- Wiesz co, Franka? Weź może lepiej…- urwała, gryząc się w język.
Młody mężczyzna miał rację. Nie mogła temu zaprzeczyć. Nawet jeśli postrzegała nuty kryjące się w jego głosie jako odrobinę patronizujące, daleko było im w końcu do despotycznej żmijowatości zawartej w każdej wypowiedzi Igora. - Przyznam Ci słuszność. Powinnam była was uprzedzić, kiedy zmieniłam zdanie. Następnym razem to zrobię – słowa nie stanowiły idealnej odpowiedzi w postaci „winniśmy wspólnie uzgodnić nowy plan działania niczym braterstwo krwi”, ale w tym momencie Róża potrafiła wykrzesać z siebie jedynie tyle w ramach kompromisu. Doceniała talenty dyplomacje Franciszka i jego umiejętność zbalansowania obydwu stron kłótni, dlatego też odebrała od niego talerzyk z jabłuszkiem i wbiła widelec w nadziewany przysmak. W ramach poszanowania osoby Graby mogła przynajmniej podłubać w owocu widelcem, wyobrażając sobie napęczniałą od nadmiaru arogancji głowę brodatego maga.
Ostatnio edytowane przez Highlander : 26-02-2017 o 22:32.
|