Sander climb d20+6 vs 10 = 24 sukces
No cóż. Z góry było trochę łatwiej dotrzeć do wyrwy w ścianie kapitańskiej kajuty niż z dołu, choć po namyśle, mógł sobie sprawę jeszcze bardziej ułatwić posługując się liną, których na górze wszak nie brakowało. Niestety wpadł na to dopiero, gdy już wgramolił się w dziurę.
W kajucie był straszny bałagań, wydawało się, że znaczna część większych przedmiotów przez uderzenie i przechylenie wypadła do morza, zanim dziurę zapchało masywne kapitańskie biurko. Katastrofa musiała też naruszyć całą konstrukcję pomieszczenia, jedna z ozdobnych belek, które podtrzymywały sufit opadła skosem na podłogę blokując drzwi. Od tej strony mógł ją podnieść i odsunąć bez większych problemów i robienia hałasu.
Zajrzał do górnej szuflady biurka. Był tam pęk przeróżnych kluczy. Jeden z nich posiadał dziwną końcówkę, jakby pasował do jakiegoś złożonego egzotycznego mechanizmu.
W drugiej szufladzie znalazł plik zwiniętych map, jedna z nich przedstawiała chyba planowany kurs Jenivere, słabe światło w środku utrudniało jednak dokładne obejrzenie szczegółów, pod mapami znalazł jeszcze gruby kapitański dziennik.
Dolna, największa szuflada wydawała się zamknięta na klucz, choć, jak na złość, żaden z tych znalezionych chwilę wcześniej do niej nie pasował.
Szermierz odnalazł jeszcze sporą skrzynię, która wcześniej stała zapewne blisko łóżka kapitana. W środku poza garścią kosztowności i rodzinnych pamiątek, które w obecnej sytuacji zapewne na niewiele im się zdały, oraz paru starannie złożonych elementów kapitańskiej garderoby, znalazł jeszcze drewniane pudełeczko z trzema niewielkimi buteleczkami pełnymi mleczno-błękitnej substancji.