Nikt nie śni o tym, co go nie dotyczy.
Hermann Hesse
Pieter Kamil Pietrowic Theme Yason
Siedzisz na ławce i nagle zrywa się wiatr. Jego szum zdaje się śpiewem trąbki. Rozglądasz się, a prosto w twoje ręce wpada ulotka.
Cytat:
Antykwariat u Chinczyka. Zapraszamy codziennie od 11.00 - 12.30
Ulica Morhold Drive 16. |
Może w końcu znajdziesz to, czego potrzebujesz? Już zaczynasz sie cieszyć, kiedy uświadamiasz sobie, że właściwie to się zgubiłeś i nie masz zielonego pojęcia, jak znaleźć ten antykwariat. A może by kogoś zapytać? No tak, panika naprawdę ci utrudnia myślenie. Wystarczy zapytać o podany adres, ktoś na pewno cię pokieruje. Podnosisz się radośnie z ławki i patrzysz, właściwie tylko przez przypadek na tabliczkę z nazwą ulicy. Ta, wprost ciebie, trzeba tylko przejść przez przejście, nazywa się (a przynajmniej tak głosi owa tabliczka)
Ruszasz z przekonaniem, że los się w końcu do ciebie uśmiechnął. Idziesz raźnie, prawie biegniesz, szukając odpowiedniego numeru. Ulica dłuży się i wcale nie chce się skończyć. Numery skaczą ci przed oczyma, bynajmniej nikt tu nie przestrzegał kolejności. Powoli zwalniasz. Zdyszałeś się. A Antykwariatu jak nie ma, tak nie było. Koło numeru 15 jest 23, a koło 17-stki 12-stka i 30-stka. Nic tu nie ma sensu. Ale właściwie cały twój dzień zdaje się go pozbawiony. Zrezygnowany kątem oka zauważasz dziwną, niską budowlę.
Podchodzisz do wystawy a tam pełno książek, starych i trochę nowszych. Przede wszystkim zadbanych - pochłaniają całą twoją uwagę, są "prawie" magiczne... Otwierasz drzwi, a dźwięczny dzwoneczek oznajmia twoje przybycie. Antykwariat przepełnia dusząca woń kadzidła i pełno przedziwnych przedmiotów - nie tylko książki. Od malutkich woreczków na przepięknie ozdobione kule, po misterne klatki dla ptaków. Można tu kupić wszystko.
-
Miałem właśnie zamykać, ale skoro wszedłeś Pieterze...- nagle znikąd pojawił się niski starszy człowiek - właściwie dobrym określeniem byłoby człowieczek.
- Słucham, w czym mogę ci pomóc chłopcze? John Whiterook WITH_REFLECTION
Szaman ciężko westchnął.
- Baby, kogo wy mi przyprowadziłyście? - zazgrzytał zębami patrząc groźnie w stronę kobiet.
- Nie, narzekaj, zawsze mogłoby być gorzej. - rzucił zza jego pleców Tibo. -
Ten przynajmniej chce się uczyć.
Szaman pokiwał głową ze zrezygnowaniem.
-
No dobrze. Śnienie to umiejętność, którą posiadają nieliczni od urodzenia, jednak każdy potrafi ją zdobyć. Wystarczy trochę ćwiczyć. - Szaman uniósł dłonie w geście odlatującego ptaka -
To podróż duszy. Twoje ciało śpi i odpoczywa, a twój umysł odłącza się i ulatuje w nieznane krainy. - Spojrzał ci znów prosto w oczy, wywołując gęsią skórkę na twoich plecach. -
Chcę ci zaproponować coś bardzo podobnego. - Czy ja wiem, czy takie podobne? - Tibo ziewną z fotela pokazując zęby.
- Ty mówisz, czy ja? - szaman warknął odwracając się w jego stronę. Nawet nie podejrzewałeś, że ten sypiący się Indianin potrafi wykonać taki skręt kręgosłupa. Po czym odwrócił się ponownie do ciebie i rozmasował prawą ręką plecy.
-
Proponuję ci podróż poprzez kolejne "życia". Takie zdobywanie doświadczeń, które nie kosztuje cię ani chwili z twojego własnego życia. Tutaj twoje ciało w zasadzie się nie zestarzeje. A ty odłączysz się od niego na dobre i zwiedzisz inne kraje i światy pozostałych podróżników. - Czyli mówiąc prosto z mostu twoja dusza wraz z pamięcią opuszcza twoje ciało John i codziennie pomieszkuje w innym ciele, kogoś podobnego tobie, który po dobroci lub nie zdecydował się na tę podróż. - Nina przyniosła tobie i szamanowi po kubku herbaty i uśmiechnęła się mile.
-
Po co ja mam coś mówić, skoro WY dodajecie swoje trzy grosze?! - Szaman się zdenerwował i wstał, jednak zbyt szybko, bo coś mu strasznie strzknęło w kręgosłupie.
-
Spokojnie Mistrzu. - Nina zaczęła masować jego plecy. -
Ciśnienie ci skoczy i co będzie? - Wrócić możesz bez większego problemu - wystarczy po prostu odnaleźć Wnętrze. -
Ina podała ci cukier. - Trwa to zwykle kilka dni. A postanowiłyśmy cię zwerbować, bo kilku podróżników właśnie wróciło i nam ciał brakuje. - Silva przeciągnęła się i usiadła na poręczy fotela.
- Od razu podróżnicy, dzisiaj akurat wróciły trzy "zagubione dusze". - Szaman w końcu mógł się wyprostować. Poprawił pióropusz.
- Słuchaj, nie każdy ma możliwość poznać życie innych ludzi bez większej straty ze swojej strony. Osobiście radzę skorzystać. Sam bym to zrobił, ale za starty jestem. Mathab Shazandi UNKNOWN _ FUTURE
Emilia uśmiecha się do ciebie. Czujesz zapach jej słodkich perfum.
-
Och, gdyby to było takie proste Mat, gdyby to było takie proste...
Całuje cię czule w usta, jednak zanim tak naprawdę zdążysz ją poczuć, wyślizguje się delikatnie z twojego objęcia i idzie w kierunku łazienki, w której nie wiadomo dlaczego pali się światło. Zatrzymuje się jednak i przez chwilę przyglądasz się jej prześlicznej figurze.
- A wszystko jedno! - Emilia odwraca się nagle i rzuca z taką siłą w twoje ramiona, że upadacie razem na łóżko. Z pewnym nieokrzesaniem i jakimś nagłym, silnym pragnieniem całuje cię po całej twarzy. Zupełnie tak, jakby chciała choć na chwilę oderwać się od "tego wszystkiego".
Ściągacie z siebie szybko ubrania. Czas zdaje się już nie istnieć. Jej zapach cię obezwładnia. Jej ciało zdaje ci się takie kruche i delikatne. Jakby miała się zaraz złamać. Czujeś jej ciepło pod palcami, giętką kibić, słyszysz rytmiczny oddech. Przyspieszony tętent jej serca i jakiś pośpiech targający jej ciałem. Zresztą nie tylko jej. Zdaje ci się, że zaraz to wszystko zniknie w taki sam niepojęty sposób, w jaki się pojawiło. Ale nadal ona jeszcze tu jest. Wasze ciała zjednoczyły się i na czas, który zadawał się zbyt krótką chwilą, należała do ciebie. Jej zapach stał się twoim. W końcu opadła zmęczona obok ciebie na miękkie łóżko i puchowe poduszki. Wyglądała tak pięknie, jak anioł. Uniosła twoją dłoń i palcami przejechała po bliźnie znaczącej jej czoło.
- Zapamiętaj... - szepnęła zaraz obok twojego ucha. - Jeśli dane nam będzie się jeszcze spotkać, poznasz mnie właśnie po tym. - Pocałowała delikatnie, prawie nie dotykając ustami twojej dłoni. - Zapamiętaj...
I ten szept zaprowadził cię głęboko w sen, który nadszedł nagle, zupełnie niespodziewanie.
***
COSMOMIX
Otwierasz oczy i wydaje ci się, że świat zupełnie zwariował. Źle się czujesz. Tylko dlaczego? Przez chwilę starasz się skupić, ale idzie ci ciężko. Masz problemy z utrzymaniem głowy w jednej pozycji. Ba! Całe ciało stawia opór, kiedy chcesz się poruszyć, jakbyś zamiast rąk i nóg miał kołki. I do tego ten łomot. Już wiesz!! Mdli cię! I to tak, że jeśli zaraz nie uda ci się wstać od tego stolika, zwymiotujesz zaraz na niego. Twój wzrok w końcu przyzwyczaił się do ciemności przerywanej ciągłymi przebłyskami kolorowego światła. Tłum ludzi wszędzie ruszających się w rytm muzyki... Tak ten łomot to jakaś kiepska techniawa. Ruchy tańczących powodują, że słabi cię coraz mocniej. Już wiesz, co ci jest. A przynajmniej masz jakieś przypuszczenia. Jesteś zalany w cztery dupy. Nic dodać, nic ująć.