Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2017, 17:12   #69
Aeshadiv
 
Aeshadiv's Avatar
 
Reputacja: 1 Aeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputacjęAeshadiv ma wspaniałą reputację


W Techno-Nordlandii


Technovikingowie widząc wynik swojego Jarla momentalnie zakrzyknęli wychwalając swoich pogańskich bogów. Ich radość nie miała granic. Wygrywając honorowy pojedynek przekonali się, że Odyn i Thor patrzą na nich łaskawym okiem. Nawet Loki nie musiał w żaden sposób wspomagać przebiegłością ich wodza, by odnieść tak druzgocące zwycięstwo.

Jarl HTMLson zbliżył się do Nowaka i popatrzył na niego z uznaniem.
- Dobry z ciebie pojedynkowicz młodzieńcze, jednak ćwiczyć musisz, by być prawdziwym mistrzem. Jako, że bój wygraliśmy, a wyście nam warunki w razie klęki stawili, to i my chcemy czegoś w zamian. - mężczyzna nachylił się nad uchem Nowaka i szepnął coś potajemnie. Po minie młodziana widać było, że ich żądanie było nieco... krępujące.

Po chwili jednak jeden z pozostałych wojów technovikingów zakrzyknął coś i momentalnie cała osada zbiegła się w miejsce ogromnej płachty materiału, postawionej obok chaty.
- To już?! - Jarl popatrzył na niebo i otworzył szerzej oczy.
- Siadajcie z nami jak chcecie, bogi nasze zsyłają wizję przodka naszego Ragnara! Obejrzyjcie z nami! - zaprosił ciągnąć Ryszarda i Nowaka za rękawy w miejsce, gdzie zbiegli się pozostali z jego plemienia.

Dopiero teraz Polacy zauważyli czym dokładniej była ta płachta. Na wzór starych amerykańskich kin samochodowych był to po prostu ekran. Rzutnik będący w jeden z chat po chwili począł nadawać jakiś film.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=gmyCRJkKeKs[/MEDIA]


* * *

W LGBT

Soundtrack


Do knajpy po chwili przydreptał, bo chodzeniem tego nazwać nie można było... jakiś facet. Ubrany w poszarpany kitel lekarski, maskę przeciwgazową, trzymający białego szczura laboratoryjnego na ramieniu. Razem z nim do środka wszedł mężczyzna, którego Cichy wypuścił, aby poszedł do doktora.

Barman wyszedł temu pokurczowi... no sorry, ale 150 cm wzrostu to jednak pokurcz... no... wyszedł mu na spotkanie i wskazał rannych.

Medyk wyjął z kieszeni skalpel. W sumie ... był to de facto patyczek od loda big milk z przyklejoną żyletką. Co bardziej spostrzegawczy na końcu patyczka mogli dostrzec napis "Spróbuj szczęścia jeszcze raz." Prawdopodobnie Rychu mógłby więcej powiedzieć o historii tego dziwadła...


Szczur momentalnie zeskoczył z ramienia doktorka i zaczął oczyszczać rany pobitych. Zlizywał nawet najmniejszy brud. Od czasu do czasu oczywiście w ramach premii musiał sobie skubnąć jakiś odpadający już kawał skóry, ale jak wiadomo, te gryzonie to bestie inteligentne, więc zapłacić za usługę trzeba było. Lekarz radził sobie bardzo sprawnie. Tego załatał, tamtemu bark usztywnił, temu powiedział, że jedynie na ból coś może dać, a jeszcze innego zapytał czy kuśkę amputować, bo po klejnotach została już tylko papka... Takiego to lokalnego lekarza tutaj mieli...
 
__________________
Sanity if for the weak.
Aeshadiv jest offline