Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2017, 17:16   #52
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
28 Eleint 1273 roku, Późny wieczór
Wężowy Las


Wieczorne rozmowy nie przebiegły po myśli wielu osób. Zamiast - tak bardzo potrzebnego - planu działania na moment spotkania z druidami ustalono kolejne podziały w drużynie. Furia z Sashą nie przepadały za sobą od początku, teraz zaś jeszcze zaczęli się między sobą żreć Kendrick z Bozafem. Postanowiono jednak nie robić niczego pochopnie i wrócić do rozmowy rano. Warty zostały rozdzielone i kto akurat mógł ten poszedł spać - a raczej próbował, bo wrażenia mijającego właśnie dnia spędzały sen z powiek niemal każdemu.
Sasha postanowiła nie korzystać więcej z dobrodziejstw ubrania Aldony, twierdząc że szkoda zachodu. Przemieniła się na jakiś czas z powrotem w człowieka, by (jak sama stwierdziła) dać uszom odpocząć od tego denerwującego pisku. Tego samego, który wcześniej doprowadził ją niemalże do szaleństwa.
Najbliższa przyszłość mieszkańców Bernetogh (wybranych jako “najlepsi z najlepszych” z miasta) malowała się pod wielkim znakiem zapytania.



29 Eleint 1273 roku, Wczesny ranek
Wężowy Las




Noc na szczęście okazała się spokojna. Gwieździste, bezchmurne niebo rzucało całkiem sporo światła na najbliższą okolicę. Było też na tyle ciepło, że nie było potrzeby całą noc podtrzymywać ogniska. Była to bardzo przyjemna odmiana po poprzednim dniu - pełnym grozy i niepewności spowodowanych gęstą mgłą i (najprawdopodobniej) mrocznymi czarami działającymi w okolicy. To jednak rodziło pytanie: co się stało? Albo co się nie stało? Przecież “groza” tego miejsca tak po prostu nie spakowała się i nie wybyła z lasu, prawda?
A może jednak?

Rano jednak nikt nie miał ochoty o tym rozmawiać - antagonizmy z dnia poprzedniego wciąż były dość świeże w głowach towarzyszy i przed śniadaniem nie mieli głowy do powtórki z rozrywki.
Wyjątkiem była Sasha, która w swojej postaci hybrydy usiadła dość blisko Furii. Dziewczyna przez dłuższą chwilę wyglądała, jakby chciała coś powiedzieć, aż w końcu się przełamała. No, prawie:
- Słuchaj… tego. Bo ja… bo ty… - nie patrzyła bezpośrednio na rogatą, zamiast tego spostrzegła że pozostali członkowie drużyny patrzą się na nią - ... możemy gdzieś pójść? Na chwilę, dosłownie. … Słyszeliście to?
Sasha postawiła po sobie uszy i spojrzała na południe. Stanęła na czterech łapach i wpatrywała się bystro.
Nie była jednak jedyna, która to zarejestrowała. Reakcja kilku innych członków drużyny nie pozostawiała złudzeń: zbliżało się do nich coś dużego, może nawet masywnego. Z każdą chwilą było słychać coraz wyraźniej łamane gałęzie i zwierzęce powarkiwania.

Coś się zbliżało do ich obozu. Zwierzęta? Magiczne bestie? Druidzi z bestiami ich wytropili?
 

Ostatnio edytowane przez Gettor : 26-02-2017 o 17:22. Powód: Bo Nami na mnie krzyczy i błąd ortograficzny i mnie bije i pomocy
Gettor jest offline