Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-02-2017, 22:05   #13
Goel
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Rekrutów na strzelnicy przybywało - znać albo rzeczywiście tak wielu potrafiło szyć z łuku, albo przynajmniej część miała (według Abelarda) na tyle oleju w głowie by nie pchać się do pikinierów. Skórznia uwierała cyrulika niemiłosiernie, nieprzywykłe do opancerzenia (choćby nawet tak lichego jak wydane rekrutom) ciało młodziana co i rusz skarżyło się bólami różnej maści. Nossenkrap cały czas wierzył, że jednak ktoś z żołdaków doda jeden do jednego i wydzieli go z tej zbieraniny do służby w lazarecie. Jak bardzo mylił się miał się przekonać wkrótce - gdy okazało się, że to on, dwudziestoletni czeladnik balwierski jest lazaretem całej jednostki...
Z umiarkowanym zadowoleniem zauważył, że również akrobata zgłosił się do strzelców - bądź co bądź byli już znajomymi, podczas gdy reszta oddziału nadal budziła poważne obawy cyrulika. Ze sposoby oglądania łuku przez cyrkowca wywnioskował, że ten miał tyle samo pojęcia o łucznictwie, co Abelard. I znów cyrulikowi zrobiło się lżej na duchu: raźniej, gdy razem jest się obiektem docinek.
Na szczęście deszcz drwin został nieco odsunięty w czasie - najwyraźniej i magazynierzy byli wojskowymi nieudacznikami z poboru. Idąc z resztą grupy po wosk i zastanawiając się, jakie jeszcze chemiczne specyfiki posiada jednostka, zrównał krok z Walterem i zagadnął flegmatycznie:

- I jak kręgosłup kolegi po nocy, hę?

Po czym dodał nieco ciszej:

- Spróbuj zachować nieco wosku - spróbuję zrobić jakieś mazidło na otarcia po tych rupieciach, które każą nam nosić. Żeby jeszcze dostać trochę smalcu lub chociaż łoju nerkowego...
 

Ostatnio edytowane przez Goel : 27-02-2017 o 23:50.
Goel jest offline