- Ja pasuję z tego typu rozrywki… wybacz Marku, może Igor będzie miał ochotę na tańce z tobą… - odparł wilkołak do kowala, szczerze rozbawiony propozycją alfy. Po chwili zwrócił się do zakładowiczów.
- Sikorka? Tresowana? Wchodzę w to! Wprawdzie litr krwi to dużo… nawet jak na organizm wilkołaka, ale jeśli będę mógł spłacić dług w co najmniej dwóch ratach to czemu nie. Stawiam na Róże bo w przeciwieństwie do naszego brodacza… już jedną personę ma na sumieniu o której wszyscy wiemy. - Franek uśmiechnął się szeroko, zacierając ręce.
- Zero siedem domowej anyżówki dla Tomka i litr juchy ja Wróblicy… czy to już wszyscy? Może jednak ktoś się skusi?
Rozejrzawszy się po zebranych, Franka poklepał smutną Babcię po ramieniu. - Nie przejmuj się… upiekę ci ciasteczka z marihuaną, jeśli tak bardzo chcesz…
__________________ "Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab" |