Jakikolwiek talizman nosił marynarz, to nie ocalił on biedaka od śmierci w morskich odmętach. A może to, że go stracił, stało się przyczyną takiego, a nie innego losu?
Garidan zabrał łańcuch (nie z chciwości bynajmniej), po czym podszedł do drugiego truposza. Kucharz, z tego, co widział, zginął w ciekawszy... w bardziej niepokojący sposób. Coś wbiło mu kły w kark. Na statku jeszcze, czy w wodzie? Czyżby jakieś jadowite stworzenie pływało w okolicy?
- Uważajcie, czy jakieś paskudztwo nie bierze własnie kąpieli - powiedział do tych, co się wybierali na wrak. - Kucharza coś ugryzło w kark, i to z pewnością nie był jeden z tych przyjemniaczków ze szczypcami.
Nie wiedział, czy czasem nie zniechęci tamtych do podjęcia podróży, ale musiał ich uczciwie poinformować o ewentualnym niebezpieczeństwie.
Po odciągnięciu truposzy dalej od brzegu, na skraj lasu, miał zamiar wrócić do wcześniejszego pomysłu - do spenetrowania jamy, w której swe legowisko miały kraboskorpiony. Wcześniej jednak, za pomocą kija, chciał sprawdzić, czy czasem jakiś bardziej tchórzliwy lub bardziej ostrożny osobnik nie siedzi tam i nie czeka, aż jedzenie samo do niego przylezie. |