Kapitan Drozdow był poirytowany. On! od lat zaprawiony w walce jeden na jeden teraz musiał wejść w obronę ze śmierdzącym chaosytom.
- Nie doczekanie twoje!- Warknął i ruszył do przodu z szerokim, zmiatającym ciosem. Kiedy cios miał już minąć cal wroga były gladiator schylił się dając krok do przodu obniżając cios i zwiększając jego zasięg.
Wasyl wiedział, że nie może dłużej marnować czasu na walkę z tym przeciwnikiem. Musi iść w sukurs swoim ludziom. Zamierzał to zrobić, ale tylko mając pewność, że nie dostanie zdradzieckiego ciosu w plecy. Może ten cios go załatwi a jak nie to Tankred zajmie się już i tak rannym wrogiem.