Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-02-2017, 17:02   #142
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację

Sam i dwie blondynki u lekarza



Droga do lekarza minęła bez problemu, nie licząc młodych gazeciarzy oferujących natarczywie najnowsze wydania gazet, ze szczegółami opisujące, co działo się w nocy. Wersja Drachmijska powoli była wypierana już przez nowszą, opowiadającą o spisku mrocznych sił… Magister Fu miał wpływy.
Ich ekipa łącznie z szefostwem trochę się posypała pod nawałem emocji i obowiązków i to wszyscy łącznie z szefostwem i co Samuel przyznawał niechętnie nim samym. Co gorsza znachor musiał spojrzeć prawdzie w oczy przyznając, że to właśnie on sypał się emocjonalnie najczęściej.

Z jednej strony było mu na rękę, że Magister zajął się nieco uspokojeniem sytuacji, lecz z drugiej udowodniło to, jaką ma władzę i zasięg, co z kolej motywowało Brokena, aby dotrzymać obietnicy i wypełnić swoją część umowy zanim Xingiski gangster straci cierpliwość lub zmieni zdanie.

Przed gabinetem doktora Marcoha czekało trochę ludzi. Wszyscy rzucali facetowi odwiedzającemu gabinet w towarzystwie pięknych blondynek o nie tuzinkowej urodzie wiele mówiące spojrzenia. Dwóch Amestrian nawet się śmiało, choć ich radość została brutalnie zgaszona przez spojrzenie srebrnych i złotych oczu. Gdy doktor w końcu ich przyjął, rzucił im nieco zaskoczone spojrzenie.
Samuel ignorował sensację, jaką wzbudzili dopiero po jakimś czasie oderwał się od myśli o półświatku i zrozumiał, że w nowym garniturze, w towarzystwie dwóch zabójczych dziewczyn i długimi włosami przylizanymi na wodę wygląda jak Alfons sprawdzający zdrowie pracownic miał jednak za dużo innych problemów, aby przejmować się takimi drobiazgami.
- Wierzyłem panu, ale jakaś część mnie myślała, że to bujda - Rzekł z przejęciem.
Doktor pierw się zajął Kathariną, podczas gdy Ilena siedziała na krześle i nieco trwożnie przyglądała się gabinetowi. Nagle jej wzrok padł na zdjęcie wiszące na ścianie przedstawiające kilku amestrańskich lekarzy w tym Marcoha i człowieka o złotym zębie. Wtedy przemówił doktor
- Jest pani nieco finezyjnie skonstruowana niż twory Ojca. Wyczuwał przepływ Ki między panią i otoczeniem. To chyba jest kamień geomatyczny, zasilany poprzez pochłanianie energii z otoczenia. Dotychczas istniały tylko w teorii… Wydają się być mniej wydajne, ale też… cóż taki kamień mógłby spustoszyć ziemię na wielkim obszarze gdyby był dość potężny. Co do pani przypadłości, to pozornie nie jest trudno temu zaradzić? Wystarczy przenieść pani duszę do pozbawionego duszy ciała. W przypadku homunculsa to nie problem. Najtrudniej byłoby znaleźć ciało, bo musiałoby być w pełni funkcjonalne a trudno wykryć uszkodzenia neurologiczne przed całym procesem. W dawnej centrali potrafiono by to zrobi. W Khemre, Samedii i Stygii się na tym znają lepiej ode mnie. Rokowania są jednak pomyślne - rzekł uśmiechając się łagodnie.

- Doskonale, w takim razie trzeba będzie udać się w jedno z tych miejsc zobaczymy, które będzie bardziej po drodze, ale dotrzymam złożonej ci obietnicy teraz jesteśmy o krok bliżej - Zielarz zapewnił Kate.
- Przepraszam, czy zna pan tego człowieka - zapytała Ilena wskazując na złotozębego
- Nikt chyba go dokładnie nie znał. To doktor złoty ząb, osobnik wielce nieprzyjemny, aczkolwiek inteligentny - odparł Marcoh
- Znałam go - rzekła cicho.
Doktor poprawił okulary.
- Jakoś mnie to nie dziwi
- Czyli on też był jednym z długowiecznych? Sporo was, aż się zastanawiam czy nie dać wam jakieś zbiorczej nazwy? Spotkałem go i zabiłem - Oznajmił Samuel ta jakby mówił o tym, że w zeszłym tygodniu zrobił zakupy na targu
- Tylko wtedy już nie był człowiekiem podczas Dnia Sądu zmusił Mustanga żeby otworzył Bramę. Prawda ukarała go za to przemieniając go w maszkarę uciekł kanałami porywał robotników, bezdomnych i prostytutki z biednych dzielnic. Chyba próbował stworzyć kamień filozoficzny żeby przywrócić sobie ludzką formę? Na ścianach jego leża były szalone notatki nabazgrane ludzką krwią było w nich sporo informacji o Zakonie Smoka udało nam się zawalić jego leżę oraz uratować dwie ofiary ścierwo rozpuściłem za pomocą Danchemii żeby nie posłużyło do eksperymentów - Zdał raport niczym w wojsku - Wybacz, że nie powiedziałem ci o tym wcześniej Kate przykro mi, że się tyle nachodziłaś po tych kanałach. Korowiow kazał ci go szukać prawda? Wiesz może coś o tym skąd się znali? Ileno byłbym wdzięczny również za twoje informacje na temat tego osobnika może uda nam się wspólnie coś ustalić ? - Poprosił.
- A tak, miałam go zabić. Korowiew kazał, bo mówił, że alchemiczne ohydztwa nie mogą kroczyć po ziemi. Ale potem, Mantykora była dla mnie zła, a ja zamieszkałam w podziemiach, i to było dobre, bo znalazłam tam Havusia i mnuuustwo przyjaciół
- Człowiekiem w głębi serca nigdy nie był, może rytuał po prostu sprawił, że ukazał swoje prawdziwe oblicze - rozmyślał Marcoh
- Nie wiem, kim dokładnie był… Kiedyś golił się na łyso i nie miał złotego zęba. Należał do gildii, która nas stworzyła - opowiadała Ilena


Sprawa, Ileny


Kiedy już omówili kwestie Złoto zęba znanego również, jako potwór z kanałów należało przejść do problemów drugiej pacjentki?- Prosiłbym, aby pan wyszedł - mruknął Marcoh, ilena parsknęła i bez skrępowania zrzuciła ubrania
Teraz widać było, iż nie była człowiekiem, Od klatki piersiowej jej ciało było jakby rozcięte i zszyte ponownie. Długa sinoniebieska blizna, z której odbiegały sinoniebieskie żyłki zdawała się pulsować w rytm bicia serca. Doktor ze zmartwieniem pokręcił głową
- Nie wiem jak mógłbym pani pomóc… To, co pani zrobiono, musiałbym posiadać dokumentację tego, co uczynili… O próbkach nie mówię. Mogę tylko powiedzieć, że pani krew nie posiada specjalnych właściwości… Mogę wykonać badania, ale.. - wzruszył ramionami
Ilena z ponurą miną zaczęła się ubierać.
Samuel grzecznie odwrócił się do ściany skorzystał jednak z braku pruderii Ileny i został w pomieszczeniu - Czyli nie musimy obawiać się jakiegoś antycznego wirusa, który przypadkiem zostanie przekazany poprzez krew? Bo szczerze mówiąc tego się najbardziej obawiałem nie chcemy przecież wywołać zarazy moje wykształcenie pozostawia nieco do życzenia w kwestii wirusologii, więc wolałem poradzić się specjalisty - Upewniał się Znachor - Pani Ilena ma jeszcze jeden problem, jakim jest uczulenie na energię KI oraz powolna przemiana w Yomę, która jest efektem ubocznym eksperymentu. Zastanawiałem się czy byłoby możliwe stworzenie tatuażu danchemicznego, który blokowałby zewnętrzną energię i pomógł w kontroli wewnętrznej bestii? Jak pan pewnie wie eksperymentowałem z własnymi wzorami jednak jestem jedynie uzdrowicielem, dlatego nim cokolwiek spróbujemy wolałem się poradzić specjalisty - Wyjaśnił?
- Jeśli pani Ilena przenosiła jakieś zarazy to i tak jesteśmy martwi - rzekł z pogodną rzeczowością Marcoh - To by znaczyło, że jest pani rozwiniętą formą ghoula z pustyń. Jest to istota pobierająca Ki z innych istot, bo ma zaburzony przebieg, jakby była odeń oddzielona. Nie wiem, czy te tatuaże mógłby pomóc, ale warto spróbować. Znacie może mistrzynię May Chang? - Spytał, gdy Ilena zaczęła się ubierać.
- Tak właściwie to można powiedzieć, że jesteśmy z Mistrzynią May przyjaciółmi pomagała mi w zabiciu złoto zębnego potwora a z jej chłopakiem panem Alphonsem to jestem nawet bratem krwi, akurat planowałam ich odwiedzić żeby omówić kwestie cyrku, więc cudownie się składa - Oznajmił
- Cyrku? Chłopaka? Oj, dużo się wydarzyło w życiu małej May - Powiedział ze wzruszeniem w głosie Doktor.

Operacja “uwolnić kamień”

Przez chwilę zastanawiał się czy nie poradzić się Doktora w sprawie uwolnienia duszy z kamienia nie chciał męczyć alchemika wracaniem do tej bolesnej dla niego kwestii, lecz uznał, że cierpienie tych biednych dusz jest ważniejsze niż czyjekolwiek dobre samopoczucie - Panie Doktorze wiem, że to dla Pana Trudny temat, ale chciałem się poradzić Pana w jeszcze jednej kwestii - Zaczął dość niepewnym głosem - Dużo myślałem nad losem tych biednych ludzi uwięzionych w kamieniach… Używanie ich niszczy duszę tych biedaków tak samo jak technika niszczenia kamieni, którą Pan opracował, choć jest to z pewnością jakaś ulga w ich niekończących się Cierpieniach nie mogę pozbyć się wrażenia, że istnieje jakieś lepsze wyjście a teraz, gdy usłyszałem, co Pan mówi o kamieniu geomantycznym pomyślałem, że może istniałaby możliwość odwrócenia tego procesu, aby zamiast pobierać energię z otoczenia czy wykorzystywać tą zgromadzoną w kamieniu po prostu uwolnić nieszczęsne duszę tych biedaków i pozwolić im wrócić do Wielkiego Koła reinkarnacji - Im dłużej mówił tym bardziej podniecała go możliwość rozwiązania kolejnej zagadki alchemicznej.
Doktor poprawił okulary
- Odczynienie kamienia nie jest bardzo trudne, choć nie wiem, gdzie idą dusze zeń uwolnione. Pewnie zza bramę. To jest jednak nieodwracalne… - ostrzegł Marcoh.
- Właśnie o to mi chodzi, ta moc jest zbyt wielka i zbyt kusząca trzeba ją wyeliminować z gry stanowi zbyt duże zagrożenie zbyt wiele osób chce położyć na nim łapy a tych ludzi, z których zrobiono kamienie nie można traktować przedmiotowo należy im się zakończenie cierpień oraz życie pośmiertne - Powiedział z wielką powagą, po czym skłonił się głęboko Doktorowi na modłę Xingijską - Dziękuję Panu za pomoc i wskazanie odpowiedniej drogi żeby pomóc moim przyjaciółkom to ile tym razem należy się biednym? - Spytał dość zadowolony z tej wizyty.
 
Brilchan jest offline