Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-03-2017, 21:35   #37
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
4/12
Sprawa Osobista - Kenzaburo Oe

******* - super, polecam (prawie) wszystkim




Gatunek: Obyczajowa/Literatura Japońska/Noblista
Ilość stron: 184

Jestem fanem twórczości Haruki’ego Murakami - ale moja fascynacja Japońską prozą zaczęła się w liceum gdy w moje łapki trafił “Futbol Ery Manen” właśnie Kenzaburo Oe. Ta książka japońskiego noblisty zrobiła na mnie chyba równie wielkie wrażenie jak Przygoda z Owcą Murakamiego. Co śmieszne Oe jest ponoć wielkim krytykiem Murakamiego i Panowie jakoś tam za sobą nie przepadają, mimo to w ich książkach dostrzegam wiele podobieństw.
Dlatego - na lekkie zamulenie (czasem potrzebuje książki ciężkiej która “ryje psyche” albo ogólnie pozostawia jakiś abstrakcyjny osad na mózgu, czy tam w inny sposób swoim przesłaniem “może zatapiać pancerniki” - jak to kiedyś określił mój znajomy), sięgnąłem po “Sprawę Osobistą”, która leżała na mojej Murakamiowej półeczce już od pewnego czasu, jednak pierwsze czytanie skończyło się po 20 stronach.
Może dlatego,że nie byłem jeszcze ojcem.

Ot co. Polecam książkę każdemu ojcu do poczytania. Każdemu “fatrowi” który czasem walczy ze swoim egoizmem, rozmyślał co by było gdyby nie było dziecka i jak to właściwie jest nagle stać się odpowiedzialnym za małą iskierkę życia.
Polecam - żeby się pocieszyć że nie jest się, aż takim egoistą jak główny bohater o wdzięcznym imieniu/ksywie Ptak. Ale jednocześnie zrozumieć, że pewne rozterki są normalne dla kogoś wrzuconego w jednak tak odmienną sytuację życiową jakim jest przyjście na świat potomka. Że wszelkie książki o super tacie, mega ciężarowcu i jak to być mega zajebistym ojcem nie przygotują Cię nijak na ten pierwszy cios, gdy potomek zakwili, spojrzy, posika się albo zwali toksyczne coś w pieluchę, które umownie powiedzmy można nazwać kupą.
Oj tak - Oe już w 1956 roku nie bał się mówić otwarcie że rodzicielstwo czasem ssie. Że nie jest kolorowo z wodotryskiem, a rodzicom wcale z głowy nie parują marzenia, plany a wręcz czasem one nagle przywalają w ryj, bo zdajesz sobie sprawę że trzeba odsunąć je na bok. Normalka teraz - nie do pomyślenia kiedyś.

Japoński noblista chce jednak przywalić czytelnikowi z grubej rury. Poznajemy więc Ptaka jako zmęczonego życiem, przytłoczonego dorosłością gościa który wciąż marzy o przygodach i wspomina swoją buńczuczną przeszłosć kiedy był prawie że gangsterem, a w każdym razie niezłym ulicznym zabijaką. Cień dawnego młodzieniaszka który miał przed sobą perspektywy a skończył w szponach nałogu by ledwo się wyskrobać i odnaleźć siebie jako bardziej zdechłego kogucika niż dawnego dumnego Ptaka. I od razu dowiadujemy się praktycznie że jego dziecko rodzi się niepełnosprawne. No żal go nam.
I nawet rozumiem czemu powoli staje się skurwysynem…
Rozumiemy jak łamie go strach i jaką walkę musi podjąć.
Książka jest niesamowita - odpychająca a zarazem bliska sercu. Z jednej strony masz ochotę natłuc Ptakowi a z drugiej zastanawiasz się czy odnajdzie w tym wszystkim szczęście i siebie.

Jest jednak małe ale. Pierwsze primo - opis na okładce - de facto robi spoiler. Narracja cały czas prowadzi nas z bohaterem zupełnie w inną stronę niż wynika z recenzji, streszczenia na okładce. Nie czytajcie.
Drugie primo - mimo że mam wydanie II czy tam III ponownie wydane po tym jak Oe dostał nobla - to wydawnictwu nie chciało się uwspółcześnić tłumaczenia i dostajemy przedruk z 1974 roku. No momentami trąci archaizmem.
Trzecie primo ultimo - mimo genialnej budowy postaci, wciągającego realnego świata - czegoś jednak brakuje. Momentami nastrój klimat się jakoś rozmywa - i nie chodzi o to że się odrealnia, czy przechodzi w groteskę. Robi się momentami miałko. Dlatego nie jest max i nie "wgniotło mnie w fotel"

Więc tak - jak jesteś rodzicem z chandrą i/lub lubisz japońskie klimaty - polecam ręcami i nogami. W pozostałych wypadkach - omijaj sprawę osobistą szerokim łukiem. Weź się za Norwegian wood albo Football Ery Mannen.
Arigato - sayonara!
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.
Nightcrawler jest offline