Jeden cios toporem przeciął żywot likantropa i pozostawił bez odpowiedzi kilka pytań, na które trup raczej nie mógł odpowiedzieć. To jednak, czego się dowiedzieli wcześniej, sugerowało jak najszybsze oddalenie się z tego miejsca.
- Z tego co wiemy - powiedział Bared - za dzień czy dwa w tym własnie miejscu odbędzie się spotkanie wyznawców Malara, połączone z późniejszym wycinaniem w pień wszystkich, którzy się nawiną. Wieśniacy, strażnicy. My również pójdziemy pod nóż, jeśli oczywiście zostaniemy tu dłużej.
- Ten tu - wskazał na leżącego - nigdy nie był w tych stronach, ale ponoć ta zmiana klimatu jest nietypowa. Nie słyszał wcześniej o tym, że w tych okolicach jest i zimno, i wilgotno.
- W każdym razie musimy postawić Cadora na nogi i uciekać - dodał - nie zważając na niesprzyjającą podróżom pogodę. |