Kompania ruszyła w bój, a Acelia została. Leżała na posłaniu czekając na antidotum i dość szybko się doczekała, bo już w ledwie parędziesiąt sekund później ktoś był przy elfce, a wraz z nim wszedł jacyś ranni w boju towarzysze postrzeleni zatrutymi strzałami. O mamciu, co się tam dzieje; i mnie tam nie ma - przez myśl przeszło Alunii. Kilka chwil później nieco osłabiona, ale wartka do bitki ruszyła w pościg za towarzyszami. Ok, czas ich dogonić, bo jeszcze wygrają bitwę beze mnie - pomyślało dziewczę. Ruszyła ciemnymi korytarzami w kierunku Słonecznego Dystryktu, w stronę areny gdzie mówiła Rag. Tak też zrobiła. Idąc przez tunel robiła małe kroczki by w razie czego coś usłyszeć. Elfickie długie uszy i tym razem nie zawiodły Acelii, która usłyszała gdzieś nad sobą zwierzęcy pisk, a potem została trafiona w ramię aż odbiła się od ściany i upadła na ziemię. Spojrzała w górę i ujrzała dwa wielkie oczyska czerwone.
-Hm - wydała z siebie dźwięk elfka i cofnęła się kawałeczek by powstać na równe, ale jeszcze nierówne nóżki, gdyż ciągle odczuwała skutki picia wódki, a tak naprawdę to odtrutki.
-No to Lugo - powiedziała sobie Elfka i chwyciła swoje “Żądełko” czyli swój sztylecik i chciała zaatakować szczurołaka. Niby ma jakieś zaklęcie, ale akurat się może tu nie przydać, chociaż z drugiej strony…...jednak może, patrząc na rozmiary tego czegoś.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036 |