Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-02-2017, 15:14   #91
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Danaekeshar skupił się całkowicie na przygotowywaniu posiłku i, zgodnie z podejrzeniami dziewczyny, nie odzywał się niepytany. Dokładał drew do ognia, obracał mięso, czasami rozglądał się wokół wypatrując ewentualnych zagrożeń lub zadzierał głowę i patrzył na przesuwające się po niebie chmury. I tak w kółko, aż do momentu, gdy uznał posiłek za gotowy. Zdjął wtedy sarninę z rusztu i podzielił ją na dwie, mniej więcej równe części. Jedną wraz z kijem podał dziewczynie, zaś drugą nadział na nóż i zaczął odgryzać od niej spore kęsy.

Shira przyzwyczajona była do potraw podanych w trochę inny sposób. Przede wszystkim zaś przywykła do dodatków i przypraw, stąd też samo mięso wydawało jej się trochę pozbawione smaku. Było jednak świeże, dobrze wysmażone i przyjemnie ciepłe. Już po kilku gryzach zaczęła się przyzwyczajać do jego nieskalanej choćby szczyptą soli prostoty. Zastanawiała się, czy na dłuższą metę mogłaby tak żyć.

Znów spojrzała dyskretnie na swojego towarzysza. Zastanawiała się ile może mieć lat i jaka jest jego historia.

- Co zrobisz jeśli... jeśli maggowie nas nie wysłuchają? - zapytała nagle.
- Wrócę do domu - odparł po krótkim namyśle - Z pomocą Maggów czy bez i tak musimy się zmierzyć z problemem.

Szalona myśl zaświtała w umyśle Shiry.

- Może... mogłabym ci jakoś pomóc? - zapytała, po czym zaczęła gorączkowo wyjaśniać. - Wiesz, ja nie mam dokąd wracać jak mi się nie uda. A nawet jeśli się uda to... tylko dostarczę lek i... myślę, że ruszę w świat. Jeśli więc mogłabym się jakoś przydać... choć odrobinę... myślę, że chętnie bym poznała twój lud. - po chwili dodała ciszej - I ciebie.
- Tak po prostu odpuścisz i pogodzisz się z tym, że twoja siostra umrze? - zdziwił się dzikus - Może trzeba spróbować czegoś innego. Zabrać ją stamtąd. Albo zabić tych, którzy jej zagrażają.
- Nie rozumiesz. - stwierdziła nagle z dziwną godnością - Wiele zrobię dla mojej siostry, ale nie poświęcę życia naszych poddanych w imię tej miłości. Sama chętnie oddam za nią życie, ale nie mam prawa narażać poddanych. Bo oni będą służyć wiernie swojemu panu i będą walczyć, by nie pozwolić nam odbić siostry. I będą ginąć, osierocając swoje własne dzieci. - westchnęła - Inna sprawa... że nie wiem czy ona sama by sobie dała z tym radę. Wiesz, to ja byłam zawsze ta dzika...

- Ze śmiercią poradzi sobie lepiej? Masz rację, nie rozumiem. I nie wiem, czy chcę rozumieć. - popatrzył na dogasający ogień zbierając myśli - Jeśli to, co myślimy, okaże się prawdą, to ziemie Kirgan są ostatnim miejscem, w którym chciałabyś się teraz znaleźć.

Mężczyzna odrzucił na bok resztki jedzenia, wytarł nóż o trawę i schował go. Następnie podszedł do rzeki, by umyć dłonie i napić się zimnej wody.

- Możemy ruszać? - spytał patrząc na Shirę.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline