Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-02-2017, 20:11   #3
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Dzień pierwszy:

Aubentag (Dzień Poboru), 14 Vorgeheim 2522, rano
okolice biura pisarza wojskowego,
Koszary Armii Wissenlandu,
Nuln


Zostaliście zagonieni na sam koniec kilkudziesięcioosobowej kolejki prowadzącej, jak się łatwo było domyślić, do biura pisarza wojskowego. Domyślić się było tym łatwiej, że gdy znaleźliście się już bliżej, mimo hałasu tuzina rozmów zaczęliście rozróżniać te same pytania powtarzane w kółko, raz po raz:
- Imię?!

- Nazwisko?!

- Zawód?!

- Co potrafi?!

- Tu podpisać! Jak nie umie to trzy krzyżyki.

- Gratuluję, jesteście wybranym żołnierzem Elektorki i tak dalej...
- Wyraźnie zmęczony kolejnym dniem tego samego pisarz nie miał już ani sił ani chęci by prawidłowo witać rekrutów. Machnięciem ręki odganiał dalej tych, którzy się nie domyślili, że mają iść dalej - do BPP - by po chwili zawołać kolejnego:- Następny! Nie guzdrać się.

Każdy "ochotnik" musiał przez to przejść. I przy każdym z Was krzywił się, nie wiadomo czy z powodu odcisków jakie mu się zrobiły na palcach czy może raczej ze względu na Wasze nikłe doświadczenie bojowe.

Dalej nie było lepiej. Mundury jakie wam wydawano były dostępne jedynie w dwóch rozmiarach: "za małym" oraz "za dużym", ostatecznie jednak drogą niemalże handlu wymiennego zaczęliście wyglądać niemal jak żołnierze, a nie jak zbóje, którzy zdarli mundury z trupów.
Skórzane elementy zbroi były... no cóż. Były. Wasi ojcowie z pewnością byliby zadowoleni, gdyby je dostali 20 lat temu. Zresztą, całkiem możliwe że właśnie je dostali, a po zwróceniu wylądowały w magazynie na dwie dekady. Niemniej, mimo nieco sparciałych pasków po odrobinie zadbania o nie mogły znów służyć dobrze. Problem pojawił się tylko przy krasnoludzie. Na Detlefa nijak żadna skórznia nie chciała pasować, co jemu samemu przeszkadzałoby może i mniej (już miał własną) ale biurokratycznemu systemowi kwatermistrzostwa przeszkadzało bardzo. Rozwiązanie jednak znaleziono:
- Idź z tym papierem do magazynów, tam coś znajdą - jak zwykle, najlepszym wyjściem z problemu dla biurokraty nie było rozwiązanie go, a przerzucenie na kogoś innego i niech on się martwi.

Problem broni rozwiązano bardzo prosto. Tuż za drzwiami wyjściowymi znajdowało się dwóch żołnierzy, którzy pytali każdego: - pika czy łuk? - i kierowali w odpowiednie miejsce - plac treningowy albo strzelnicę, zmuszając Was do rozdzielenia się.

Najgorzej miał chyba ten na oko trzynastoletni chłopak, który wczoraj skulił się na pryczy i starał się spać, bojąc się zamienić z kimkolwiek choć słowo. Kiedy wyraźnie przestraszony podczas przepytywania na pytanie o imię odpowiedział "Magnus", a o nazwisko "Pob... Pobetke" pisarz nie wytrzymał:
- Znowu Ty? Chłopcze, tu połowa podaje fałszywe imiona. Ale chociaż zmyśl coś lepszego - Ten jednak twardo trzymał się swojej wersji. Twierdził też że coś czytał, ale tego mu pisarz nie dał dokończyć, westchnął i odesłał, jak innych, do BPP. Mieliście wrażenie, że każdego innego dnia odprawiał go z kwitkiem jako zbyt młodego, ale dziś się poddał. Chłopiec wyraźnie się ucieszył i nie przeszkadzał mu ani za duży mundur, ani skórznia, którą założył tył na przód, ani pika, którą ledwo potrafił utrzymać.

 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline