Półorczyca ani myślała czekać, aż Elvin skończy malować i tłumaczyć. Opuściła przynajmniej łuk i zdaje się, że przestała ich traktować jako wrogów. Co nie znaczyło od razu, że stali się nagle przyjaciółmi.
- Rexa nie będzie tracić czasu na gadanie - zadeklarowała i ruszyła na most. Sprawnie omijała wszystkie dziury i niepewne fragmenty, skacząc od jednego do drugiego jak po znanej sobie już doskonale ścieżce. Najłatwiej było podążyć za nią.
Ci, którzy mieli lęk wysokości, teraz go odkrywali. A Luna musiała się mocno trzymać Elvina, bo ze swoim szczęściem do potykania się o wszystko, wpadnięcie do jakiejś dziury było więcej niż pewne. Niziołka już doskonale wiedziała, że tego dnia nie pofruwa, a droga w dół była długa. Uderzył w nich również porywisty, mroźny wicher, który ustąpił częściowo dopiero jak zeszli z mostu po jego drugiej stronie.
Pierwsze co tam zobaczyli, to ślady niedawnej walki. Ciał zgodnie ze słowami Rexy nie było, lecz pozostało rozrzucone ognisko, zadeptany śnieg i ślady krwi wszędzie wokół. Z obozowiska niewiele przetrwało, ktokolwiek czy cokolwiek zaatakowało zielonoskórą i jej towarzyszy, zabrało nie tylko ciała, lecz również cały ekwipunek.
Szybkie oględziny pozwoliły stwierdzić na pewno, że przez kratę przecisnąć się nie da - nawet dla Luny zadanie to było niewykonalne. W końcu miała bronić również przed goblinami, którego to od wyroczni nie były większe. Wypatrzyli jednakże coś innego. W miejscu, gdzie krata przechodziła przez podłogę pomieszczenia powyżej, ziała dziura na tyle duża, aby niziołka dała radę się wepchnąć. Wystarczyło wspiąć się po kracie i wykonać nieduży skok do tyłu…
Rexa nie zwracała na to uwagi. Wyjęła już swoją linę i zawiązała na niej pętlę, szykując się do przejścia wzdłuż muru. Wymagało to sporo koncentracji i trzymania się co bardziej wystających fragmentów, bowiem zamek stał niemal dokładnie na krawędzi skał. Dwadzieścia metrów dalej półorczyca wypatrzyła ukruszony fragment, z zawalonymi blankami, dzięki czemu o wiele łatwiej było rzucić tam linę i się po niej wspiąć.
- Ty - wskazała na Girlaen. - My iść.