Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2017, 08:11   #35
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację


4/12

Mitologia Nordycka - Neil Gaiman




**** - Czytelniczy fast food

Co można poczuć, jak ktoś taki jak Gaiman bierze się za coś takiego jak nordyckie sagi mityczne (przy których mitologia Greków i Rzymian, to marność nad marnościami)?
Można sobie za dużo obiecać po tym dziele i oczekiwać nie wiadomo czego.
Jak ja.

W przedmowie Gaiman tłumaczy swoją fascynację sagami o Asach i Wanach, oraz wyraża wielki żal, że tak niewiele przetrwało z tej pięknej nordyckiej spuścizny. Za późno zostawały spisywane wcześniej funkcjonując jako opowieści tradycji oralnej północnych społeczeństw.

Cytat:
Napisał Gaiman
To trochę jakby jedynymi historiami o bogach i półbogach Grecji i Rzymu, jakie przetrwały do czasów dzisiejszych, były czyny Tezeusza i Heraklesa.
Tak wiele utraciliśmy.
Nic tylko przytaknąć.

Gaiman wskazuje jedyne szczątki wiedzy o takich bóstwach jak Eir, Lofn, Sjofn czy Vor, oraz sygnalizuje że:

Cytat:
Napisał Gaiman
Starałem się jak umiem najlepiej opowiedzieć na nowo owe mity i historie, zachowując możliwie największą wierność, lecz tak, by zabrzmiały jak najciekawiej.
I tu zapala się człowiekowi czerwona lampka...
Pisarz z taką renomą jak Gaiman, o takim warsztacie, takim języku i z taką kreatywnością mógłby zrobić z tymi sagami wszystko. Po pierwsze zrobiłby to pięknie, po drugie na sucho uszłoby mu nawet gdyby rozpisał to w klimatach Shadowrun.
Wskazując żal po utraconych mitach spodziewać by się można było, że (zaznaczając wyraźnie) wymyśli historie stanowiące doskonale zauważalne dziury w tym co przetrwało w mitologii germańskiej, oraz naprawdę sporym jajem na nowo opowie to co przeczytać można w przekładach Edd czy Völuspie.
Ale czym w takim razie jest sygnalizowana "największa wierność"?
Odpowiem wam.
Srogą kupą.


* * *

Cytat:
- To uczciwe - Przyznał Thor. - Jaka jest cena?
- Domaga się ręki Frei.
- Chce tylko jej ręki? - rzucił z nadzieją Thor.
Ostatecznie miała dwie, może zdoła ją przekonać, by bez specjalnych sprzeciwów zrezygnowała z jednej. W końcu Tyr świetnie sobie radził.
Tak, są fajne wstawki i te historie naprawdę opisane są na nowo. Widać pióro takiego mistrza jak Gaiman i czyta się to naprawdę lekko i przyjemnie. Niestety Neil nie zerwał ze stylem w jakim masa pisarzy robiła własne literackie interpretacje mitów. Nie wiem jak (jeżeli ma nazwę) ten styl się zwie. Po prostu czytasz konstrukcję zdań i jaka by tam treść się nie znalazła myślisz: "mit".
Więc jak za bazę ma się to:
Cytat:
Loki spake:
10. "Trouble I have, | and tidings as well:
Thrym, king of the giants, | keeps thy hammer,
And back again | shall no man bring it
If Freyja he wins not | to be his wife."
To kpiną w żywe oczy jest 'rozpisanie na nowo ciekawym stylem', rozpisanie tego przez Gasimana tak jak to rozpisał, nie próbując nawet unikać konwencji literackiej tego gatunku.
Siadaj, pała.

Czyta się to łatwo i przyjemnie. Książka ma 228 stron, z czego wiele to przedmowa, glosariusz i... puste strony... Tytuł każdego mitu na stronie, druga pusta, na kolejnej tekst. Dana saga kończy się krótkim wersie na stronie nieparzystej, to następna pusta, kolejna tytuł mitu, kolejna pusta. Realnie tekstu myślę na mniej niż półtorej setki stron. To sprawia, że dla kogoś kto czyta dużo, to jest do łyknięcia w dzień bez spiny. Ktoś kto czyta mało i nieczęsto przeczyta w kilka dni. Fajnie. Ale dla kogoś, kto wziął ta knihę znając sagi i się w nich kochając, to będzie kpina nr 2.
Gaiman nie dość, ze nie wziął na warsztat zapełniania dziur (czyli np. tworzenia opowieści które nie przetrwały o bogach, których znamy tylko imiona), to jeszcze pominął wręcz masę istotnych historii składających się na nordycką kosmologię.

Oto lista sag/mitów w tej książce:
  • 1. Mimir i oko Odyna
    2. Loki i skarby bogów
    3. Mury Asgardu
    4. Dzieci Lokiego
    5. Jotun Thyrm i "Ślub Frei"
    6. Kwasir i miód poetów
    7. Próby Thora w Utgardzie
    8. Porwanie Idun przez Thjaziego + Skadi i jej zadosćuczynienie
    9. Freyr i Gerd
    10. Kocioł Hymira zdobyty na biesiadę Aegira
    11. Śmeirć Baldera
    12. Kara Lokiego
    13. Ragnarok i Gimlea
Siadaj, pała po raz drugi.
Zasadniczo ciężko z tego powyższego coś wywalić, by zrobić miejsce na coś innego. Samo gęste.
Ale gdzie wojna Asów i Wanów? Gdzie podział ludzi przez Riga? Gdzie motyw słońca i księżyca (Sól i Mani) ściganego przez wilki? Starcie Thora z Geirrodem?
Kosmologia, opis dziewięciu światów opisana po łebkach tak, że aż paczać hadko. Zero wzmianek o złotych tablicach i przeznaczeniu, a także o roli Norn (wzmiankowane jedynie). Bardzo wiele kwestii poruszonych wzmianką i zamiecionych pod dywan.
Słabo mocno.

W końcu zaś Gaiman przegiął totalnie, bo dopuścił się zbrodni niewybaczalnej...
Lokasenna często jest jedynie opisywana względem sensu i skrótu tego, co zaszło w pałacu Aegira podczas biesiady bogów. To dla mnie niezrozumiałe, bo "Kłótnia Lokiego" jest jednym z najpiękniejszych poematów, a szczególnie z talentem Gaimana można by rozpisać to z takim jajem, że tylko siadać.
Gaiman poszedł jeszcze dalej. Jeżeli idzie o ilość tekstu, Neil Lokasennę opisał podobnie jak Szrejter w "Mitologii Germańskiej", na jednej stronie, w przeciwieństwie do tego drugiego sięgając trochę po dialogi w miejsce opisu. ALE, wywalił całkowicie bodaj najważniejszą kwestię z "Kłótni Lokiego".
Będąc pijanym i pod wpływem emocji, bluzgając na wszystkich bogów Asgardu następuje przyznanie się do winy za śmierć Baldura.
W wersji Gaimana, bogowie ot tak po prostu domyślili się, że to Loki nakłonił Hoda do tego do czego nakłonił. Ot objawienie. Potem z nim sobie ucztowano, a zaczęto go ścigać i ukarano dopiero jak zgodnie z Lokasenną ciężko wszystkim naubliżał.
Nie Gaiman.
Siadaj pała #3.
I jutro przyjdź z rodzicami.

Pominięta wgl kwestia płaczu Frigg.
Co to wgl jest?!

Konkluzja prosta.
Kto wgl nie abla głębi sag mitycznych Skandynawii, to owszem można wziąć tego (wedle oceny) czytelniczego fast-fooda w łapki, bo się fajnie i lekko czyta.
Kto ma większą niż pobieżną wiedzę, niech ominie to, bo nie ma sensu. Zamiast tego polecam o wiele lepszą "Mitologię Germańską" Artura Szrejtera. Gorsza literacko (no bo z Gaimanem w kwestii stylu równać się ciężko), ale więcej, mocniej, szerzej i do głębi.
"Mitologia Nordycka" pana G. to taki raczej wczesnoszkolny petting.


 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 01-03-2017 o 10:09.
Leoncoeur jest offline