- Dobrze więc zasady ustalone przyzywam was Duchy bądźcie nam przewodnikami w świecie po za granicami naszego świata - Śmietnikowy Szaman przeniósł wszystkich za Zasłonę.
W Świecie Duchów Działka Igora przypominała prastary słowiański Bór o wysokich drzewach w oddali widać było bagniste rozlewisko.
- Macie szczęście, że dzisiaj wziąłem ze sobą wódkę zrobioną z ducha wyciszenia inaczej bym was szczeniaki porozrywał za te wasze głupoty! Powinien się nadać do budowy kręgu - Pan Andrzej zaczął chodzić po linii okręgu i zanosić śpiewne modły przywodzące na myśl mowę ludów rdzennych Ameryki mylnie nazwanych Indianami.
Wezwanie to zgromadziło wiele duchów, które zaczęły tańczyć wraz z wilkołakiem, który kręcąc się wokół własnej osi niczym puszczony w ruch bączek zaczął rozlewać wokół siebie wódkę z magicznej butelki. Nagle zatrzymał swój szalony pląs wskoczył na środek okręgu i zawył wojowniczo, co zaowocowało rozbłyskiem światła i magicznej energii.
- Wszystko gotowe do waszej walki. Stworze dwa wasze duchowe klony, które posiądą wszystkie wasze umiejętności oraz bronie, które macie obecnie przy sobie. Na mój sygnał opuszczą wasze ciała i ruszą na pole walki, które dla was stworzyłem możecie bezkarnie mordować oraz torturować waszych mistycznych przeciwników. Stracone zmysły, kończyny czy inne szkody nie powrócą z waszymi klonami do ciał fizycznych będziecie pamiętać, co się stało, ale będzie to bardziej jak odległy sen coś, co was nie dotyczyło - Wyjaśnił wyraźnie zmęczonym głosem.
- To bardzo trudny do wykonania ryt, więc będę wdzięczny, jeżeli na przyszłość znajdziecie inne metody na rozwiązywanie konfliktów