Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2017, 10:38   #174
Morri
 
Morri's Avatar
 
Reputacja: 1 Morri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłośćMorri ma wspaniałą przyszłość
Thumbs up Plądrowanie Farmy Miętosiów cz. 2

Za Remim do powozu wspięła się Pężyrka, która prawie spadła, kiedy ten, wychodząc, minął ją. Minę miał nietęgą, więc krasnoludka ostrożnie zajrzała do wnętrza. Farma Miętosiów stawała się z kwadransa na kwadrans coraz gorszym, nieprzyjemnym i wręcz makabrycznym miejscem. Jednak sama krasnoludka salwowała się, godną medalu za prędkość, ucieczką, kiedy zajrzawszy do środka, odkryła zakrwawione łóżko.
Sam wóz, gdyby był w stanie niezmienionym rzecz jasna, mógłby być nowym punktem zwrotnym w życiu kogoś takiego jak Pężyrka. Ruchomy warsztat wraz z nowym domem - idealna sprawa. W głowie krasnoludki powoli, niczym nieśmiały krokus przebijający się przez śniegi, rozkwitł mały zalążek planu. A może raczej Planu. Mieć taki wóz. Pracować na taki wóz. Bogowie pod ziemią, ależ rodzina byłaby zachwycona. Teraz jednak bezpieczniej było wycofać się rakiem spod owego cudu - bo cud był skalany. Trzeba było znaleźć sobie taki nowy, własny. Spokojna przystań. Krasnoludka westchnęła.

Kolejne kroki skierowała do wciśniętej w kąt komórki - a przynajmniej miała nadzieję, że to komórka, a nie jakiś zamknięty w stodole wychodek. Drzwi, mimo, że wyglądały rachitycznie, nie ustąpiły pod pierwszym kopnięciem, dopiero drugie uderzenie podziałało. W zasadzie nie tylko ustąpiły, ale również urwały się z jednego zawiasu, więc wisiały teraz smętnie. Pężyrka wzruszyła ramionami, nurkując do wnętrza małego, zawalonego różnymi przedmiotami składziku.
Krasnoludka prawie pisnęła, kiedy wyciągnąwszy ze środka parę drobnych rzeczy, zauważyła w komórce beczułkę. Och, jak wspaniale pachniała! Niewątpliwie była to beczułka pełna prochu. Serce Pężyrki wywinęło fikołka, jednak po chwili wróciło na swoje miejsce. Pragmatyczne myślenie nie było obce saperce - a zdawała sobie ona znakomicie sprawę, że tak cenne odkrycie niekoniecznie trafi w ręce obcej krasnoludki, która doczepiła się do całej walecznej imprezy nieco przypadkowo. Westchnęła rozdzierająco, dotykając nieśmiało palcem drewnianej pokrywy. Może chociaż mieszkańcy wioski pozwolą jej zrobić z tego coś dla nich użytecznego. Może mogłaby zaproponować swoje usługi w zamian za jakiś suchy kąt do spania. To był dobry pomysł, więc zadowolona z niego Pężyrka, wzięła się z powrotem za przeszukiwanie.

Po jakimś czasie komórka była pusta. Krasnoludka wywlokła lub wyciągnęła wszystkie warte uwagi przedmioty, które podzieliła na kategorie i spiętrzyła na nieco czystszym kawałku stodołowej podłogi. Pężyrka odsunęła na bok beczkę prochu, na wierzch kładąc niewielki woreczek z tytoniem, nieco smętnego kaktusa w doniczce oraz zdobiony gnolski kozik. Te rzeczy wpadły jej w oko, jednak nie śmiała schować niczego do swoich juków, bez wcześniejszej konsultacji. Zasapana swoją pracą, wyszła ze stodoły, szukając Remiego, którego chciała zapytać o wszystkie odkryte przez nią skarby i załadowanie ich na muła, jak i dalsze instrukcje.
 
__________________
"First in, last out."
Bridgeburners
Morri jest offline