Alternatywy, klatka schodowa - O kurwa! - Micha w ostatnim momencie wyhamowała by nie wpaść na Szept która nagle się zatrzymała. - Te! mogłaś coś powiedzieć! prawie mi się sandałki poplątały! - pożaliła się blondynka.
Szept spojrzała na Michę, która staranowała jej tył głowy cyckami, ale nie powodując większych szkód. Czarnowłosa spojrzała na blondynkę z lekką pretensją w spojrzeniu. Skinęła głową na kierunek
- Kto tam jest? - rzuciła już nie krzykiem, ale odrobinę głośniejszym tonem niż swój naturalny. Nie miały czasu na pierdoły, więc chciała szybko obczaić co jest grane i iść do Marco z informacją, że w pojedynkę to nawet Elita gówno może przeciw temu, co jest teraz w Mieście.
- Co gdzie kto jak co!!? - Mcha rozglądała się po czym zogniskować wzrok na wskazanym punkcie. - Ej! co jest do pizdy?! jesteśmy zajęte i się spieszymy!
Keiko miała wiele spraw do rozważenia, ale podstawą było ustalenie, jaki jest dziś dzień. Czy to jeszcze dziś, czy jutro. Teraz był dobry czas na to - rozpoznała głosy, zawsze pamiętała, do kogo głos należy . Wyszła powoli z salki.
- Czy widziałyśmy się już dzisiaj? Czy to było wczoraj? - spojrzała na Szept. - Jak dałaś mi pudełko. - Szept powinna wiedzieć. - Dziękuję .- dodała jeszcze.
Szept zmrużyła oczy, ale za moment widząc, że to Keiko, rozluźniła się i tylko przyjrzała uważnie dziewczynie - Dzisiaj na mnie wpadłaś zbiegając ze schodów. Słuchaj, twój kolega, który potrafił posługiwać się cieniami, stało się z nim coś nie w porządku i jest bardzo groźny. Pożarł naszego towarzysza i waszą lekarkę. Potrzebujemy pomocy, by go powstrzymać, nim zje miasto. - wywaliła Szept do dziewczyny, uznając że tak przedstawiona historia sprawi, że ta zechce im dopomóc i przekona do tego i resztę swojego towarzystwa.
Dzisiaj. To była najważniejsza informacja. Keiko rozluźniła się na tyle, że dała radę przyjąć resztę przekazu. Większą część, jak się jej zdawało.
- Zombie go ugryzł. - wyjaśniła. - Trzeba go uśpić a potem odciąć głowę toporem. Już to robiliśmy. Nie będę wymiotować - obiecała.
- Ojapierdole! - Micha mrużyła oczy patrząc to na jedną to na drugą, nic nie słyszała! - kurwa, Szept, ty jesteś zaraźliwa! skośna też zaczęła szeptać! kurwa! przestaniecie se robić ze mnie jaja wreszcie!? - westchnęła i pobiegła dalej na górę.
- Szefieee!
Keiko nie wiedziała, co ma robić.
- Nie wiem, co mam robić - powiedziała, patrząc w stronę Szept.
Szept przysłoniła ucho, gdy Micha pruła japę. Nie mogła jednak się dziwić, że tak się stało, w końcu ogłuszyła ją zapewne na jakiś czas, może permanentnie, ale kosztem było to, albo śmierć przez pożarcie, wolała zaryzykować. Spojrzała na Keiko.
- Na razie musimy porozmawiać z Marco, dowiedzieć się co on postanowi. Potem pewnie będziemy musieli powstrzymać waszego ugryzionego - wyjaśniła jej
- Pomożesz? Nie chcę, by zniszczył nam dom i pożarł wszystkich - współczucie nie było jej zwykłym zachowaniem, ale wiedziała, że pewnie do Keiko może trafić, chociażby potrzeba obrony jej przyjaciół, czy coś w tym guście. Szept lubiła śmierć, ale miała też poczucie obrony tego, co uważała za ‘dom’...
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić. |