- Szlag by to... - Powiedział na widok swobodnego przejścia pomiędzy dolnym a górnym pokładem, za nic nie mógł sobie przypomnieć czy razem z nimi w luku podróżowała jakaś bestia, ale jednak mógł tego wykluczyć - bogaci ludzie mieli skłonność do ekscentryczności. Powoli i ostrożnie podszedł i podniósł butelkę grogu, obejrzał ją ostrożnie i na razie zrezygnował z picia - bał się, że część szkła z rozbitego u szyjki naczynia dostała się do środka i pomimo suszącego go gardła, wolał nie próbować na razie tego trunku. Zamiast tego ostrożnie, aby nie narobić hałasu podszedł i położył go obok drzwi do kajuty kapitana.
- Znowu się zaczyna... - Powiedział do siebie i westchnął ciężko, zacierając przy tym ręce. Nie zamierzał forsować drzwi, bo to mogłoby przyciągnąć uwagę grasującej na dolnym pokładzie bestii i zamiast tego zbliżył się do krawędzi i zaczął powoli schodzić w dół stronę wyrwy w ścianie.
__________________ "Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga." |