcz) vs 10= 13 sukces
Freya Survival wsparcie d20+2 (-2) vs 10= 20 sukces
Garidan Survival wsparcie d20+1 (-2) vs 10 = 10 sukces
Nerisa polowanie/zbieractwo d20+5 vs 15 (+6 za wsparcie 3 osób - 2 za deszcz -2 kary)= 20 sukces
Zapasy dla 3 osób


Mimo gwałtownego opadu utrudniającego widoczność udało im się wspólnym wysiłkiem nazbierać trochę jadalnych darów dżungli. A przynajmniej tak twierdziła ćwierć-orczyca. Mieli pełne garście słodkich, soczystych owoców, uzyskanych po ogołoceniu pnącz porastających dwa małe, wciśnięte w gęste zarośla drzewka. Wyglądały na jakąś dziką odmianę melona.


Źródła płynącej wody niestety nie znaleźli, ale nie mogli sobie pozwolić na dalsze poszukiwania, jeśli chcieli zdążyć w porę wrócić na plażę. Ze swojej pozycji zidentyfikowali jeszcze najbliższe wzniesienia na południu, by w przyszłości móc posłużyć się nimi jako punktami obserwacyjnymi i ruszyli w drogę powrotną.


Gdy dotarli na miejsce, było już późne popołudnie. Już z daleka słyszeli paplanie Gelika i nowy dźwięk, chichot młodej dziewczyny. Najwyraźniej magia Freyi zadziałała aż nazbyt dobrze. Sasha siedziała podparta o drzewo i śmiała się z wydumanej historii podstarzałego gnoma, który wyraźnie ją kokietował.
- Rany aby na pewno nie ciągną? Widzi panienka, starałem się bowiem użyć mojej magii jak najsubtelniej, by zachować tak piękne młode ciało... A niełatwa to sztuka, bo...

W oddali widać było, że morze oddaliło się znacznie, choć nie na tyle, by umożliwić im bezproblemowy dostęp do wraku Jenivere. Nadal trzeba było pokonać część trasy wpław, skacząc po kamieniach, bądź po skalistych półkach zdradzieckiego klifu. Niestety, wyglądało na to, że już dużo lepiej nie będzie, nie było śladów świadczących o tym, że morze zwykłe było często cofać się jeszcze dalej. Na skałach widać już było postać Ishirou, który wyraźnie w myślach kreślił najlepszą drogę do statku.

Osioł wyglądał bardzo marnie, rany się zajątrzyły. Lezący obok skrępowany więzień wskazał ranne zwierze ruchem głowy.
- Dobijcie go, już są w nim larwy, a te w tych stronach mogą być niebezpieczne i dla nas. - poradził, udowadniając, że jest w stanie powiedzieć coś więcej, niż tylko parę złowróżbnych słów.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 24-02-2017 o 14:27.
Tadeus jest offline