To starcie zostało wygrane, lecz drużyna została (przynajmniej na jakiś czas) rozdzielona. Imitacja grobli, po której przedostali się na drugą stronę strumienia, przegrywała walkę z wodami stromienia, a ponowna przeprawa na brzeg, z którego wyruszyli, graniczyła z cudem. Nie mówiąc już o tym, że była mało logiczna - nie po to wszak się przeprawili, by natychmiast wracać z powrotem. Wszak mieli odnaleźć siedzibę Czarnego Rycerza, lub (chociażby) pomagającego mu maga.
Nikt jednak nie mógł ich zmusić do wkroczenia w głąb skalnego labiryntu.