Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2017, 10:55   #111
cyjanek
 
cyjanek's Avatar
 
Reputacja: 1 cyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputacjęcyjanek ma wspaniałą reputację
Wzlot na szczyt, do samej stratosfery i zaraz zjazd do samego dna. Euforia wywołana odzyskaniem luminy zapłonęła mocą stadionowych jupiterów tylko po to by mógł dojrzeć wszystkie szczegóły rzezi, jaka miała tu miejsce. Której sam był sprawcą. Spojrzał na swoje dłonie, które dosłownie płonęły ogniem wspomnień. Ten ból był zbyt silny by go nie wyprzeć. Nie, to nie mógł być on. Ten esesman wrzucający do ognia dzieci niczym lalki, nie mógł być Adamem Enochem. Drugoplanowym artystą futbolu i brutalnym lekkoduchem, lecz nie morderczym szaleńcem. Nigdy by czegoś takiego nie zrobił, nie dzieciom! A poza tym co się wydarzyło w poprzednim życiu, pozostaje w poprzednim życiu, no nie? Tabula rasa i tyle! Zapętlił te myśli w głowie, stłoczył tak by nie pozostało miejsca na nic innego.
- To nie ja - wychrypiał idąc przez popiołową pustynię. Każdy jego krok wzbudzał chmurkę popiołu, który później owijał się dookoła nóg niczym palce tych, których zabił. - To nie ja. Nie mam z tym nic wspólnego. - rozglądał się po pogorzelisku, aż chrupnięcie pod stopą przyciągnęło jego uwagę. Czaszka, teraz zgnieciona niczym skorupka jajka, tępo patrzyła na niego jedynym oczodołem. Zachwiał się i odskoczył wzbijając tuman popiołu tak wielki, że dotarł do jego ust i nosa. Wstrzymał oddech, lecz podrażnione gardło wymusiło kaszel, tak silny, że w końcu przeszedł w torsje. Na kolanach, z dłońmi unurzanymi w popiele rzygał chyba wszystkim co zjadł od urodzenia. Gdy w końcu zakończył tą parodię ofiary ze swojego życia spojrzał w stronę Var Nar Vara i pokręcił przecząco głową. - To nie byłem ja - umazane czernią wargi raz jeszcze złożyły solenne zapewnienie, lecz już widział, że dla olbrzyma jest wyłącznie Enochem Ognistym, dzieciobójcą.
- O kurwa - zdał sobie sprawę, że będzie nim dla każdego w tej krainie. Z mocą, jakiej chyba jeszcze w życiu nie doświadczył, ogarnęło go pragnienie, by zawrócić, zejść z popieliska, wyjść z Krainy Nar, przejść przez zgniły las i wrócić do swojego apartamentu. Wyjąć schłodzone piwo z lodówki, otworzyć z rześkim pstryknięciem i zadzwonić do Amber. Nawet spróbował dać krok do tyłu, lecz nic to nie dało. Siła, ciągnąca go w stronę wiecznego ognia była silniejsza niż jego pragnienia. W końcu, stojąc tak blisko płomieni, że rzęsy i włoski na jego brwiach zaczęły się zwijać, a oddech palić żywym ogniem, mógł powiedzieć tylko jedno.
- No to kurwa napierdalaj.
 
cyjanek jest offline