Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-03-2017, 20:17   #93
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Nie odpowiedział od razu. Swoim zwyczajem odczekał kilka chwil ważąc słowa, albo w ogóle zastanawiając się czy powinien coś mówić.

- W moim kraju jest takie miejsce, gdzie przed wiekami... pękła ziemia. Pęknięcie jest długie na kilkadziesiąt kroków i szerokie na pięć lub sześć w najszerszym miejscu. Nazwano je po prostu Rozpadliną. Ale to nie jest dzieło natury. Ziejąca z pęknięcia czarna otchłań nie ma dna. Wrzucony do niej kamień zdaje się spadać bez końca. Próbowano ją zasypać i przez wiele tygodni setki ludzi wrzucały do niej wszystkie głazy, jakie zdołali znaleźć i unieść. Nawet jakiś Magg wziął w tym udział. Użył swej mocy by cisnąć do rozpadliny ogromne skalne bloki odłupane od pobliskiej góry. Wszystko na próżno. Wtedy też ten sam Magg doznał widzenia i ogłosił proroctwo. Pewnego dnia z Rozpadliny miało wyjść coś, co zagrozi wszystkiemu, co żyje na powierzchni. Po tych słowach Magg oddalił się i nigdy nie wrócił. Moi przodkowie nie zamierzali jednak opuścić swych ziem. Co więcej, postanowili, że ich obowiązkiem jest strzec Rozpadliny i nie pozwolić, by cokolwiek z niej wylazło i przyniosło zagładę światu.

Doszli do rozwidlenia dróg. Mężczyzna przerwał opowieść, i przykucnął by przyjrzeć się śladom. Ścieżka znów wznosiła się, a podłoże było coraz twardsze, przez co trudniej było dostrzec jakiekolwiek ślady. Po dłuższej chwili zadumy połączonej z ostrożnym dotykaniem wystających z ziemi ostrych kamieni Danaekeshar wstał i ruszył dalej, wybierając prawą odnogę drogi.

- Trwaliśmy tak na posterunku przez niezliczoną ilość lat - kontynuował. - Nic z Rozpadliny nie wychodziło. Nic się nie działo. Aż do teraz... Przed kilkoma tygodniami jeden z pełniących wartę wojowników - Ogmapessear - wpadł w jakiś amok i zamordował swojego brata i siostrę, którzy pełnili służbę wraz z nim. Następnie udał się do wioski, być może by dalej mordować, ale został powstrzymany. Odebrano mu broń i skrępowano go. Zachowywał się jak zwierze. Był agresywny, ślinił się i warczał. Nie powiedział ani słowa w ludzkiej mowie... Dni mijały, jego stan się nie zmieniał, a my nie potrafiliśmy mu pomóc. Co gorsza obawiamy się, że jego szał ma związek z Rozpadliną. Być może to znak, że przepowiednia zaczyna się wypełniać...
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline