Rekruci wracali już z woskiem. Przynajmniej większość. Wtedy jeden z niziołków wyskoczył z pytaniem o uzbrojenie. Allandor tylko uśmiechnął się krzywo nim odpowiedział.
- Tobie się zdaje, że gdzie jesteś?
Przypomnę ci jesteś w armii Wissenladu!
Macie się nauczyć działać jako oddział dlatego jednolita broń. Przynajmniej w czasie szkolenia.
Dobrze, że nie wyskoczyłeś z tym pytaniem przy sierżancie, bo już byś miał zapewnione dodatkowe ćwiczenia lub nawet karcer o chlebie i wodzie. Kuszę być może odbierzesz później, po szkoleniu.
Popatrzył po zebranych cwaniakach. Potem zdjął z pleców pokrowiec z łukiem, wyjął go wraz z cięciwą.
- Słuchajcie bo nie będę powtarzał. Wielu z was pierwszy raz ma w ręku łuk i nie wie jak jest zbudowany. Moja rola byście się dowiedzieli. To co trzymacie w dłoni to nie patyk, ani drzewce. Tą część łuku nazywa się łęczyskiem. Pośrodku łęczyska, tam gdzie łapiecie i gdzie jest owinięte dratwą lub skórą macie majdan, od niego odchodzą dwa ramiona łuku. Na końcach ramion, tam gdzie mocujecie cięciwę, macie gryf. Cięciwę osadzacie w zaczepie, zaś sam koniuszek gryfu za zaczepem nazywa się rogiem. Na końcach i pośrodku cięciwy stosuje się owijkę dla jej wzmocnienia, pośrodku zaś cięciwy macie siodełko.
Następnie zdjął zabezpieczający kołczan brezent, wyjął strzałę. Mówił wyraźnie, powoli wskazując, by dotarło do wszystkich
- Strzała składa się z grotu, brzechwy, lotek, osady strzały. Jak sierżant rozkaże odzyskać groty żebyście widzieli, że nie przynosi się całych zniszczonych strzał, tylko same groty.
Wsadził strzałę z powrotem do kołczanu i zabezpieczył brezentem. Potem podszedł do jednego rekrutów wyciągnął dłoń po wosk.
- Dbanie o łuk. Co jakiś czas należy ramiona łuku woskować tak długo, aż wosk rozpuści się i będzie wydawał przyjemny miodowy zapach. Podobnie czynimy z cięciwą. Smarujcie cięciwy, gdyż niesmarowane wysychają i łatwo pękają. Smarujcie zatem cięciwy by wam zębów nie wybiły pękając.
To mówiąc zaczął smarować cięciwę spokojnymi posuwistymi i płynnymi ruchami. Co jakiś czas popatrywał na rekrutów, co też robią. Chciał w ten sposób sprawdzić czy mają olej w głowie, czy też są mięsem armatnim, które to nie potrafi wykonywać poleceń, zwłaszcza dobrych. Po chwili zakończył.
- Potem nasmarujecie jeszcze ramiona łuku. W czasie ubezpieczonego marszu cięciwy mają być napięte. W czasie zwykłego marszu mają być zdjęte, łuki w pokrowcach, strzały zaś w kołczanach zabezpieczone przed deszczem brezentem. Łuk napina się tak.
To mówić wyjął kawałek sznura uczynił z niego pętlę. Jeden gryf oparł o położony zwinięty pokrowiec od łuku tam też przyczepił cięciwę. Potem pętle przeprowadził przez majdan i przedeptał jedna stopą sznur, następnie prawą dłonią odwiódł ramię łuku ku górze, lewą zaś sprawnie nasadził cięciwę w zaczep. Potem wystarczyło rozwiązać pętle.
- Ten sposób jest najlepszy, gdyż nie wygina ramion łuku na boki. Teraz pancerz, poprawcie go nim sierżant się pojawi. W różnych miejscach waszych skórzanych kurtek macie paski regulacyjne. Poprawcie je dociągając lub popuszczając. Jeśli nie potraficie sami to skorzystajcie z pomocy towarzysza.