Markusowi nie przypadł do gustu prowizoryczny most który mieli przed sobą. Czy to możliwe aby była to jedyna ocalała droga na drugą stronę rozpadliny? Z drugiej strony każde dłuższe błąkanie się w Podmroku w poszukiwaniu kolejnej ścieżki wiązało się z nie mniejszym niebezpieczeństwem. Korzystając z chwili przerwy szybko nakreślił w podręcznym notatniku kilka kresek i cyfr, oznaczył odległość do mostu i postawił no końcu znak zapytania, nie wiedząc ostatecznie czy będzie można uznać go za stabilne przejście czy tez lepiej by było nie oznaczać go wcale, albo z zastrzeżeniem że niebezpieczne...
Po chwili postarał się znaleźć odpowiednie miejsce strzeleckie zamierzając obserwować poczynania wojowniczki i ubezpieczać ją z dystansu.