Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2017, 18:10   #53
Warlock
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację
O świcie Kendrick zjadł skromne śniadanie i zamienił kilka słów z Furią, a później oddalił się nieco od reszty towarzyszy i nieśpiesznie zaczął pakować swoje rzeczy. Było widać po nim, że jest jakiś inny tego poranka. Wydawał się czymś zatroskany, niewiele mówił, a nawet unikał kontaktu wzrokowego z innymi. Skupiał się za to na wykonywanych czynnościach bardziej niż było to potrzebne i przez cały czas sprawiał wrażenie mocno zamyślonego. W rzeczywistości było mu przykro po słowach, które usłyszał z ust Dijana. Była to jawna manipulacja, podbita niezrozumiałą dla niebianina niechęcią do niego i próbą sprowokowania go. Po raz pierwszy w życiu poczuł się jak Furia w sierocińcu i wcale nie podobało mu się te uczucie. Nie miał już ochoty znosić dalszej błazenady Bozafa, złośliwej nadinterpretacji jego słów i teatralnej manipulacji. Nie był jednak pewien czy inni widzą to w ten sam sposób i obawiał się, że swą bezczynnością w obliczu zaczepek, pozwolił im się przekonać do słów tego bawidamka.

Pakując ostrożnie do plecaka swoje rzeczy, myślał o słowach, które mógłby zastosować w nieuchronnie zbliżającej się rozmowie z towarzyszami. Nie chciał ich szantażować, ale naprawdę nie widział siebie w innej roli niż w roli negocjatora i nie miał zamiaru obserwować jak Bozaf przemawia w imieniu całej grupy, czy co gorsze; tolerować jego zwierzchnictwo. Wiedział, że nie popisał się przed drużyną, kiedy zgładził pojmanego druida, ale nie sądził, aby przekreślało to jego zdolności negocjatorskie. Na pewno nie był od niego lepszym Bozaf, który całym swym jestestwem prezentował się niewiele lepiej od najbardziej parszywego zakapiora w karczmie, a ta złośliwa manipulacja tylko potwierdziła wyobrażenia Kendricka o tym osobniku.

Kiedy skończył się pakować, niebianin podszedł do siedzących przy ognisku towarzyszy, którzy, podobnie jak on, milczeli przez większość poranka. Stając przed nimi, zrzucił na ziemię swój plecak, po czym powiedział:
- Chciałbym przeprosić tych z was, których wczoraj obraziłem - mówiąc to patrzył po zebranych, lecz nawet na chwilę nie zatrzymał oka na Bozafie. Nie mógł już na niego dłużej patrzeć i nie miał zamiaru go przepraszać, ale mimo to zachowywał stoicki spokój kiedy przemawiał.
- Zdaję sobie sprawę, że się nie popisałem tam w lesie, ale nie sądzę, aby przekreślało to moje zdolności negocjatorskie. Macie prawo się nie zgadzać ze mną, macie też prawo negatywnie mnie oceniać, ale nie uważam, aby moje obejście z jeńcami świadczyło o nieumiejętności prowadzenia dyplomatycznych rozmów i wciąż podtrzymuję swoją kandydaturę do roli negocjatora przy najbliższych spotkaniach z druidami.
W przeciwieństwie do Bozafa, który minionego dnia chodził z miejsca na miejsce i żywo gestykulował podczas swego monologu, Kendrick zachowywał powagę oraz dystans. Stał spokojnie i przemawiał, a kiedy to czynił, patrzył uprzejmie po każdym z osobna, aby nikt nie poczuł się z dyskusji wyłączony. Spojrzał nawet na Dijana z beznamiętnym wyrazem twarzy, co samo w sobie zasługiwało na podziw jeśliby wziąć pod uwagę niekrytą wzgardę z jaką Kendrick o nim myślał.
- Jeśli jednak mnie nie widzicie w tej roli, tedy odsunę się na bok i pozwolę komuś innemu pełnić tę funkcję - Kendrick chciał jeszcze dodać, że prawdopodobnie opuści ich, co nie miało zabrzmieć jako próba szantażu, a jedynie szczere wyznanie o tym co naprawdę myśli na ten temat, lecz w tym samym momencie usłyszeli wszyscy głośne dudnienie, które niewątpliwie zbliżało się w ich stronę.

Kendrick spojrzał po pozostałych i zrozumiał wtedy, że wcale się nie przesłyszał. Niewiele myśląc szybko podniósł z ziemi swój plecak, chwycił za tarczę i włócznię, a następnie zbliżył się do Furii, pomagając jej wstać z ziemi.
- Zejdźmy temu czemuś z drogi! - Zawołał do pozostałych, a następnie podniósł też rzeczy Furii i pociągnął ją za sobą w stronę najbliższych zarośli, które nie znajdowały się na drodze zbliżającego się zagrożenia. Miał zamiar dobrze się tam zaszyć i w ukryciu oczekiwać nadejścia intruza.
 
__________________
[URL="www.lastinn.info/sesje-rpg-dnd/18553-pfrpg-legacy-of-fire-i.html"][B]Legacy of Fire:[/B][/URL] 26.10.2019
Warlock jest offline