Szermierz znudzony przechadzał się po plaży obserwując wszystkich i rozmyślając nad tym co powinni zrobić. Ich sytuacja była opłakana i szybko musieli podjąć jakieś działania. Ciężko westchnął i zdjął koszulkę kolczą, która tylko by go krępowała.
- Popilnujcie, ja pójdę przodem - Powiedział i rzucił ją obok dwójki, która przygotowywała tratwę, po czym podszedł w to samo miejsce, skąd próbował skakać wcześniej Ishirou.
- Moja głupota mnie kiedyś zabije... - Powiedział cicho modląc się w duchu, żeby to nie był właśnie ten dzień i ruszył przed siebie.
__________________ "Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga." |