Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2017, 08:30   #241
ObywatelGranit
 
ObywatelGranit's Avatar
 
Reputacja: 1 ObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnieObywatelGranit jest jak niezastąpione światło przewodnie
Bitwa się rozpoczęła.

Najszybciej zareagował Chass, który paroma tajemnymi słowami i skomplikowanym ruchem dłoni wyzwolił moc. Otoczył go lodowaty pancerz, nad którym unosiły się kłęby zmrożonej pary wodnej. Tuż po nim do boju ruszył Nevar. Schował się za najbliższym stalaktytem i posłał strzałę prosto w łeb kamiennego kolosa. Trafił idealnie między oczy, co zakończyłoby się niechybnym zgonem w każdym innym przypadku. Dostrzegł jednak, że nie tak łatwo skruszyć głaz za pomocą grotów. Odłupał jedynie kawałek kamienia, znaczący nie wiele więcej niż draśnięcie. Chwilę później Kelven wypuścił salwę zabójczych magicznych pocisków. Te odniosły zdecydowanie lepszy efekt, krusząc żywiołaka w wielu miejscach. Stwór wydał z siebie basowy odgłos, który brzmiał jak rumor rozpadającej się góry. Immeral już w szarży otoczył się połyskującą, złotą aurą, zaś jego miecz zapłonął równie gorejącym ogniem. Cios odbił się bez efektu od grubej skóry przybysza. Ten nie pozostawał dłużny - jednym ciosem niemalże zmiażdżył elfa. Na szczęście drugie łapsko zatrzymało się na czekającej nań tarczy. Ułamek sekundy później żywiołak d a ł n u r a pod ziemię. Po prostu zlał się z podłożem znikając wam z oczu. Immeral ciął jeszcze na odlew, ale jedynym efektem jego ataku był snop iskier i rysa w kamieniu.

[media][/media]

Iwatsu zachował czujność, gotując się na odparcie niewidocznego zagrożenia. Steven i Major zbliżyli się, acz gnom z córeczką na plecach pozostawał jak najdalej epicentrum zdarzeń. Pozostali również zamarli w wyczekiwaniu przygotowując czary i broń. Powietrze zgęstniało, aby w kilka chwil później eksplodować akcją. Żywiołak wyłonił się z podłoża tuż przed centralnym kręgiem płaskiego, obrobionego kamienia. Od razu rozpoczął wymianę ciosów z wschodnim wojownikiem, która delikatnie mówiąc nie była zbyt korzystna dla tego drugiego. Łapska bestii wgniotły zbroję Iwatsu i wycisnęły z jego płuc powietrze - ta siła był nie do opisania. Wkrótce potem rozległy się magiczne salwy promieni Chassa i pocisków Kelvena. To właśnie one czyniły największe spustoszenie.


[media][/media]

Steven rzucił na stół jednego ze swoich asów. Gnom wykonał prosty gest – poślinił kciuk, a następnie nakreślił w powietrzu niewielki znak krzyża. W tym samym momencie dostrzegliście ciemne “X” pojawiająca się na czole żywiołaka. Następnie przyklęknął i posłał bełt prosto w czoło stwora. Kolejny potencjalnie śmiertelny atak, okazał się jedynie szramą na kamiennym cielsku.
- Co to kurwa jest?! - zawołał gnom.
Reszta z Pielgrzymów była zbyt zajęta walką, by mu odkrzyknąć. Na żywiołaka spadały ciężkie razy, z których najskuteczniejsze okazywały się salwy Magicznych Pocisków. Żywiołak najwyraźniej doskonale o tym wiedział, gdyż swoją brutalną siłę skierował przeciwko półelfowi. Potężne ramiona zmiażdżyły stół laboratoryjny posyłając wokół odłamki szkła i metalu. Kamienny blat pękł w pół, a na samym jego środku leżał zaklinacz. Nie mieliście pojęcia czy przeżył ten atak.
W sukurs ruszył Iwatsu, który wykorzystał w ataku impet szarży. Jego naginata zakreśliła w powietrzu łuki, żłobiąc ciało żywiołaka.
Co ciekawe, nawet bernardyn zdołał jakoś zranić przeciwnika. Jego potężne szczęki znalazły miejsce, w którym kamień został skruszony. Pochwycił wystający odłamek i szarpnął gwałtownie, dosłownie wyrywając kawałek kamiennego ciała.
Nawała trwała. Otoczyliście go i z całych sił napieraliście. Kolejne rozbłyski magicznej energii, niezliczone razy, wasza determinacja i przewaga liczebna zaczęły odgrywać swoją rolę. Żywiołak chwiał się na nogach. Spod głębokich pęknięć iskrzyła się zielonkawa energia, a jednak wróg znalazł w sobie siły do kolejnych ataków. Kiedy jego ramiona, niczym serce dzwonu opadły na tarczę Immerala i nie wywarły najmniejszego rezultatu, postanowił się wycofać. Na jego plecy spadła seria nowych ciosów, jednak w końcu zdołał wydostać się z kręgu obrobionego kamienia i dać nura pod ziemię. Nie mieliście pojęcia czy powróci.


[media][/media]
 
ObywatelGranit jest offline