Grigor czekał nieruchomo aż mniszka powróci ze swojego małego zwiadu. Na szczęście nie musiał czekać zbyt długo, choć pewnie dla niego nie miało to większego znaczenia. Genasi przekręcił powoli głowę w stronę kobiety, kiedy z jej ust padały ostatnie słowa. Przez dłuższą chwilę spoglądał jej prosto w oczy, po czym jego paskudną facjatę wykrzywił zawadiacki uśmiech. - Wychodzimy. - Mówiąc to wstał z klęczek i ruszył bez słowa w stronę miejsca, gdzie znajdowali się nieznajomi im mężczyźni. Szedł pewnym krokiem, jednak wciąż pozostawał czujny. Nie mieli pewności, czego się spodziewać. |