Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2017, 15:21   #51
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Popłacz się jeszcze. - zadrwił łotrzyk - Na druidów też się obrazisz, jak rozmowy pójdą nie po twojej myśli? Będziesz ich obrażał, a potem usiądziesz w kącie i się rozpłaczesz jak sierota? - kontynuował, widząc odchodzącego niebianina. Uśmiechnął się, bowiem właśnie dostał amunicję, o której nie mógł nawet marzyć!

Odwrócił się do towarzyszy przy ognisku, nie stając jednak plecami do Kendricka:
- On cały czas nie rozumie. Tu nie chodzi o niego. Świat nie kręci się wokół niego, choćby tego tak bardzo pragnął. Cały jego wywód oparty jest o jego wyimaginowane poczucie własnej wielkości, które nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości - zwrócił się do reszty ponownie zajmując miejsce przy ognisku.
- Gdy mówiłem ciężkozbrojnych mówiłem o Tobie Aldono. Ba, nawet patrzyłem na Ciebie, ale co zrozumiał nasz Kendrick? On jest w swoim świecie, gdzie tylko on się liczy i wszystko jest o nim. A gdy coś nie pasuje do teorii, atakuje i obraża rozmówcę, zamiast skupić się na argumentach. Ktoś taki ma nas reprezentować? A najbardziej niskie i żałosne jest wymyślanie twierdzeń i wkładaniu ich w usta swojego rozmówcy. Hej Kendrick, dlaczego to zrobiłeś? Czy to ze względu na mój strój? Domniemaną profesję? - zawołał nieco głośniej, choć niebianin i tak słyszał rozmowę i bez tego.
- I on ma czelność mówić o stereotypach? To dopiero hipokryzja. Tak ma się zachowywać negocjator? Chce w naszym imieniu pertraktować, a daje się sprowokować takiemu, jak to było? - Bozaf przyłożył palce do brody udając, że próbuje sobie przypomnieć. - “kundlowi” jak ja?

Odczekawszy aż Kendrick umości się pod drzewem, a reszta przetrawi jego słowa dodał całkowicie już spokojnie:
- Czy naprawdę chcemy by w tych negocjacjach, w których stawką jest nie tylko dobro miasta, bezpieczeństwo jego mieszkańców, ale również, a może z racji na naszą bezpośredniość podczas rozmów, nasze życie reprezentował nas ktoś, kto tak łatwo daje się sprowokować? - Po jakimkolwiek ostrzejszym tonie nie było nawet śladu. Tak, jakby emocje ze starcia znikły natychmiast, lub nie było ich wcale. Dijan mówił swobodnie, jakby finalizował udany kontrakt na dostawę piwa do karczmy. Nie ściszał też głosu by ukryć czegokolwiek przed siedzącym nieco dalej Kendrickiem. Ręce zajęte miał układaniem bełtów.
- Nie dość, że zaczął ubliżać swojemu rozmówcy, wymachiwać w jego kierunku bronią, to potraktował rozmowę jako atak na siebie, a na koniec obraził się i poszedł do kąta, jak małe dziecko. Osobiście nie mam nic do gościa, no może oprócz tego irytującego przeświadczenia o byciu pępkiem świata, ale jeśli nie był w stanie przejść tego małego testu, to obawiam się, że druidzi wycisną go niczym mokrą szmatę.
Wszyscy chyba znamy historię o ich twardej postawie i nieugiętości jeśli chodzi o łamanie "praw natury"? - zapytał retorycznie.
- A jeśli ich obrazi, lub zaatakuje, wtedy wszyscy położymy głowy na pieńku i nikt nie da nam prawa obrony.

Bozaf skończył składać bełty do kołczanów wraz z ostatnim zdaniem. Miał teraz ładnie posegregowane i co ważniejsze łatwo dostępne zarówno normalne bełty, jak i te ze srebrnym grotem, na wypadek, gdyby Sasha planowała małą woltę, lub jej rodzinie nie spodobali się jej nowi “znajomi”. Podręczna kusza również była wyczyszczona i odłożona na miejsce, gdzie łotrzyk mógł błyskawicznie sięgnąć. Wszystko było poukładane, tak jak ta rozmowa i jutrzejszy dzień. Pozostawały jeszcze tylko dwie kwestie do załatwienia. Dijan przeciągnął się swobodnie wyciągając nogi i ręce, aż plecy wygięły się w zgrabny łuk.
- Cóż, możemy wrócić do tej rozmowy rano, gdy wszyscy już ochłoną, teraz wypadałoby ustalić jakieś warty. Kto poza Furią potrzebuje przygotować zaklęcia? - zapytał zebranych.
- Proponuję, żeby czaromioty pełniły pierwszą i ostatnią wartę, pozwoli im to wypocząć nie narażając innych na zbyt długie warty. Jest nas siódemka, więc wypada po około 3 godziny na każdą dwójkę, lub po około półtorej na osobę.
 
psionik jest offline