- Sami tego chcieliście. Feuer! - warknął Kieska i palnął ze Smoczycy. Zasyczało na panewce, chwila ciszy gdy ogień schował się w norze... i jak nie hukło! Drobne śruciny, którymi Kieska pracowicie nabił swój garłacz pomknęły w chaotycznym tańcu prosto w największą ciżbę strażników. Efektu specjalnie widać nie było, bo Kieskę i okolicę spowiła gęsta chmura prochowego dymu.
__________________ Bez podpisu. |